sobota, 28 stycznia 2012

Rozdział 1



  Gdy byłam na miejscu były niesamowite tłumy trudno było mi się przepchać,w końcu znalazłam się w środku budynku.Pobiegłam na 1 piętro bo tam mieli być ,,One Direction'', gdy dotarłam na miejsce omal nie zemdlałam, była tak ogromna kolejka do nich, ale czego się spodziewałam przecież rzadko zdarza się taka okazja.Ustałam w kolejce i wyciągnęłam koszulkę z torby, pomyślałam: ,, Robie to tylko dla Ciebie Julie'',stałam strasznie długo w tej kolejce więc wyciągnęłam telefon i zaczęłam coś na nim robić,za nim się obejrzałam kolejka dobiegała końca. Za mną stały jeszcze z trzy dziewczyny, zdziwiłam się,ale po chwili pomyślałam ,że pewnie więcej już nie wpuścili dziewczyn.Nadal się bawiłam telefonem, a gdy ja już podeszłam do One Direction,podałam jednemu z nich koszulkę i powiedziałam:
-Jak byście mogli podpiszcie ja wszyscy-nie odrywając się od telefonu.
-Pewnie-odpowiedział chłopak z blond włosami.
Ja zapatrzona w telefon co chwile zerkałam na nich, zauważyłam ,że przypatruje mi się jeden z chłopców,był to Harry.Uśmiechał się ciągle do mnie, nie przepadałam za chłopakami z ,,One Direction'',właściwie to nie wiem czemu ,może z tego powodu,że myślałam ,iż są przemądrzali,próżni itp. Oczywiście nie odwzajemniłam uśmiechu,tylko powiedziałam do wszystkich:
-Długo wam to schodzi.
-Nie denerwuj się i tak już prawie koniec kolejki-powiedział loczek
-Nie denerwuje się po prostu śpieszy mi się-odpowiedziałam już z niepokojem.
-Nie widać ,żebyś się nie denerwowała-powiedział uśmiechając się.
Zobaczyłam ,że już skończyli podpisywać koszulkę i zaczęli przysłuchiwać się naszej rozmowie,więc odrzekłam z ironią loczkowi:
-Wiesz co...skończ już-i szybko zabrałam koszulkę i odeszłam na bok.
-Uuu..Hazza...dziewczyna cie olała-mówili wszyscy śmiejąc się przy tym.
-Myślałem,że ucieszy się jak do niej zagadam..tak jak reszta dziewczyn-powiedział Harry.
Dalszej rozmowy już nie słyszałam,ponieważ podeszłam do okna ,niby to parenaście kroków ale i tak nic nie słyszałam.Spojrzałam na telefon, była 15.30,musiałam zadzwonić do mamy obiecałam jej ,że jak już podpiszą koszulkę to zadzwonię do niej,więc tak postąpiłam.

-Halo??
-Cześć mamo
-Cześć kochanie,jak tam w Londynie?Podpisali już koszulkę?-spytała Magdalena (moja mama)
-W Londynie wspaniale , a koszulkę tak już podpisali
-To dobrze, bo właśnie chciałam ci powiedzie ,żebyś została w Londynie.
-Co takiego?!-spytałam wściekła.
-Mówię ,żebyś została w Londynie,ponieważ przeprowadzamy się tam, a nie ma sensu żebyś już przylatywała.
-Czyś ty do końca zwariowała?!Jak nawet nie mam już pieniędzy! Co mam zrobić spać na ulicy!
-Nie wiem , wymyśl coś...może poproś chłopaków z ,,One Direction'' żeby ci pomogli czy coś w tym stylu
-Boże..jak ty mogłaś coś takiego powiedzieć..-poczułam ,że napływają mi łzy do oczu
-Oj przestań nie może by tak tragicznie..
-Nienawidzę Cię!! Nie interesuje Cię nawet własna córka!! Nie interesuje Cię to , że będę spała na ulicy albo może i gorzej!!-łzy płynęły mi strumieniami
-Oliwia..Nie odzywaj się tak do mnie!
-A idź do diabła!Nie mam ochoty już z tobą rozmawiać!-po czym rozłączyłam się i ze złości rzuciłam telefon w stronę ,,One Direction''

Usiadłam na po bliższą ławkę i zaczęłam płakać,kątem oka zobaczyłam jak się na mnie patrzą nikogo innego nie było już na sali oprócz chłopaków.Patrzyli na mnie z szokiem,pewnie słyszeli cała rozmowę,jaka ja jestem głupia jak mogli nie słyszeć przecież darłam się na całą sale.Skuliłam się, schowałam twarz w ręce i zaczęłam straszliwie płakać.Myślałam co teraz będzie, co się ze mną teraz stanie.
Przerwał mi rozmyślenia głos Harrego
-To chyba twoje
Podniosłam głowę i zauważyłam Harrego,Liama,Nialla,Zayna i Louisa.
-Zostawcie mnie nie mam ochoty gadać i szybko zbiegłam po schodach kierując się do wyjścia.Biegłam tak aż do jakiegoś parku,tam usiadłam na pobliską ławkę i zaczęłam jeszcze gorzej płakać.Nagle spostrzegłam, że nie wzięłam telefonu od loczka,ale w tym momencie najmniej mnie to obchodziło.Schowałam w mokrą od łez twarz w ręce.Nagle poczułam ciepły oddech na mojej skórze.Podniosłam głowę i znowu...znowu zobaczyłam chłopaków,a obok mnie siedział Harry.Przytulił mnie mocno, w tej  chwili nie myślałam o tym kto mnie przytula, tylko o tym, że potrzebowałam tego.Nagle powiedział czule do mnie:
-Powiedz...co się stało...słyszeliśmy tylko kłótnie jak rozmawiałaś przez telefon
Spojrzałam na Harrego, a potem na chłopaków.
-Możesz nam zaufać...nikomu nic nie powiemy-powiedział Harry uśmiechając się do mnie.
-Okej...gdy odeszłam na bok aby zadzwonić...wtedy pokłóciłam się z mamą...po kilku minutowej rozmowie z nią zmieniła temat...powiedziała,żebym została w Londynie,ponieważ przeprowadzamy się z Polski do Londynu i stwierdziła,że nie ma sensu abym przyjeżdżała...po tym wściekłam się na nią i powiedziałam, że jej nienawidzę i ze się mną nie interesuje ,bo nic ja to nie obchodzi, że nie mam gdzie nocować i właśnie wtedy rozłączyłam się i walnęłam komórka o podłogę.-po tym co opowiedziałam zaczęłam straszliwie płakać
-Ciii...już spokojnie,nie martw się...możesz u nas nocować.-powiedział po czym mocno mnie przytulił
-Naprawdę?-spytałam z niedowierzaniem,bo myślałam,że sie przesłyszałam
-No pewnie,że tak-powiedzieli wszyscy chłopcy,z uśmiechniętymi twarzami od ucha do ucha.
-No to się zbierajmy robi się ciemno-powiedział Liam
Po czym wszyscy poszliśmy w stronę ich domu. Harry mocno mnie przytulał przez cała drogę,czułam się tak wspaniale przy nim, a przede wszystkim bezpiecznie.Przez cała drogę chłopcy próbowali mnie rozśmieszyć i najwyraźniej im się to udało bo śmiałam się,że aż brzuch mnie rozbolał.Gdy dotarliśmy już pod ich dom, Louis wyrwał aby otworzyć drzwi.Już wszyscy weszliśmy do domu , gdy nagle Harry powiedział:
-Witamy w naszych skromnych progach!
-Skromnych?..ty chyba sobie żartujesz..-powiedziałam po czym wszyscy zaczęliśmy się śmiać niewiadomo z czego.Rozglądałam się na wszystkie strony jakie były możliwe,mieli tak strasznie wielki dom, że można było paść z zachwytu.
-Podoba się dom-krzyknął Louis,stojąc za mną
-Matko...aleś mnie przestraszył
-Nie ma się czego bać...masz pięciu ochroniarzy.-po czym zaczęliśmy się śmiać
-Z czego się tak śmiejecie!-krzyknął Niall z salonu
-Z niczego-odpowiedziałam
-Jak to z niczego słychać was na cały dom!-wrzeszczał Niall nie dając spokoju
-Nie drzyj się tak matole!-krzyknął do niego Louis
-Dobra, ale choccie już do salonu!
Po tych słowach poszliśmy do salonu,z racji że było tylko wolne miejsce obok Hazzy, więc usiadłam obok niego.Zauważyłam ,że na twarzy promienieje niesamowity uśmiech,inni też to zauważyli ale nic już się nie odzywali.
-To co jaki film oglądamy?-spytał Zayn
-Tylko nie horrory,błagam-powiedziałam z wykrzywioną mina
-Oj nie bądź taka,jak coś przytulisz się do kogoś z nas-powiedział loczek z pięknym uśmiechem na twarzy.
-Tak tobie to pasuje bo jesteś najbliżej...- w tej chwili Liam się zająkał- a propos jak masz na imię?
-Haha..-zaczęłam się śmiać.-ciekawiło mnie to kiedy o to spytacie...Oliwia jestem
-W takim razie bardzo nam miło
-Mnie również
-A właśnie zapomniałem...-odparł Harry
-O czym?-spytałam
-O twoim telefonie..zapomniałem ci go oddać..-chwile potem wyjął z kieszeni telefon i wręczył mi go
-Dziękuje-odparłam, uśmiechając się przy tym
-Dobra ludzie oglądamy już-jęknął Zayn
Wybrali taki horror, którego najbardziej się bałam.Już po kilku minutach oglądania zbliżyłam się do loczka i mocno się w niego wtuliłam.
Mu to najwyraźniej pasowało, bo objął mnie ramieniem mając uśmiech na twarzy.Juz w połowie filmu chciało mi się spać,więc nawet nie wiem kiedy ale zasnęłam w objęciach Harrego.
                                         ***************************************
Sorry, że odrazu walnęłam chłopców w 1 rozdziale,ale wpadło mi do głowy , żeby to napisać akurat w tym rozdziale.
 

4 komentarze: