piątek, 2 listopada 2012

REKLAMA :D

Kochane jeśli chcecie dalej czytać moją twórczość to zapraszam was na http://loveisthegreatestdream.blogspot.com/.

Chciałam także zareklamować pewien blog który moim zdaniem jest świetny oto on:
http://newlifewithyouu.blogspot.com/

Jeśli macie jakieś pytania do mnie kontakt ze mną jest napisany O MNIE ;)

No to na tyle do zobaczonka :D

sobota, 20 października 2012

Rozdział 50

Gdyby ktos mnie teraz spytał czy żaluje,że to wszystko spotkało mnie odpowiedziała bym nie.Pomimo iż zdarzało się dużo nie przyjemnych rzeczy były także te wspaniałe,radosne rzeczy których nigdy nie zapomne.Tak naprawde to powinnam podziękować za wszystko mojej ukochanej przyjaciółce Julie,gdyby nie ona nie było by mnie tu teraz,nie przeżyłabym tych wspaniałych chwil i nie poznałabym cudownych przyjaciół.Moge teraz śmiało stwierdzić,że jestem najszczęśliwszą osobą na świecie.Nawet nie wyobrażam sobie co mogłabym teraz robic,gdybym nie poszła do tego centrum w Londynie aby idole mojej przyjaciółki (teraz i moi) podpisali jej koszulke.Bedę jej za to wdzięczna do końca życia.
-Mamusiu co robisz?
-A tak sobie wspominam.
-A co?-spytała 6letnia dziewczynka
-To jak poznalam twoich wujków i tatusia.
-Opowiesz mi?-spytała Darcy siadając obok mnie
-Innym razem,zaraz przyjdą goście.
-Doobrzee.
-A gdzie tatuś i Louis?
-Na podwórku.
-Co oni tam robią?
-Lepią błwanka.
W tym samym czasie usłyszalam dzwonek do drzwi,wstalam z miejsca i ruszyłam do drzwi.Gdy je otworzyłam ujżałam roześmiane twarze Julie i Louisa wraz z ich synkiem Lewis'em.
-Oliwia!-krzyknęli mój braciszek i Julie
-Boże ile my to się nie widzieliśmy?-spytał radosny Louis
-Tydzień.-odpowiedziałam smiejąc się
-Kope lat!-krzyknął i przytulil mnie to samo zrobiła Julie i Lewis.Zaprosiłam ich do środka i już siedzieliśmy w salonie,Lewis pobiegł do Darcy i razem zaczęli się bawić.
-Gdzie Harry?-spytal Lou
-W ogródku.-pare sekund i już go nie było,my się tylko zaśmiałyśmy.Usłyszałyśmy dzwonek,spojrzałyśmy po sobie i krzyknęłyśmy rownocześnie
-Kto pierwszy ten lepszy!-i ruszyłyśmy pędem do drzwi,na początku prowadziłam ja,ale pod sam koniec Julie mnie wyprzedzila i to ona wygrała.Otworzyłyśmy drzwi i ujrzałyśmy Zayna i Lily z ich córeczką Leą.Weszli do środka,a gdy byliśmy w salonie zaczęlo się przytulanie i witanie.
-Gdzie Lou i Harry?-spytał Zayn
-Boże człowieku kultury przywitał byś się porządnie a nie.-skarciła go Lily
-Oliwia kope lat,ile to my się nie widzieliśmy,wow widze,że wyładniałaś,co bierzesz?-zrobiłam poker face a potem zaśmiałam się a on mnie przytulił.
-Jejku Julie ale jestes opalona,a gdzie twój maly urwis,co tam u cb słychać,błoda starzejesz się,ile to ty masz już lat,a no tak już se przypominam,dobra nie zawracam ci już dupy.-przytulil ją i popatrzał na mnie blagalnie abym powiedziala gdzie są Lou i Hazza.
-W ogrodzie.-1,2,3 i już go nie ma.
-I weź z nim wytrzymaj.-Lily pokręciła głową i usiadła,a my się tylko zaśmiałyśmy,nawet nie zdążyłam usiąść a ponownie ktos dobijał się do drzwi.Popędziłam do nicj i je otworzyłam.
-Oliwia!-krzykneła wesoła gromadka
-No cześć wam!Zapraszam.-uśmiechnęlam się i wpuściłam do środka Nialla,Melody,Liama,Danielle i Milly i Nathan'a.Weszliśmy do salonu skąd dochodziły już śmiechy.Gdy oczy zwróciły się na nas,dziewczyny zaczęły piszczeć,a chłopcy zatkali sobie uszy.
-Boże Mel,Dan,jak my was dawno nie widziałyśmy!-zapiszczały Lily i Julie,jak to ja zaczęłam rechotać.
-To my może pójdziemy do Lou,Harrego i Zayna.-zaproponował Niall
-Ogród.-powiedziałam i już po chwili ich nie było.
My natomiast usiadłyśmy na kanapach i zaczęłyśmy sobie opowiadać co się u nas działo.Łoho strasznie dużo tego,nawet nie zauważyłyśmy jak chłopcy wrocili z podwórka i usiedli obok nas.No ale co tam,przecież tak długo się nie widziałyśmy,ale chłopcy i tak nie wytrzymali i zaczęli chrząkać.
-Kurde napijcie się czegoś a nie ciągle chrząkacie.-powiedziała Melody
-To może tak zwrócicie na nas uwage?-zapytał oburzony Niall
-Awww Niall przecież codziennie na ciebie zwracam uwage...-powiedziała Mel a wszyscy w brech.
-Ale mnie trzeba poświęcać ciagle uwage.
-Oj no już nie fochaj się kotuś.-wstała i usiadła mu na kolanach po czym pocałowała na co odrazu się rozchmurzył.
-Ja zaraz wracam.-powiedzialam i udałam się do kuchni.Postanowiłam zrobić kakao dla wszystkich więc mi to troche zajmie,bo sporo osób jest.Robiąc kakałko myślałam,a wiecie o czym? O chłopcach,tak właśnie o nich,bo zobaczcie są już bardzo dorośli choć na takich nie wyglądają,a dalej mają wiernych fanów,to jest niesamowite jak bardzo są ważni dla osób dzięki którym się tak naprawde wybili.Darcy i Louisowi wielokrotnie opowiadałam o chlopcach jacy oni byli,jak zdobyli sławe,jakich mają wspaniałych wanów itd.Bardzo ich to ciekawiło,dlatego bo to nie było wcale nudne.Nie przypominam sobie żebyśmy wgl robili jakieś nudne rzeczy,zawsze było wesoło i zabawnie i wiele bym dała aby to się powtórzyło.No ale niestety jest to niemożliwe i tak jestem szczęśliwa.Gdy zrobiłam napoje wróciłam do salonu,gdzie dalej między sobą dyskutowali przyjaciele.Boże jak mi ich brakowało,w końcu może się spotkać wszyscy razem jak za dawnych czasów.Przysiadłam się do nich a dzieciaki odrazu chwyciły kubki z kakaem.
-To co gramy w butelke!-krzyknął Harry
-O tak!-wszyscy przytaknęli i zaczęli cieszyc się jak małe dzieci,ja się tylko zaśmiałam
-To ja pójde po butelke.-powiedziałam i ruszyłam do kuchni.Gdy wróciłam usiedliśmy w kółku.Ja zaczynałam.Zakręciłam i wypadło na Julie.
-No kochana pytanie czy wyzwanie.
-Wyzwanie.-powiedziała hardo
-No to...wybiegnij na podwórek w tym co teraz masz.-wyszczerzyłam się do niej
-Pogieło cię! Przecież zachoruje!Grr odegram się.-powiedziała,a po chwili wybiegła szybko na podwórek i szybko wróciła tuląc się do Louisa.
-Jakaś ty zimna...brrr...
-No co ty geniuszu,bo na dworze jest +30 stopni.-wszyscy się zaśmiali.Julie zakręciła i wypadło na Zayna.
-Wyzwanie.-powiedział
-Idź do tej staruszki z przeciwka i spytaj się czy za ciebie wyjdzie.
-Ale...
-Nie ma ale!
-No dobra...
Po chwili Zayn stał przed drzwiami Pani Smith a my staliśmy w oknie i się gapiliśmy.Zadzwonił do drzwi,staruszka po chwili wyszła,Zayn klękną na kolanko i bum z torepki,drugi,trzeci,czwarty raz,zaczęla na niego wrzeszczeć jaki to zobeniec itp. a on biedny zaczął uciekac.Wrócił do domu cały zdyszany a my zaczeliśmy się śmiac.Jak za dawnych czasów...


-Nas to już w ogóle nie zauważają.-oburzył się Lewis
-Daj się im nacieszyc,dobrze wiesz że długo się nie widzieli.-powiedziałam
-No tak Lea,ale co mamy się nudzić?-spytał Louis
-A kto powiedział,że mamy się nudzić,my też możemy się zabawić,co nie?-spojrzałam po wszystkich.
-No fakt oni i tak nie zauważą,jak się gdzieś wymkniemy.-powiedziała Milly
-No właśnie,ale co z Darcy i Nathan'em?-spytał Lewis
-Pójdą z nami,przecież mają tylko 6 lat.-powiedziałam i wstałam z kanapy.Reszta podążyłya w moje ślady.Przeszliśmy koło rodziców,którzy świetnie się bawili,ubraliśmy kurtki i buty i wyszliśmy na dwór.Nie było jeszcze tak ciemno.
-To co robimy?-zadał pytanie Lewis
-Jak to co,to co rodzice kiedyś...-odpowiedziałam
-Czyli?
-Boże jaki ty niekumaty jesteś,pomyśl człowieku troche,przecież rodzice ciągle nam opowiadają co robili jak byli młodzi.
-Aaaa dobra coś mi tak świta.
-No w końcu...
-Ała Louis bo zaraz cię walne!-wydarła się Milly
-Przeciez ja nic nie zrobiłem.
-Tak jasne....kurde już nie żyjesz!-powiedziała kiedy jeszcze raz pociągnął ją za włosy.Zaczęła go gonić,a my zaczęlismy naparzać się śnieżkami,rechocząc przy tym niemiłosiernie.Ja wskoczyłam Lewis'owi na barana i udawałam,że jade na koniu,a Lewis mój rumak ganiał Milly i Louisa,Darcy i Nathan tarzali się w śniegu.Nie ma to jak dobra zabawa.W pewnym momencie Lewis stracił równowage i oboje runelismy na ziemie.Obalali śmieliśmy się chyba na całe miasto,pozostali zaczęli się z nas śmiać.Nagle usłyszeliśmy jak ktos nas woła,okazało się,że to nasi rodzice i chyba nie byli zadowoleni..Lewis pomógł mi wstac i wszyscy razem pokierowaliśmy w stronę domu.Gdy już w nim byliśmy rodzice zaczeli wrzesczeć.
-Co wy sobie wyobrażacie,ot tak bez słowa wyjść na dwór,martwiliśmy się!
-No właśnie,a co by było jakby coś sie wam stało!
-Och kurde dajcie spokój są tacy jak my,czego się czepiacie.-powiedział wujek Harry i wujek Louis
-No właśnie,niech dzieciaki się zabawią...a my z nimi!-wrzasną tata (Zayn)
-Dobry pomysł!-dołączyli się pozostali.Zaczęli nakladać kurtki i buty,wyszlismy z domu i zaczęliśmy zabawe od początki,czyli bitwa na śnieżki i wszystko co dozwolone.

     *********************************************************************
No kochane,wiem że długo nie pisałam miałam problemy i to nie małe,ale musze wam powiedzieć,że to już koniec tak,tak,dawno już to planowałam i nie zmienie mojej decyzji.  Wszystko co dobre kiedyś się kończy.  Mam tylko nadzieje,że koniec się podoba.
Chciałabym wszystkim podziękować za te komentarze za tyle wejść,jestem pod ogromnym wrażeniem,że tyle osób tu wchodziło,ciężko mi kończyć tego bloga,w końcu to mój pierwszy blog od niego zaczęłam swoje pisarstwo. No kurde brak mi słow,już nie wiem co napisać,no po prostu was kocham mimo,że nie wszyscy pisali komentarze ale was kocham za to że to w ogóle czytaliście.Gdyby nie wy pewnie dawno juz bym zakończyła swoje pisanie opowiadań,a tu prosze ja mam już trzeciego bloga. no cóż ja mam jeszcze wam powiedzieć,będę za wami mocno tęsknić,nie wiem jak wy,ale ja napewno.Wiem powtarzam się,ale KOCHAM WAS i nie zapomne o was,a wy o mnie?  Jeśli chcecie to macie
Adres mojego trzeciego bloga,bo ten drugi jest narazie w zawieszeniu : http://loveisthegreatestdream.blogspot.com/
Wiem mało się wysiliłam w mowie końcowej,ale nie jestem dobra w te klocki,każdy jest dobry w czymś innym,a ja na mowie końcowej zazwyczaj nie wiem co powiedzieć i płacze tak jak teraz.Więc do zobaczenia miśki kochane :*

sobota, 29 września 2012

Przepraszam...

Bardzo chce was przeprosic,jestem tego świadoma że długo nic nie dodaje,ale mam problemy prywatne a także nie mam jak napisac nic,bo laptopa brat zabrał do Francji,a mój komputer jest zepsuty ;/ Nawet to teraz pisze z komórki...Nie wiem czy cos pojawi się w najbliższym czasie,chocbym bardzo chciala nie moge nic obiecać.Pewnie se myślicie,a ona sobie to pisze ot tak i tak ma nas w dupie.Nieprawda tak nie jest,każdą wolną chwile przeznaczam na rozdziały,bloga, dla was i staram się jak moge,ale jest mi strasznie trudno.Prosze was zrozumcie mnie i nie gniewajcie się na mnie.Jeszcze raz was przepraszam...;(

niedziela, 19 sierpnia 2012

Rozdział 49 cz.3

2 dni później
    Zayn
To już dzisiaj.Boże jak ja się strasznie denerwuje.Ja z Harrym to po prostu jesteśmy zalatani,bo jeszcze pomagamy w przygotowaniu imprezy urodzinowej.Tak nie przesłyszeliście się,Lily ma dzisiaj urodziny i to właśnie dziś chciałbym ją przeprosić.Właśnie jestem u jubilera z Harrym po prezent dla mojej dziewczyny,jeśli moge tak powiedzieć.
-Zayn zdecyduj się,już dawno powinniśmy być w domu.-poganiał mnie Harry
-No już juz...po porosze ten.-zwrócilem się do sprzedawczyni,która po chwili wpakowała prezent do pięknego pudeleczka.Gdy już zapłaciłem,Hazza pociągnął mnie do wyjścia,zdążylem tylko powiedzieć ,, do widzenia'' i juz nas nie bylo.Wpakowaliśmy sie do mojego autka,ale Harry prowadzil.
-Jezu,przecież oni nas zabiją,zobacz już jest 19,a powinniśmy tam być pół godziny temu.-dramatyzował
-Harry myślisz,że uda mi się ją odzyskać.-przyjaciel spojrzal na mnie i z usmiechem powiedział
-No pewnie stary,wpadnie ci w ramiona ze szczęścia.
-Dzięki.
-Za co?
-Za to,że mi pomagasz.
-Spoko,od czego są przyjaciele.

   Melody
Nie no ja ich zaraz zabije,czy oni raz nie mogą czegoś porządnie zrobic?! Zanim ja z dziewczynami to wszystko ogarniemy...Dobra Melody nie dramatyzuj,wszystko będzie git,zaraz...
-Louis! Matko święta,co ty robisz na żyrandole,przecież on się zaraz urwie!-wrzasnęłam prawie na cały dom
-Ja...ja tylko probowałem go udekorować...
-Sobą? To raczej długo tam sobie nie powiesi...
-Lou! Co ty tam robisz?! Złaź natychmiast!-zdenerwowała się Julie
-Tylko,że ja nie umiem...
-Jak to nie umiesz,spadasz na cztery lapy tak jak kot.
-No dobra...-po chwili uslyszelismy huk,wszyscy spojrzeliśmy na podłoge,na której leżał obolały Louis,wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
-Coś ci nie wyszło kocie.-powiedziała Julie i pocałowała go.
-Do roboty!-ponagliła wszystkich Cortni
No normalnie zaraz mi nerwy pojdą,co ten blondasek robi na szafie?! Dobrze usłyszeliście,na szafie, nie w szafie.Podeszlam do tej szafy i spojrzałam na niego z niedowierzaniem.
-No co glodny jestem...
-Ja pierdziu Niall czego ty się naćpałeś? Lodówka jest w kuchni...
-A gdzie ja jestem?
-Na szafie...
-Aaa to dlatego nie moge nic w tej ścianie znależć...
-Co?! W jakiej ścianie?!
-No bo tu jest taka dziura...
-Co! Niall co ty tam do cholery robiłeś?
-Nic...to nie ja...
-Dobra idź już,bo zaraz nie wytrzymam.
Blondasek zwiał do kuchni,a w tym samym czasie do domu wparowali Zayn i Harry.Pobiegli z zakupami do kuchni,a po chwili znów byli w salonie.Malik zająl się muzyką,a Styles pomagał Marchewce,który zaplątał się w serpentyny.W końcu po godzinie wszystko było cacy.Oczywiście nie obyło się bez wygłupow Hazzy i Lou,ale całe szczęście ze wszystkim się wyrobiliśmy.Jest 20.01,więc zaraz powinni zjawić się goście.Poszłam z Julie i Cortni na górę się przebrać,bo nie mam zamiaru pokazac się w dresach.Ja założyłam sukienke  taką
Julie zalożyła taką
A Cortni taką
Gotowe zeszłyśmy na dół.

     Oliwia
Chodziłam sobie z Lily po parku,która dalej była podekscytowana prezentem,który dostała ode mnie.
-Boże Oliwia,on jest cudowny!
-Skąd wiesz,że to on sprawdzalaś?
-Yyy...nie,ale mam przeczucie.
-To zobacz.
-To on,tak jak mówiłam.-powiedziała zadowolona Lily
-Czemu on się tak wierci co?-dodała po chwili
-Pewnie chce polatac,albo jest głodny.
-A co takie coś je,jest strasznie maly...
-Hmm...no nie wiem,chyba kaszke,albo mleczko ciepłe,czy cos takiego.
-To chodźmy do sklepu po tą kaszke.
-A jak dasz mu na imię?-spytałam
-Hmm...pomyślmy,może...Jackanapes ( Dżejknaps)
-Hahah...czemu akurat takie imię?
Nie smiej sie,kiedyś znałam takiego Jack'a i gadał co i raz knaps.Nikt nigdy nie wiedział o co mu chodzi i ten piesio troche mi go przypomina. (tak wyglada piesek Lily)
Teraz to się rozesmialam na całego.Gdy się lekko uspokoiłam wstałam z trawy,bo podczas śmiania,wywaliłam się.No trudno sie idzie  kiedy się śmieje.
-Już uspokoiłaś się?-spytała lekko rozbawiona moim zachowaniem Lily
-Tak,yyy...poczekaj...-no yak przyszedł mi sms od Melody,że możemy już wracać,bo wszystko jest przygotowane.
-Kto to?-spytała przyjaciółka
-Melody martwi się o nas,karze nam wracać do domu.
-A kaszka?
-Co?
-No kaszka dla Jackanapes'a (Dżejknaps'a)
-Kupimy po drodze,ale teraz już chodź.

   Lily
Gdy tylko kupiliśmy kaszke dla pieska,szliśmy dośc szybkim tępem do domu.W ogóle to ja nie wiem czemu Oliwia tak się śpieszy,a Melody to się nigdy nie martwiła,przecież dopiero jest 20 więc nic się nam się stanie.W końcu doszliśmy do domu,ale coś mi nie pasi...Czemu jest tak cicho i jest tak ciemno w domu.Melody nigdy nie lubiła siedzieć po ciemku w domu.Oliwia otworzyła drzwi,a gdy je zamknęła i zapaliła światło,przeżyłam szok.
-Niespodzianka!-moim oczom ukazali się przyjaciele i jakieś tam osoby które ledwo co kojarze.
-Ja pierdziu.-tylko tyle mogłam z siebie wydusic.
-Podoba się?-spytała melody
-Oczywiście,że tak jesteście wspaniali.
Wszyscy zaczęli składać mi zyczenia,później poszłam z Oliwią się przebrać.Ja załozyłam to
A Oliwia załozyła to
Zeszłyśmy na dół i zaczełyśmy się bawić.Jako,że byłam w ciąży mogłam pić tylko soczki,ale w sumie to dobrze,jeszcze odwaliłabym coś głupiego.Tańczyłam już z całym One Direction,no oprócz Zayna i z wszystkimi moimi przyjaciółkami.Mimo że te urodziny są mega wypasione to i tak czegoś mi brakuje.Tak dobrze myślicie,brakuje mi Zayna.Ale on dzisiaj się jakąś dziwnie zachowuje,ciągle posyła w moją stronę dziwne uśmiechy i wgl.Dobra nie wnikam,teraz chce się dobrze bawić.Nagle muzyka ucichła,a przemówił Liam.
-No to co nasza solenizantko czas na tort...-Cortni wyrwała mikrofon Liamowi
-Oczywiście ja go zrobiłam,bo chłopcy spalili by nam chate.-uśmiechnęła się a w salonie rozbrzmiały śmiechy.
-Tak...no to jak mówiłem czas na tort.-powiedział Liam,kiedy odzyskał mikrofon.Do salonu weszli Larry niosąc przepiękny tort,troche sie obawialam,że mogą go opuścić,ale cale szczęście nic się nie stało.Podeszłam do tego cuda,a goście wraz z moimi przyjaciółmi zaczęli śpiewać HAPPY BIRTHDAY. Pomyslałam życzenie i zdmuchnęłam świeczki.
-No to teraz czas na niespodzianke,prosze wszystkich o wyjście do ogrodu.-przejał głos Harry
Tak jak powiedział,tak też wszyscy uczynili.Gdy już byliśmy w ogrodzie,gdzie o dziwo byla scena i wszędzie były porozstawiane kwaty-róże i lilie moje ulubione.
-Paczajta w górę.-powiedzial Hazza
Popatrzałam tak jak kazał i po chwili całe niebo było wypełnione mnóstwem kolorowych fajerwerków,wśród nich był napis: PRZEPRASZAM LILY,WYBACZ MI PROSZE.Spojrzałam na scene skąd wydobywała sie muzyka a na niej pojawił się Zayn.
-Przepraszam Lily.-powiedzial i zaczał śpiewać
   JLS-Apology Song (tutaj macie ją prztlumaczoną)
This is the apology song
Maybe I should call you when I'm running late
Too many times when I left you there and made you wait
It's crazy...that you still my baby.. yeahh

I get home every night, and it's an argument
I really should, but I don't tell you where I've been
Cause lately I been actin' so crazy .. yeahh

 Sometimes it takes a lot to admit I'm wrong
That I don't wanna wake up to find you gone
A girl like you is one in a million,
And I want you to know.. so here it goes..

I put on the apology song
I know that I was wrong so,
I take back every word that I said

I put on the apology song
It's been far too long
So I think it's time to put this to bed
Girl I'm sayin that I'm sorry [x4] that I did it again

When you hear the melody I hope you be forgivin me
Always end up makin you mad


I know sometimes I'm out and it gets late at night
I say theres no reception or my battery died
It's crazy, why do I lie to my baby? Whyyy?
If you are doing the same things that I do
I don't know if I can stand bein with you

I'm gonna stop takin you for granted (I think this is the line..)
I've been doing it now for too long


Sometimes it takes a lot to admit I'm wrong
That I don't wanna wake up to find you gone
A girl like you is one in a million,
And I want you to know.. so here it goes..

I put on the apology song
I know that I was wrong so,
I take back every word that I said

I put on the apology song
It's been far too long
So I think it's time to put this to bed
Girl I'm sayin that I'm sorry [x4] that I did it again

When you hear the melody I hope you be forgivin me
Always end up makin you mad


This is the apology song..
Baby, forgive I'm just bein a man
There are so many things you don't understand
But imma try my best you deserve though


I put on the apology song
I know that I was wrong so,
I take back every word that I said

I put on the apology song
It's been far too long
So I think it's time to put this to bed
Girl I'm sayin that I'm sorry [x4] that I did it again

Pod koniec piosenki zszedł ze sceny i podszedł do mnie,złapał mnie za rękę i popatrzał mi się w oczy.

When you hear the melody I hope you be forgivin me
Always end up makin you mad
This is the apology song..

-Lily,tak strasznie tego żałuję,po prostu się przestraszyłem,wiem to nie jest usprawiedliwienie ale ja naprawde nie chcialem tego powiedzieć.Lily kocham Cię i chcę z tobą wychowywać nasze dziecko dla ciebie i dziecka moge zrezygnować nawet z kariery muzycznej,prosze wybacz mi Lily.-już nie mówił do mikrofonu,patrzał mi się w oczy,a ja patrzałam sie mu,widzialam w nich szczerośc,uwieżyłam mu w dodatku miał łzy w oczach,co mu się rzadko zdarza gdyż tłumi w sobie uczucia.
-Wybaczam ci,ale...-uśmiechnał sie radośnie
-Ale nie moge ponownie Ci zaufać...-powiedziałam a po moim policzku popłyneła łza
-Lily...daj nam szanse,będę sie starać,aby te zaufanie odzyskać...prosze Lily,kocham cię..
-Ja ciebie też Zayn.-powiedziałam i pocalowałam go,co odrazu odwzajemnił.Usłyszałam krzyki radości i oklaski.Gdy tylko się od siebie oderwaliśmy,odrazu się do niego przytuliłam.Tak bardzo za tym tęskniłam.
-Mam dla ciebie jeszcze jedna niespodzianke.-szepnał mi na ucho.-Chodź.
Złapal mnie za rękę i w nieznanym dla mnie kierunku poprowadził.Szliśmy przez chwile po jakimś polu,w końcu dotarliśmy do prześlicznej atlany,przy której było mnóstwo kwiatów,a jakieś pare metrów dalej bylo małe jezioro.(na tym obrazku jest dzień,a wtedy było już ciemno jak coś)
Księzyc odbijał się od tafli wody,co sprawiało że to miejsce było wypełnione miłością.Zayn zaprowadzil mnie do atlany.
-Lily,kocham Cię ponad życie i wiem,że to właśnie z tobą chce spędzić reszte swojego życia.-uklęknał na jedni kolano,a z kieszeni wyjał śliczne czerwone pudełeczko,otworzył je i moim oczom ukazał się śliczny srebrny pierścionek z brylantem,był strasznie podobny do tego co Oliwia ma,ale i tak mi się podobał.
-Lily...zostaniesz moja zoną?
-Zayn...oczywiście,że tak!-wstał,a ja rzuciłam się mu na szyję i pocałowałam go.Założył mi pierścionek na palec i wyszliśmy z atlany,siadając na brzegu jeziora tuląc sie do siebie.

    Julie
No masakra kurde,Louis znowu mi gdzieś uciekł.Co on bawi sie w kotka i myszke? Jak tak to ja się wypisuje.Podeszłam do baru gdzie siedziały wszystkie moje przyjaciółki,no oprocz Lily bo Zayn ja gdzież porwał.Harry coś tłumaczył Oliwi,że przez ostatnie dni pomagał Zaynowi to wszystko zorganizować i dlatego miał tak mało czasu dla niej.Oczywiscie jak to oliwia wybaczyła mu i dobrze bo ja mam juz pk prostu po dziurki w nosie tych całych klótni.Wziełam jakiegoś kolorowego drinka i na raz wypiłam całą zawartość.
-Dziewczyny ruszać dupy idziemy sie zabawić.-powiedzialam a po chwili już byłymy na parkiecie i świetnie sie bawilysmy,Zeszłysmy dopiero wtedy kiedy zachciało sie nam pić.Oczywiście każda z nas wybrała jakieś kolorowe cudo.W pewnej chwili podeszli do nas chłopcy,ale nie nasi,jacyś obcy kolesie.
-Co takie śliczne dziewczyny robią tutaj same?-spytał jeden z nich
-Pijemy,nie widać?-odpowiedziała mu Melody
-Widać,widać,ale same?-spytal jakiś blondi
-Jakbys chciał wiedzieć to mamy towarzystwo.-odpwoiedziałam mu
-Albo jestem ślepy,albo tutaj nikogo nie ma.
-Jesteś slepy.-stwierdziłyśmy wszystkie równo,na co tylko sie zaśmiałyśmy.
-Czyżby ci kolesie was zaczepiali?-spytał przybyły Harry,a za nim byli Liam,Niall i Louis
-Coś ty oni już się żegnali,pa chłopaki.-powiedziałam,a dziewczyny powtórzyły moj ruch,po chwili już obcych kolesiów nie było
-Nieźle ich spławiliśmy.-powiedziała Oliwia
-Nom,z nami sie nie zadziera.-roześmiała się Cor
-O czym mówicie?-spytał nieogarnięty louis
-A nic tak tylko se wspominamy.-powiedzialam  i zaraz wszystkie wybuchłysmy śmiechem.
-Ej Harry,gdzie Zayn zabrał Lily?-spytała oliwia
-Aaa...wtakie tam miejsce,oświadczyć się chciał.
-Oświadczyć?!-pisnęła Melody a zaraz już wszystki piszczałyśmy z radości,aż chłopcy musieli sobie rękoma zakryć uszy.Kiedy się uspokoiliśmy powiedziałam radośnie.
-musimy to opić!
-No! Moja kochana dziewczynka!-powiedział louis i mnie przytulił,a ja się tylko usmiechnęłam słodko.
Nawet nie mineło 10 minut a ja już byłam nieźle wstawiona.Odwalałam niesamowite rzeczy których na drugi dzień juz nie będę pamiętać.Tańczyłam z moim chłopakiem na stole,póxniej rzucałam we wszystkich tortem urodzinowym,rzecz jasna Horan zaczal narzekac że marnuje jedzenie,cos tam było,że omal nie pobiłam jakiegoś typka bo mnie macał,ale wyręczył mnie Louis,kurde ale nie wierze,że wyszłam na ulice i chciałam zaprosic jakieś stare dziadki na impreze,no nic moze by sie w końcu zabawili.Coz tam jeszcze odwalałam ale trudno spamiętać,spytam jutro Liam na pewno wszystko mi opowie,ale teraz to będę rzygać...Dobra poszło,ale czekaj ja nie jestem w kiblu tylko nadal tańczę sobie,a obrzygałam...Zayna,no nic będzię musiał sie przebrac juz nie mój problem.
-Oj sorki,nie chcałam.-wybelkotałam i sie poszłam kimnąć.

                                      ***********************************
Ta dam! Jak wam sie podoba bo akurat sie podoba,sukces. Chciałam was przeprosic bo rozdział powinien się pojawic dwa dni temu,a pojawił się dziś otóż,przez moja mame nie mogłam usiąśc na lapka bo miała cholernie zły humor i bez powodu dała mi kare i się na wszystko wkurzała,więc nie chciałam wchodzic jej w droge,dzisiaj sie jej polepszyło bogu dzięki! ;D
Harriet...xD specjalnie dla ciebie dedyk bo wręcz kocham twe komentarze po których mam szczerz na mordzie przez cały dzień :D 

piątek, 17 sierpnia 2012

PRZEPRASZAM

Z przyczyn prywatnych nie moge dzisiaj dodac nowego rozdziału,mam nadzieje,że zrozumiecie.
Rozdział powinien pojawic się jutro lub w  niedziele.
Naprawde jest mi przykro,że nie moge dzis nic dodac,ale niestety to nie jest moja wina.
Jeszcze raz przepraszam i do następnego.

piątek, 10 sierpnia 2012

Rozdział 49 cz.2

    Oliwia
Harry od samego rana chodził jakis zamyślony,w sumie Zayn też,ale on ostatnio dziwnie się zachowuje,wie o Zaynie to nie wiem co mam myślec,ja jak narazie omijam go szerokim łukiem po tym co zrobił mojej przyjaciółce.Ja sobie teraz siedziałam sama,jak na razie,w kuchni gdyż dopiero była 10.Lily jeszcze sobie smacznie śpi,Melody i Niall też,a Liama nie widziałam dzisiaj wcale,więc jeszcze śpi lub wyszedł gdzieś z Cortni ale nie wiem gdzie.Lou i Julie też nie widziałam,wiec oni na pewno jeszcze spią,bo do rannych ptaszków to oni nie należą.Popijałam sobie kakałko,no jakąś mnie tak wzięło na kakałko.O mam jeszcze lepszy pomysł takie malutkie pianki wsypie do mego kakałka,uwielbiam je.Otworzyłam szafke w której powinny byc takie pianki o i są.lapa teraz mi się tak szczerzy,że ach...Usiadłam na swoje poprzednie miejsce i wsypalam pare pianek do napoju.Po chwili pianki rozpływały się pod wpływem ciepła.W tym samym momencie kiedy ja się przygladałam z wielkim uśmiechem na twarzy jak pianki się roztapiają do kuchni weszła Lily,gdy mnie zobaczyła zaśmiała się.
-Dzieciak.-wydusiła z siebie kiedy przestała się śmiac.
-No co ja to uwieeelbiaaam.-teraz to obie wybuchłyśmy śmiechem
-To ja też sobie zrobie.-Lily przygotowała sobie kakałko,a po kilku minutach siedziała koło mnie i wsypywała sobie pianek,teraz to obie cieszyłyśmy się jak małe dzieci.Nie minęło 5 minut a do kuchni weszła Melody i widząc nas wytrzeszczyła gały,zapiszczała tak głośno,tak jak jakaś fanka zobaczy Harrego czy tam jakiegoś członka 1D.
-Ja też chce!-krzykneła i po chwili siedziała koło no nas wkładając sobie pianki do kakałka,my się tylko zaśmiałyśmy i powróciłyśmy do poprzedniej czynności,czyli szczerzymy się do kakałka i obserwujemy roztapiające się pianki.
-Co się tam dzieje?-usłyszałyśmy głosy chłopaków,no tak Melody naprawdę dośc głośno zapiszczała.W kuchni pojawiła się cała piatka chłopaków,Cortni i Julie.Widząc nas z kakałkiem i szczerzące się do niego wybuchli niepohamowanym śmiechem,a po chwili krzyknęli równocześnie:
-Ja też chce!-na co teraz wszyscy zebrani w kuchni śmiali się.


    Cortni
Po jakże pysznym śniadaniu,które prawie całe składało się z kakałka,Liam zabrał mnie na spacer.Tego teraz mi było potrzeba,niby powinnam byc teraz przy Lily,ale wiadomo ja też potrzebuje troche wolności,po za tym ma jeszcze Julie,Melody i Oliwie.Szliśmy w ciszy,ale ta cisza nam nie ciążyła.Gdy doszliśmy do parku postanowiłam zacząc temat który teraz sobie przypomniałam.W sumie to dotyczy wszystkich,no ale że jestem teraz tylko z Liamem,więc narazie tylko z nim o tym pogadam.Usiedliśmy na ławeczce nieopodal małego jeziorka.Chwile się jemu przygladałam bo tak cudnie lśnił w blasku słońca.
-Liam...
-Hm?-mruknął
-Wiesz co jest za dwa dni?-spytałam odwracając głowę w jego stronę,zaczął się zastanawiac,ale chyba nic mu nie przychodziło do głowy.
-Z tego co wiem....to nie wiem co jest za dwa dni.-rozśmieszyła mnie jego wypowiedź,więc postanowiłam mu powiedziec,że...
-To się nie dowiesz.-uśmiechnełam się chytrze.
-Ej no powiedz...-dźgnął mnie palcem w brzuch.
-Ty ty ty bo ci oddam.-zaśmiałam się
-To dajesz.-Liam wypiął się do przodu udając jakiegoś mięśniaka,który niczego się nie boi.
-Dobra.-pocałowalam go w usta,a potem zmierzwilam mu włosy,tego się niespodziewał.Uśmiechnął się słodko i chciał mnie pocałowac,ale ja wstałam z ławki i zaczęłam przed nim uciekac,na co on szybko zareagował,bo zaczął mnie gonic.Odwróciłam głowę do tyłu aby zobaczyc jak daleko jest,ale się zdziwiłam bo go nigdzie nie było.Gdy odwróciłam ponownie głowę,przed sobą zauważyłam szczerzącego się Liama,który mnie złapał,wywracając nas przy tym na ziemie,usiadł na mnie okrakiem,tak,że nie miałam jak się uwolnic.
-I co teraz?-zapytał sie mnie jakbym znała odpowiedź.
-No niewiem albo wykorzystam przemoc,lecz niestety dla ciebie będzie bolesna albo....-nie dokończyłam,niech teraz główkuje.
-Albo?
Nie odezwałam się słowem,tylko podziwiałam jakieś tam krajobrazy w parku i przyglądałam się większości ludzi którzy byli w tym parku.Ci którzy przechodzili obok nas szeroko się uśmiechali,ale zdarzali się tacy co patrzeli sie na nas z obrzydzeniem.
-Albo? Dokończ,bo chyba wybore tą drugą wersje.-jak chce,wybiera drugą wersje na własną życzenie.Teraz zobaczymy jak zareaguje i ile wytrzyma.Uśmiechnęłam się do niego chytrze,na co on się lekko przeraził.
-Cortni co ty mi tu kombinujesz?-ja tylko wzruszyłam ramionami i się uśmiechnęłam
Pod nosem zaczęłam nucic jakąś piosenke,dokładnie to JLS-Teach Me How To Dance (polecam bardzo fajna piosenka).
-O znam tą piosenke!-uśmiechnął się szeroko,co odwzajemniłam,ale ani słowem się nie odezwałam
Nagle mój telefon zaczął wibrowac,więc go szybko odebrałam.
-Halo?...No w parku,a co....naprawde już tak późno?.....nie,dobra my zaraz przyjdziemy.....a wiesz co?.....jak ja się ciesze,że wy się o nas martwicie.-ostatnie zdanie wypowiedziałam słodkim głosem.-...oj,ja się zawsze o was martwie....ej bo się obrażę...no okey już idziemy..no pa.-rozłączyłam się i teraz próbowałam się uwolnic spod ciężaru Liama,który nadal na mnie siedział.
-Kto dzwonił?-spytał Liam,więc ponownie wyjęłam telefon,a po chwili pokazałam mu kontakt który był podpisany ,,Niall''.
-Ej,właściwie to czemu się do mnie nie odzywasz? Nic ci nie zrobiłem,a na fochniętą nie wyglądasz.-zorientował się Liam,na co wywróciłam oczami i napisałam mu na telefonie wiadomośc o treści : ,,Nie odzywam się do ciebie na twoje życzenie to jest ta druga opcja którą wybrałeś,mogłes jednak wybrac pierwszą opcje'' na co tylko westchnął łapiąc o co mi chodzi.Wstał ze mnie,a potem pomógł wstac mi.
-Czyli teraz nie bedziesz się do mnie odzywac? Ale na długo?
Napisałam mu ,,To zalezy od ciebie'' i uśmiechnęłam się chytrze podążając w stronę domu chłopaków.

      Zayn
Siedze tak sobie i myśle dokładnie nad tym planem,jak narazie to powiedziałem o nim tylko Harry'emu chociaż powinienem powiedziec wszystkim,ale wolałem nie ryzykowac,bo nawet niechcący mogliby się wygadac.Poprosiłem o pomoc Harrey'ego,bo on miał już to za sobą i zna się na tych sprawach,ale jak teraz patrze na Oliwie to chyba źle postąpiłem prosząc przyjaciela o dyskretnośc.Oliwia chyba się o niego martwi,fakt Loczek teraz chodzi bardziej zamyślony,bo próbuje mi pomóc,a tym samym ma mniej czasu dla swojej dziewczyny.A może by tak ją wtajemniczyc? Niby mam do niej zaufanie i wiem,że się niewygada Lily,ale no właśnie zawsze jest jakieś ,,ale''.Kurde no sam już nie wiem.Ale może nie...za dwa dni będzie wiedziec,tylko nie wiem czy mój plan wypali,oby jednak tak.Bo moim głupim zachowanie zniszczyłem wszystko co łączyło mnie z Lily,teraz z pewnością mi nie ufa i trudno będzie mi te zaufanie odzyskac.Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos Hazzy.
-Mam pomysł.
-No to gadaj.-ponagliłem go.
-Nie tu,sam wiesz...
-Ach no tak...chodźmy do mojego pokoju tam nikt nie wejdzie.
Wstaliśmy z kanapy i udaliśmy się do mego zacnego pokoju,gdy staliśmy przed nim,rozejrzeliśmy się czy ktoś nas nie widział,jak się już upewniliśmy,że nikogo nie ma na korytarzu weszliśmy i zamknałem drzwi.Loczek już się usadowił na moim łóżku i czekał na mnie,usiadłem na przeciwko niego i czekałem,aż wszystko mi opowie.
-No to jak se tak myślałem,wpadłem na wspanialy pomysł,ale nie przerywaj mi jak będę opowiadac.-ostrzegł odrazu,ja natomiast przytaknęłem.- więc ja mówiłem,wpadłem na wspaniały pomysł....
Loczek opowiedział mi wszystko i po namyśleniu stwierdziłem,że to naprawde genialny pomysł.Rzuciłem się mu na szyję i wykrzyczałem mu do ucha:
-Dziękuje,jesteś wspaniałym przyjacielem.
-Koniec tych czułości,nie moge cię zapewnic w 100% że to sie uda,ale zawsze warto spróbowac.Teraz musimy wszystko załatwic.
No tak czekało nas mnóstwo pracy,aby wszystko na czas załatwic.Przecież zostały tylko 2 dni.Mam nadzieje,że się wyrobimy.

  
      Louis
Strasznie mi się nudziło.Julie siedzi z Melody i Oliwią w kuchni i o czymś plotkują.Cortni z Liamem wyszli gdzieś na spacer,a Zayn i Harry przepadli,nikt ich nie widział.Pozostaje mi tylko isc do Nialla,który teraz pewnie brzdąka na swej gitarze.Wstałem z łóżka i powędrowałem do drzwi blondaska,zapukałem a gdy otrzymałem pozwolenie na wejście wszedłem.Tak jak mówiłem blond czupryna grała na gitarze.Wszyscy w tym domu mają co do roboty tylko ja Louis Tomlinson najzabawniejszy człowiek na świecie nie ma co robic.Dziwi mnie to bo przecież to ja zawsze jakieś szalone pomysły wymyślałem,a tym razem nie miałem żadnych pomysłów.
-Co cię sprowadza Lou.-uśmiechnał się przyjaźnie Niall
-Nudzi mi się.-odwzajemniłem uśmiech i usiadłem koło niego na łóżku.
-Ty?! Haahah dobre sobie.
-Na serio. Nawet moja dziewczyna się mną nie interesuje.-udałem,że płacze,a blondasek się tylko zaśmiał,a potem zaczął mnie pocieszac.
-Zadzwońmy do Cortni.-zaproponował
-Po co?-zapytałem
-Długo ich nie ma....
-Ty się o nich martwisz,awww Niall.-spłaszczyłem mu policzki i się zaśmiałem,wybrał numer do Cor,a po 2 sygnałach nasza przyjaciółka odebrała telefon.
-Cześc Cor gdzie wy jesteście?...bo jest już późno,a was dalej nie ma...no naprawde,mam nadzieje,ze w niczym nie przeszkadzam haha...no okey...co?...no właśnie,my z Lou tu tak przeżywamy,a ty nigdy do nas nie dzwonisz,nie martwisz się...dobre sobie,jesteś zawsze zajęta Liamem.....dobra no już przychodźcie do tego domu,bo nudno...pa...-gdy blondi się rozłączył wybuchłem niepohamowanym śmiechem,Niall spojrzał się na mnie jak na wariata.
-Gdybyś siebie słyszał hahah....
-Oj tam,oj tam,chodźmy na dół.-jak powiedzial tak zrobiliśmy.
Dziewczyny siedziały w salonie i ogladały jakiś badziewny serial,ja naprawde nie wiem jak te dziewczyny mogą takie durne coś oglądac.Usiadłem obok Julie i odrazu ją do siebie przytuliłem,a Niall usiadł obok Melody.Natomiast Oliwia widząc nas naburmuszyła się jak male dziecko.
-A tobie co?-zapytałem chichocząc
-Bo Harry.-odpowiedziała
-Co Harry?-zapytał teraz Niall
-On też powinien byc tutaj i mnie przytulac.-odpowiedziała na co wybuchliśmy śmiechem.-Nie śmiejcie się taka prawda,coraz częściej wychodzi gdzieś z Zaynem,ja nie wiem co oni kombinują.
-Ciekawe....w sumie loczek coś ostatnio taki zamyślony chodzi.-powiedziała Julie
-No właśnie...o boże...
-Co się stało  Oliwia?-spytała przerażona Melody
-On mnie zdradza z Zaynem.-i udała że płacze,a my znów wybuchliśmy śmiechem.
Nagle do domu weszli Liam z Cortni.Coś nasz Daddy nie ma za wesołem miny,natomiast Cortni wręcz przeciwnie tryska radością.Weszli do salonu i usiedli na kanapie.
-Co ześ zrobił Liam?-zapytałem się
-Wybrałem drugą opcje.-odburknął,a Cortni jeszcze szerzej sie uśmiechneła
-Co takiego?-spytała Oliwia
-No bo ja na niej lezałem w parku i miałem 2 opcje do wybrania,pierwsza była taka,że urzyje przemocy jak nie zejde z niej,a druga...no własnie nie powiedziała...
Wszyscy ppatrzeliśmy po sobie,bo kompletnie nic nie zrozumieliśmy z tego co powiedział Liam,ale mniejsza z tym.
-A ta druga opcja?-spytała Melody
-Nie odzywa sie do mnie.
-Aha..dobra Cortni idziemy do kuchni.-powiedziała Julie
-Ale po co?-spytała
-Jak to po co,na przepytanie bo nic nie zrozumiałam z tego co powiedział Liam.
Dziewczyny udały się do kuchni,a ja znów się odezwałem.
-To czyli tak o nie odzywa się do ciebie,ale nie jest fochnięta.
-No,jak coś się pytam to odpisuje mi na komórce.
-To masz przekichane stary.-powiedział Niall
-Tylko,że ja nie wiem co zrobic żeby zaczęła sie do mnie odzywac.
-O wiem ty też się do niej nie odzywaj,zobaczymy jak zareaguje.-zaproponowałem
-Zobaczymy może się uda...-powiedział Liam lekko się uśmiechając

     *wieczorem*
   Liam
Siedziałem sobie na łóżku z laptopem i czekałem na Cortni która dalej nie odzywała się do mnie.Tak jak Lou zaproponował ja też się do niej nie odzywałem.Miałem zamiar zrobic twitcama,bo dośc dawno go nie robiłem i dosc dawno nie koncertowaliśmy,wiec jakies wyjaśnienia fanom się należały.Gdy już miałem wszystko wlączac z łazienki wyszła Cortni i usiadła obok mnie.
-Co robisz?-zdziwiło mnie to bo po raz pierwszy się do mnie odezwała,ja natomiast napisałem jej na komórce ,,Robie Twitcama''
-Teraz ty nie bedziesz się do mnie odzywał?-wzruszyłem ramionami
-Oj no przepraszam,to się już więcej nie powtórzy,obiecuje.-uśmiechnąłem się do niej i pocałowałem
-To co robimy tego twitcama?-spytałem
-Oczywiście.-uśmiechnęła się promiennie.
Odczekaliśmy kilka minut,az zbierze się bardzo dużooo ludzi.Gdy już było 12 tysięcy osób zacząłem gadac.
-Cześc wam,bardzo dawno nie robiłem twitcama za co was przepraszam.-uśmiechnąłem się
Spojrzałem na tablice gdzie były pytania od fanów i przeczytałem na głos pierwsze lepsze.
-,,Kto siedzi obok ciebie bo nie widze dokładnie,, Obok mnie siedzi moja dziewczyna Cortni,kochanie pokaż się.-Cor przysunęła się bliżej mnie tak,żeby kamerka ją uchwyciła i jak zwykle uśmiechnęła się przyjaźnie i powiedziała ,,Cześć,,
-,,Kiedy macie jakiś koncert?,,-przeczytała moja dziewczyna
-Nie wiemy,ostatnio mamy kilka problemów,ale jak wszystko ustalimy to wam powiemy.
Twitcam trwal bardzo długo,ponad 3 godziny,gdy Cortni zasnęła przyczytałem ostatnie pytanie.
-,,Twoja dziewczyna jest śliczna,masz szczęście,słodko spi'' Dziękuje za komplement w jej imieniu,tak mam ogromne szczęście,tez uważam ze jest słodka gdy śpi,mniej się wścieka wtedy hahah. Kochani kończe niedługo zrobie następnego twitcama do zobaczenia.-pomachałem im na pożegnanie i wyłączyłem wszystko.Przykryłem Cortni kołdrą i sam się w nią wtuliłem po czym zasnąłem.

                      ********************************************************
No to na początek rozdział 49 będzie miał jeszcze częśc 3 i chyba 4 zobaczymy jak to wyjdzie.Prawdopodobnie w rozdziale 50 wszystko sie zakończy.Tak wiele razy mowilam że jeszcze jeden rozdział i koniec,ale jakąś mi to nie wychodziło,więc teraz nic nie mówie.
Ja was tutaj tak nie zanudzam więc powiem tak 3 komentarze= następny rozdział za tydzień
Taki mały szantażyk,ale jeśli nie będzie 3 komentarzy to moge troche spóźnic się z rozdziałem,poczekamy zobaczymy.

czwartek, 2 sierpnia 2012

Rozdział 49 cz.1

      Lily
Minęły już dwa dni a Zayn nadal nie zmienił zdania,chodzi ciągle naburmuszony i często wychodzi gdzieś.Byłam z Oliwią u lekarza i powiedział że dziecko rozwija się bardzo dobrze co mnie ucieszyło.Z dziewczynami już nawet wymyślałyśmy imiona,ale każda dawała mnóstwo propozycji i się nie zdecydowałyśmy.Ostatnio chodziłam non stop przybita,a to za sprawą Zayna,od tamtego czasu kiedy powiedziałam mu że jestem w ciąży nie odezwał się do mnie słowem.A co ja mu takiego zawiniłam,przecież to nie jest moja wina,że zaszłam w ciążę,a ciązy nie usune,nie ma mowy.Oliwia mi powiedziała,że Zayn kazał mi usunac ciążę,ale ja nigdy jej nie usunę.Zawiodłam się bardzo na Zaynie,ale w końcu musiało się coś spieprzyc w naszym związku,nigdy nie będzie tak jak w bajce,szczególnie u mnie kiedy zawsze mi coś przykrego się zdarza.A no właśnie Melody jest z Niallem,jak ja się z tego ciesze,oni strasznie do siebie pasują,ja się zastanawiałam kiedy to oni będą razem no i się doczekałam.Mam tylko nadzieje,że Niall nie zrani Melody tak jak mnie Zayn.Na dobra koniec z tym użalaniem się,całe życie nie moge byc smutna,ale to nie będzie takie łatwe kiedy nosze w sobie dziecko Zayna,będzie mi go cholernie przypominac.Siedze sobie właśnie w salonie z Oliwią,Harrym,Cortni,Julie,Louisem,Liamem,Melody i Niallem,Zayn znowu gdzie wyszedł mówiąc tylko,ze wróci późno.Przyjaciele mnie ciągle wspierają za co im jestem cholernie wdzięczna.Nagle po salonie rozbrzmiała melodia Call me maybe.Wszyscy spojrzeli na Harrego,który wyjmował komórke z kieszeni spodni.
-Halo?....Hmmm....no pewnie....gdzie jesteś.....zaraz będę....ok,no spoko.
-Naprawde Call me maybe na dzwonek?-Oliwia zaczęła się śmiac z chłopaka
-No co bardzo lubie tą piosenke.-oburzył się loczek
-Hahaha.....ale.....hahaha...żeby...ustawiac....ją..hahah...n..a....dzw....haha...onek?
-Och no i foch.-teraz to już wszyscy wybuchli śmiechem.
-A kto dzwonił?-spytał Louis
-Moja koleżanka,chce ze mną pogadac,ale to nie rozmowa na telefon,więc teraz musze wyjśc,powinienem wrócic gdzies tak około 22.-odpowiedział Hazza
-Mam by zazdrosna?-spytała Oliwia
-No coś ty kochanie,to zwykła koleżanka.-zaśmiał się,pocałował ją w czoło i wyszedł z mieszkania.
-No to co robimy w takim razie?-spytała Melody
-Proponuje oglądanie filmów!-powiedziała,a raczej krzyknęła Julie
-Dobry pomysł.-zgodzili się wszyscy
-No wiedzie,bo ja zawsze mam dobre pomysły.-wszyscy się zaśmiali,Julie jak coś powie,ale zawsze umie poprawic humor.
-Oglądamy komedie i nie ma żadnych sprzeciwów!-ogłosiła Cortni,na co chłopcy jękneli a ja z Oliwią się tylko zaśmiałyśmy.Po chwili oglądaliśmy jakąś śmieszną komedie,której tytułu nie pamiętam,ale naprawde była śmieszna,bo od śmiechu aż bolał mnie brzuch.Chociaż na chwile zapomniał o tym co mi zrobił Zayn.

     
       Melody
Siedziałam wtulona w Nialla.Byłam taka szczęsliwa przy nim,raptem zapomniałam o wszystkich problemach.Oprócz tego co zrobił Zayn.Kurde jak ja bym chciała,żeby Zayn zmienił zdanie przeprosił Lily i wszystko skończyło by się happy endem,ale nie zawsze musi byc jakaś przeszkoda do szczęścia.Robiłam się już lekko senna,ale próbowałam wytrzymac do końca filmu co mi nie wychodziło.
-Słońce ci się chce spac.-szepnął mi na ucho Niall
-Wcale,że nie.-zaprzeczyłam i wysiliłam się na uśmiech
-Ale ja to widze i idziemy spac.
-Ale ja nie chce.-jęknełam jak małe dziecko,na co mój chłopak (jak to pięknie brzmi) się zaśmiał.
-Oj no chodź,bo potem zaśniesz na kanapie i będę musiał cię wnieśc na górę na rękach.
-Czyli nie lubisz mnie nosic na rękach?-spytałam robiąc minę zbitego psiaka
-Oczywiście,że nie lubie ja to kocham robic,ale chodzi mi oto,że rano będziesz narzekac,że wyglądasz strasznie z tymi roztrzepanymi włosami i rozmazanym tuszem.-zaśmiał się cicho
-Oj tam oj tam-naburmuszyłam się
-Oj już się nie wkurzaj...
-A zaniesiesz mnie na rękach?
-Oczywiście skarbie.
Wziął mnie na ręce i oznajmił wszystkim,że my wymiękamy i idziemy spac.Dziwie się mu,ja jestem taka ciężka a on mnie jeszcze lubi nosic na rękach.Weszliśmy teraz już do naszego wspólnego pokoju i Niall postawił mnie na nogach,poszłam do łazienki zmyłam tusz,włosy spiełam w kucyka i przebrałam się w piżame.Po mnie wszedł Niall a ja ułożyłam się wygodnie w łóżku,po chwili przyszedł Niall.Udałam,że już śpie.Mój chłopak głośno westchnął i połozył się koło mnie mocno mnie do siebie przytulając,pocalował mnie w czoło i chyba teraz próbował zasnąc.Otworzyłam jedno oczko,a potem drugie.Spojrzałam na twarz Nialla,patrzył się w sufit,uśmiechając się szeroko.
-Do kogo ty się tak uśmiechasz?-spytała cicho
-Ooo myślalem,że śpisz.
-Myliłeś się,udawałam.
-Asz ty mój diabełku.-zaśmiał się tak słodko,że aż mi zmiękło serce
-No to więc do kogo się tak uśmiechasz.
-Ciesze się z tego,że ciebie spotkałem,jestem wielkim szczęściarzem.
-Nie to ja jestem szczęściarą.-no i pocałowaliśmy się,pewnie doszło by doczegoś więcej,ale nie chcemy bardziej dołowac Lily która teraz potrzebuje wsparcia.
-Już śpijmy już,bo tobie już samoczynnie oczy się zamykają.-pocałował mnie w czoło
-Dobranoc.-powiedziałam i wtuliłam się w chłopaka
-Śpij dobrze słońce.
Mocno mnie do siebie przytulił,a po chwili odleciałam do krainy morfeusza.

     Harry
Gdy zadzwonił do mnie Zayn i prosił o spotkanie,mocno mnie zdziwił.Poprosil,abym nic nie mowił pozostałym,więc spełniłem jego prośbe.Bylem właśnie w drodze na umówione miejsce.Gdy doszedłem do parku,na ławce siedział zdenerwowany Zayn.Jestem bardzo ciekawy co się stało.Szybko do niego podeszłem i się z nim przywitałem.
-No to mów co się stało.
-A czy odrazu musi się coś dziac?
-Zayn,od dwóch dni chodzic naburmuszony i wściekły na cały świat.
-Ehhh...Harry ja jestem idiotą.
-No w końcu to do ciebie dotarło.
-Ja nie wiem co mam zrobic,aby Lily mi wybaczyła,ja...ja po prostu się przestraszyłem,nie chciałem jej zdradzic,teraz wie,że to był błąd, ja chce te dziecko...
-Dobrz nie tłumacz się mi tylko Lily,ona to teraz bardziej przeżywa.
-Harry...pomozesz mi?
-Stary oczywiście,zawsze i wszędzie możesz na mnie liczyc.
-Dzięki....wiesz nie wiem czy to dobry pomysł,ale...
Wysłuchalem Zayna i stwierdziłem,że jednak nieraz potrafi pomyślec.Mam nadzieje tylko,że Lily mu wybaczy.Poczekamy zobazymy teraz to musimy to wszystko zorganizowac.

                                    *************************************
Na początek chcialabym was bardzo przeprosic za to że tak długo nic nie dodawała,,ale sami wiecie są wakacje do tego ładna pogoda,więc korzystam bo niewadomo co dalej będzie z tą pogodą.Odrazu zapowiadam,że nie wiem kiedy dodam kolejny,więc błagam was bądźcie cierpliwe,jak się wyrobie dodam za tydzień jeśli nie to dodam troche później. Mam nadzieje,że zrozumiecie ;)
No właśnie jeśli chcecie to prosze mi tu opowiadac jak wam mijają wakacje,ja chętnie posłucham :D
A tak to miłych wakacji i do następnego ;p

poniedziałek, 23 lipca 2012

2yearsOf1D

Boże jaka ja jestem podekscytowana,to już 2 lata odkąd naszych chłopców złączyli w jeden zespół,tak wiem wy wiecie,że to rocznica i wy też jesteście tak samo podekscytowane jak ja,ale no musiałam się tym z wami podzielić. Minęły dwa lata a oni osiągnęli tak wiele,jestem z nich dumna,rozpiera mnie radośc,boże no po prostu chciałabym byc teraz przy nich i każdego przytulic,wyściskac i powiedziec jaka to ja jestem z nich dumna ;D


One Band    One Dream   One Direction


One Direction- wspaniała cudowna przyjaźń 5 chłopaków, 5 wspaniałych talentów, Video Diary, wygłupy które nas przez 2 lata rozśmieszały i dalej rozśmieszają, miliony fanów i te emocje które przeżywaliśmy razem z chłopakami, wspieraliśmy ich i to doceniali, przecudowne piosenki, wielkie massive thank you One Direction. Mimo sławy dalej są tymi wspaniałymi chłopakami którzy przyszli do x-factor i przeżywali niesamowite emocje.




A teraz tak z innej paczki oglądałyście TCA ( Teen Choice Awards) ja tak i po prostu to co się tam działo...jednym słowem bosko. Mimo iż nie jestem fanka Seleny i Justina to i tak jestem z nich dumna tak jak ze wszystkich. Ach dobra ja was nie przynudzam już no to pa pa :D

poniedziałek, 16 lipca 2012

Rozdział 48 cz.2

Siedziałyśmy z Lily w tej łazience i ją przytulałyśmy,próbowała się uspokoić ale coś kiepsko jej to wychodziło.Po chwili jednak się od nas odkleiła,wytarła łzy i wstała,przejrzała się w lustrze,poprawiła włosy i makijaż i spojrzała na nas smutnym wzrokiem.
-Nie powiem mu tego...
-Co?! Lily musisz to przecież jego dziecko.-powiedziałam a Melody przytaknęła
-Ale....ja się boje...nie moge...-powiedziała drżącym głosem
-Lily spokojnie nie płacz, on się ucieszy uwierz mi.-powiedziała Melody głaskając przyjaciółkę po włosach
-A co jeśli się nie ucieszy? Zrozumcie ja się boje jego reakcji.
-Lily prędzej czy póxniej i tak będziesz musiała mu powiedziec,bo co jeśli dowie się od kogoś innego?-powiedziałam a przyjaciółka się na mnie spojrzała
-Pójdziecie ze mną?
-No pewnie,że tak.-powiedziałam równo z Melody
Lily otarła łzy i razem wyszłyśmy z łazienki a potem z pokoju.Szłyśmy wolno,niby mówiłyśmy że Zayn się ucieszy,ale i tak miałam co do tego wątpliwości,po minie Melody też mogłam wywnioskowac,że też się boi reakcji Zayna.Gdy zbliżyłyśmy się do schodów,Lily złapała nas za ręce,zeszłyśmy,zbliżałyśmy się do salonu.Poczułam jak uścisk się zwiększa,aż po chwili ręka mnie bolała,ale co tam nie to jest teraz ważne.Chłopcy gdy nas zobaczyli od razu się uciszyli,zobaczyłam też że pośród nich jest też Cortni i Julie.Spojrzałam na nie porozumiewawczo co znaczyło ,,Przyjdźcie tutaj i pocieszajcie Lily''. Szybko wstały z miejsca i podbiegły do nas a potem przytuliły Lily,Lily szepnęła im coś na ucho,pewnie to o ciąży.One jedynie się uśmiechnęły,pewnie też się obawiały reakcji Zayna.
-Lily coś się stało?-spytał Zayn z troska w głosie
Ona nic mu nie odpowiedziała,tylko złapała mnie za rękę i poszła na środek salonu tak że stała teraz przed chłopcami.
-Oliwia co tu się dzieje?-spytał zdezorientowany Harry
Też nic nie odpowiedziałam tylko spojrzałam na Lily i powiedziałam do niej cicho,ale na tyle głośno,aby wszyscy usłyszeli.
-Lily,dasz rade im powiedziec?-przytaknęła głową na tak,wzięła głeboki oddech i powoli wypuściła powietrze po czym spojrzała się na Zayna i w końcu wydusiła z siebie te słowa które bała się wypowiedziec przed Zaynem.
-Jestem w ciąży?
-Co?!-powiedzieli równocześnie Harry,Niall,Liam,Louis, Zayn nic nie powiedział siedził cicho i bez jakichkolwiek emocji wpatrywał się w Lily
-To wspaniała wiadomośc.-krzyknął uradowany Harry
-Będę wujkiem!-wrzasnął Louis
-Ja chce byc chrzestnym!-krzyknął Liam
-Nie ja chce byc!-krzyknał Niall
-A nie bo ja będę!-tym razem krzyknął Louis
-Jak to będzie dziewczyna to Darcy.-krzyknął uradowany Loczek
-Zayn?-powiedziała cicho Lily
Wszyscy raptem ucichli i spojrzeli się na Zayna,ten dalej się nie odzywał.
-Zayn powiedz coś.-powiedziała drżącym głosem Lily
Nie doczekaliśmy się odpowiedzi,Zayn wstał i wyszedł na taras nic nie mówiąc.Lily rozpłakała się,przytuliłam ją mocno a po chwili przybiegły dziewczyny i też ją tuliły do siebie.Każdemu odebrało mowy,nikt się nie spodziewał,ze Zayn mógłby się tak zachować.Spojrzałam na ogród,siedział na huśtawce i palił.Wydostałam się z uścisku i powędrowałam do ogrodu,po drodze jednak zatrzymał mnie Harry.
-Póżniej z nim porozmawiasz.
-Nie Harry,ja musze teraz  z nim pogadac,koniecznie.
Weszłam do ogrodu i przysiadłam się do Zayna,na początku siedziałam cicho myślac,że to on się pierwszy odezwie myliłam się.
-Co ci kurwa odbiło?-powiedziałam spokojnym głosem,ale w środku gotowało się od złości.
Wstał z huśtawki,zrobiłam to samo,odwrócil się do mnie przodem i spojrzał mi w oczy poczym powiedział:
-Niech usunie ciążę.
-Pojebało Cię!!-wrzasnęłam tak,że pewnie w domu mnie usłyszeli.Ja pierdziele nie mogłam uwierzyc w to co on powiedział.Jak on mógł to powiedzieć,no jak?!
-Dziecko zrujnuje mi tylko kariere.-powiedział spokojnym głosem
-Ja pierdole Zayn co ty w ogóle wygadujesz?! Mówiłeś że ją kochasz i jest ważniejsza niż jakaś tam kariera!
-Ma usunąc tą ciążę.-powiedział podwyższając ton
Nie wytrzymałam,z całej siły walnęłam go w twarz,miał szczęście,że nie z pięści tylko z otwartej dłoni.Głowa odleciała mu na bok.
-Co z ciebie za mężczyzna hę? Najwyraźniej jesteś jeszcze dzieckiem. Tak idź jeszcze do mamusi i poskarż się,że dzieczyna cie uderzyła bo zrobiłeś jej przyjaciółce dziecko! Wiesz Zayn Ogarnij się!! Myślałam,że jesteś w porządku,myliłam się.Jak zmienisz zdanie to wtedy pogadamy,bo ja nie mam zamiaru miec nic z tobą wspólnego.-powiedziałam i nabuzowana weszłam do domu,wszyscy patrzeli na mnie z zaciekawieniem i z żalem,pewnie słyszeli całą rozmowe.Usiadłam obok Lily i przytuliłam ją do siebie z całych sił.Zauważyłam,że Melody wyciąga komórke.
-Co robisz?-spytałam
-Dzwonie do taty,żeby przełożyć spotkanie...
-Nie! Idź.-powiedziała Lily
-Ale...
-Nie ma żadnego,ale ja sobie poradze mam jeszcze Cortni,Oliwie i Julie...
-I nas.-powiedzieli chórem chłopcy.
-Ale na pewno?
-Tak Melody, Nie widziałam się dawno z ojcem idź.
-Okey,w takim razie ide się szykowac.-powiedziała i poszła na górę
-Co powiedział Zayn?-spytała drżącym głosem Lily
-Emm...Lily to nie jest dobra wiadomośc,ale narazie nie moge ci powiedziec.-powiedziałam niepewnie spoglądając na brunetke
-Spoko,spodziewałam się u niego takiej reakcji...
-Lily..on pewnie się przestraszył,niedługo zmieni zdanie i będzie cie przepraszał uwierz mi.-powiedział łagodnie Liam i lekko się uśmiechnął
-Mam nadzieje...

    Melody
Co za dupek z tego Zayna,jak mógł się tak zachowac.Boże teraz to po prostu chciałabym mu przywalic z całej siły,ale po co jak to i tak nic nie da.Oliwia z nim gadała i mam nadzieje,że to coś pomogło.Kurde nie chce opuszczac teraz Lily,no ale sama powiedziała że mam isc na te spotkanie z ojcem,a nie chce się z nią teraz kłócic,jeszcze tego by brakowało.No to tak,to ma byc spotkanie rodzinne więc powinnam ubrac się na luźe ale i też elegancko.Dobra coś się wymyśli.Wparowałam do mojej gardroby i ogladałam wszystkie rzeczy jakie w niej miałam.No cóż w końcu bo długich poszukiwaniach znalazłam to czego chciałam a mianowicie tą oto sukienke
Te oto szpilki KLIK i tą torebke KLIK . Jak wróce będę musiała uporzadkowac tą garderobe bo to co teraz tutaj widze,no normalnie masakra,nie mówicie że to ja zrobiłam taki syf.No dobra mniejsza z tym,poszłam do łazienki się odświeżyc,później zrobiłam sobie makijaż pasujący do ubioru,rozczesałam swoje długie blond włosy i zostawiłam je rozpuszczone.Założyłam wybrany strój dotego jeszcze pare srebrnych bransoletek i już jestem gotowa.Powiem wam,że naprawde wyglądałam cudownie.Tak wiem jestem bardzo skromna.Zeszłam na dół i pokierowałam się do salonu.Wszystkie oczy przeniosły się  na mnie.
-Wow.-wydusili z siebie wszyscy
-Jak ty pięknie wyglądasz.-powiedział Niall szeroko się uśmiechając
-Dziękuje. Mam prośbę,mógłby mnie ktoś zwieźc,bo to trochę daleko.
-Pewnie,ja cie zawioze.-zgłosił się odrazu Niall
Niall poszedł na górę się tylko przebrac i wyszliśmy z domu.Podałam mu adres gdzie mieszka teraz obecnie mój ojciec i ruszyliśmy.Przez całą drogę się denerwowałam.Niall musiał to zauważyc,bo położył swoją rękę na mojej którą trzymałam na nodze. Spojrzałam na niego,a on na mnie uśmiechnął się i powiedział:
-Będzie dobrze.
-Mam taką nadzieje.-powiedziałam
-A co jeśli mnie nie polubią?-spytałam
-Na pewno cię polubią.Jesteś za wspaniała,aby cię nie polubili.
-Naprawdę tak sądzisz?
-Oczywiście,że tak.-uśmiechnał się promiennie
-Niall?
-Tak?
-Pójdziesz tam ze mną?
-Ale...
-Proszę cię,ja sama chyba nie dam rady.
-Dobrze,pójdę z tobą.
-Dziękuje.
-Zawsze do usług.
Do końca drogi nie odzywaliśmy się do siebie,ale ta cisza nam nie ciążyła.Bardzo denerwowałam się tym spotkaniem,ale Niall ze mną pójdzie więc nie mam się czym martwic.Taki przyjaciel do skarb,no właśnie przyjaciel....chciałabym aby był dla mnie kimś znacznie ważniejszym,tylko nie wiem co on do mnie czuje.Nie chce wyjśc na kretynke,pocałuje go i co jeśli mnie odepchnie i powie że chciałby abyśmy byli tylko przyjaciółmi? Nie przeżyłabym tego,do tego nasze stosunki by się pogorszyły,bo Niall wiedziałby że coś do niego czuje,nie mógłby mnie wtedy przytulic,czy nawet pocałowac w czoło jak to zawsze robił....eh,o czym ja myśle,przecież ja go nawet jeszcze nie pocałowałam a już myśle o najgorszym.Teraz powinnam się zamartwiac tym czy mnie polubi nowa rodzina taty.No właśnie i znowu te myśli,czemu ja nie moge myślec pozytywnie tylko zawsze wyobrażam sobie te najgorsze rzeczy.Dobra Melody weź się w garśc,to już niedaleko,wszystko będzie dobrze,a co jeśli nie.Jej i znowu zaczynam,najlepiej było by chyba gdybym się czymś zajęła.Spojrzałam na Nialla i się chytrze uśmiechnęłam,jeszcze nie wiedziałam co chce zrobic,no ale mniejsza z tym,niech Niall trochę pogłówkuje,ciekawe co wymyśli.
-Czemu sie tak na mnie patrzysz?-spytał Horan posyłając mi uśmiech numer 1
-Nic...tak sobie.-i dalej gapiłam się w niego z tym uśmiechem
-Weź,bo się aż ciebie boje.
-Oj tam oj tam.
-Dojeżdżamy już.
-Oj już? A ja chciałam cię jeszcze pomęczyc tym chytrym uśmiechem
-Asz ty niedobra.-zaśmiał się-jak można tak męczyc biednego Horana który tak wiele dla ciebie robi.
-Oj no przepraszam.-powiedziałam i pocałowałam go w policzek
-Takie przeprosiny to jak najbardziej mi się podobają.-uśmiechnął się szeroko.
W tym samym czasie podjechaliśmy pod nawet sporawy dom,który naprawdę był piękny.
Wyszłam z samochodu i stanęłam jak wryta,po prostu byłam tak zdenerwowana że nie mogłam ruszyc się z miejsca.Horan do mnie podszedł i mocno mnie do siebie przytulił co pomogło i zapmniałam o zdenerwowaniu,ogólnie zapomiałam o całym świecie.Chciałam aby ta chwila trwała wiecznie,on bym tak cholernie dla mnie ważny,szkoda że o tym nie wie...Niall odsunął mnie od siebie i spojrzał mi w oczy,jego niebieskie oczy wprost mnie zahipnotyzowały.
-Melody...może to nie jest odpowiedni moment,ale musze ci coś wyznac.
Patrzałam na niego z zaciekawieniem,czyżby on też cos do mnie czuł.Miałam taką cichą nadzieje,że jednak moje marzenie się spełni.
-Melody...ja...ja się chyba w tobie zakochałem...-powiedział wpatrując mi się w oczy,natomiast w jego oczach ujrzałam iskierki radości i nadziei,że odwzajemniam uczucie.
-Niall...
-Spoko rozumiem.-posmutniał
-Niall...
-Melody nie musisz mi się tłumaczyc,ja naprawdę rozumiem
-Ale Niall...
-Chodźmy już bo pewnie czekają.
-Horan do cholery!-wrzasnełam,chłopak spojrzał na mnie zdziwiony,pewnie nie oczekiwał ode mnie takiej reakcji,no ale cóż wkurzał mnie już troche.
-Horanku ty mój,daj mi dokończyc....ja też cie kocham.-powiedziałam słodkim głosem nie to co przedtem i rzuciłam mu sie na szyję i od tak przed domem mojego ojca pocałowałam go,chłopak oczywiście odwzajemnił mój pocałunek,uśmiechając się w trakcie.Odkleiliśmy się od siebie i spojrzeliśmy sobie w oczy.
-Czyli moge już im powiedziec że mam chłopaka?-chłopak uroczo się zaśmiał
-Oczywiście,że tak.-powiedział,złapał mnie za rękę i poprowadził mnie do domu mojego ojca.Niepewnie nacisnęłam na dzwonek,a po chwili drzwi się otworzyły i stanął w nich mój ojciec.Na przywitanie przytulił mnie mocno,potem przywitał się z moim chłopakiem ( matko jak to pięknie brzmi,dobra powrót do rzeczywistości). Wpuścił nas do środka i poprowadził do salonu,gdzie siedziała dziewczyna w moim wieku i chłopak mniej więcej chyba o 2 lata starszy od niej.Uśmiechnęłam się do nich przyjaźnie i przywitałam.Chłopak niechętnie odwzajemnił mój gest,natomiast dziewczyna uśmiechnęła się szeroko i przytuliła mnie do siebie.Potem przywitała się z Niallem.Usiadłam pomiędzy jak się dowiedziałam Abby a Niallem.Abby jak zauważyłam była bardzo sympatyczną osoba co nie mogłam powiedziec o Sam'ie ( o tym chłopaku,czyli chyba on teraz będzie moim bratem).
-Boże nawet nie wiesz jak ja bardzo się ciesze,że będę miała siostre.-powiedział podekscytowana Abby
-Ja też się bardzo ciesz.-powiedziałam i niepewnie spojrzałam na Sam'a,Abby to zauwazyła i powiedziała.
-A nim to się nie przejmuj,on tak zawsze ma,nie wiem po kim ale zawsze.Jak ktos do nas przyjeżdża niezbyt się z tego cieszy.
-Abby zamknij się co.-warknął na nią Sam
-Ej jak to się tak można odzywac do siostry?-odezwałam się do niego
-Normalnie,nie twój interes po za tym.
-Nie no spoko,tylko nie wiem jak można zwracac się tak do swojej siostry.
-Normalnie...
-Dobra skończ już,bo twoja mowa mnie wręcz urzekła.- powiedziałam ,a Abby szybko zmieniła temat.
Po chwili przyszli mój ojciec z kobietą,oczywiście się z nią przywitałam,dowiedziałam się że ma na imię Melanie.Myślałam,ze będzie straszniej,ale okazało się że wszyscy mnie polubilo nawet Sam,który dzisiaj chyba nie był w najlepszym humorze,ale to już nie mój problem.Bardzo miło nam się rozmawiało,Melanie nie wypytywała o wszystko tylko z umiarem,nieraz gdy chciała o coś spytac,ale chyba się wstydziła zachęcałam ją,aby o to spytała,na co zawsze miło się do mnie usmiechała. Sam mimo,że przygladał mi się z uwagą to nieraz też zadał jakies pytanie.Oczywiście Abby najwięcej gadała.Kurde jak ona umie tak szybko paplac,nawet nie odpowiem na jedno pytanie to ona juz zadaje mi kolejne,usta jej się nie zamykały,przez co czasami jej matka musiała ją uciszac.
-W takim razie jak na prawdziwego ojca przytało,muszę przeprowadzic poważną rozmowe z chłopakiem mojej córki.-Niall się trochę zdenerwował,na co złapałam jego rękę i wplotłam w nie swoje palce.
-Tato-jęknęłam
-No co,mam do tego chyba prawo.-zaśmiał się przyjaźnie i poszedł z Niallem do kuchni.
Spojrzałam się na Melanie która uśmiechała się szeroko.
-Już sobie przypomniałam skąd go znam!-powiedziała ucieszona Abby,no tak przez 2 godziny zastanawiała się skąd zna mojego blondynka, przez co przez ostatnie kilkanaście minut była cicho i intensywnie myślała.Kurde gdybym jej nie znała pomyślałabym że to jest blondynka przefarbowana na brąz, no tak nie znam jej ale po mojej minie Melanie powiedziała mi na ucho że to prawdziwa brunetka.Wymieniłam się numerami z Sam'em i Abby i w tej samej chwili wrócili z ,,poważnej rozmowy'' mój ojciec i Niall.
-No to my juz będzięmy się zbierac.-powiedziałam i złapałam mojego chłopaka za rękę.
-Już? Tak szybko? No to w takim razie bedziecie nas musieli niedługo odwiedzic ponownie.-powiedziała Melanie z uśmiechem
-Ależ oczywiście.
-No a my się jakąś zgadamy i się spotkamy co nie?-Abby mocno mnie przytuliła i posłała mi przyjazny uśmiech.
Sam też mnie przytulił i powiedział mi na ucho tak,że nikt po za mna tego nie słyszał
-Przepraszam cię za dzisiaj,miałem zły humor.
-Spoko nic się nie stało,ale przeproś siostre,okey?
-Okey.
Pożegnałam się z ojcem i wyszłam z domu,wsiadłam do samochodu i odetchnęłam z ulgą.Niall widząc moją reakcję zaśmiał się i powiedział.
-Aż tak źle nie było.
-Zartujesz? Było wspaniale.
-Haha a ty się tak denerwowałaś.
-Dobra dobra,ty lepiej mów co ci tam mój tatuś powiedział.
-Yyy...no mówił,że jak cię skrzywdzę to będę miał do czynienia z nim i żebym ci nie zrobił za wcześnie dziecka i takie tam.
-Hahaha nie no kurde wiedziałam,że tak będzie gadał,z każdym moim chłopakiem miał taką rozmowe i uwierz ci co mnie skrzywdzili nie wyszli z tego żywi.
-Co?-spytał przestraszony Niall
-Haha żartowałam,ale próbował ale zawsze go powstrzymywałam.
-Nie pocieszyłaś mnie.
-Oj chodź tu.-przybliżyłam sie do niego i cmoknełam w usta.
-Teraz lepiej.-wyszczerzył się na co ja się zaśmiałam.

A oto Abby
I...  Sam

                                  ********************************************
Dobra udało mi się napisac ten rozdział w tydzień już myslałam,że się nie wyrobie,ale jednak się wyrobiłam.Opinie pozostawiam wam.
Jak myślicie czy Zayn zaakceptuje ciążę Lily czy jednak nie i ją zostawi?
Co sądzicie o nowej rodzinie Melody?
A no właśnie kurde ja juz nie wiem jak to będzie z tym końcem,ale mówie że już niedługo,ale nie wiem dokładnie kiedy ;p
No a teraz prosze o komentarzyki chce zobaczyc ile was czyta tego bloga,bo jak wywnioskowałam bo tylu wejściach na bloga 15 737 za co bardzo wam dziękuje nawet nie wiecie jaką sprawia mi to radośc,czyta was sporo tego bloga i bardzo tez dziękuje za 9 obserwatorów niby mało ale mnie to niezmiernie cieszy :D
No to na tyle,tak jak zawsze kolejny postaram się dodac za tydzien :)

poniedziałek, 9 lipca 2012

Rozdział 48 cz.1

        Melody
Dzisiaj miałam się spotkac z nową rodziną,strasznie się denerwuje,a co jeśli mnie nie polubią? No właśnie, ja nawet nie wiem w jakim wieku maja te dzieci,bo tez moze byc tak,że sa w moim wieku i co nieraz trudniej się z takimi dogadac,ale nieraz jednak lepiej sie z nimi dogaduje niz z małymi dzieci.No kurde czemu to wszystko musi byc takie trudne.Miałam wpaśc do taty około 18 to znaczy to jego domu i jego nowej rodziny.Jeszcze trudno mi to wszystko przyswoic,jeszcze do niedawna mojego tate widziałam tylko z moją mama,a teraz jest z inna kobietą,nie wiem czy powinnam tam iśc,chyba tego wszystkiego nie zniose. Tak wiem matka mnie zupełnie olała i nie utrzymuje ze mną kontaktu,ale jakaś częśc mnie dalej ją kocha i nie może jej od tak sobie z mojego serca jej wrzucic.Już sama nie wiem co mam robic.Jest już 12,powinnam wstac,ale nie mam ochoty,jeszcze bede miec nie taki fajny humor i bede się złościc na każdego,a potem przyjdzie do mnie Oliwia i będzie się mnie o wszystko wypytywac,nie chce tego,ale jak zostane w łóżku to prędzej czy później ktoś tu przyjdzie i zacznie mnie wyciągac z łóżka....Zostaje w łóżku,och chyba w końcu coś mi się należy z życia,moge troche poleniuchowac.Wiecie co te ściany to są jednak ładne taki śliczny fiolet,kurde co ja gadam,chyba mi się już naprawde nudzi.No cóż szczerze to nigdy się temu pokojowi nie przyglądałam,zawsze miałam jakies wazniejsze sprawy i nie było kiedy się jemu przyjrzec,no teraz mam czas...dywan,telewizor,drzwi do łazienki i garderoby,okno,duży parapet,fioletowe ściany,dwuosobowe łóżko,szafa,półki,kwiatki,porcelanowe figurki i to wszystko,nie zaciekawy ten pokój,taki jak wszystkie.O tamte drzwi do dokąd prowadzą? Ani razu tam nie zaglądałam,no tak przecie miałam ważniejsze sprawy,ale teraz moge zaglądnąc. Wstałam leniwie z łóżka i podeszłam do kremowych drzwi,troche tutaj ten kolor nie pasuje,bo pozostałe drzwi są innego koloru,no ale trudno.Otworzyłam drzwi i...schody.Zamknęłam za sobą drzwi i weszłam po tych schodach,już dochodziłam do końca i...następne drzwi.Otworzyłam je i...strych? Spodziewałam się czegoś...no nie wiem...czegoś niezwykłego,a to zwykły strych.Może troche straszny,no ale strych jak strych nic w nim nadzwyczajnego,dużo rupieci i kurz,pare okien przez które wlatywało światło i oświetlało ten stary strych.Podeszłam do okien i je otworzyłam,odrazu wleciało świeze powietrze i zrobiło się przyjemniej.Rozglądnęłam się po pomieszczeniu i moją uwagę przykuła mała ale piękna szkatułka na
biżuterie

.Wzięłam ją do rąk i otworzyłam,była tam przepiękna biżuteria,a na niej jakaś mała karteczka,przeczytałam ją
         Dobrze widzi się tylko sercem,najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.
Gdzieś  już to słyszałam...a no tak w szkole,ale nie pamietam co o tym mówiliśmy,no nic może później sobie przypomne.Przeglądałam biżuterie,aż w końcu znów znalazłam mała karteczke tylko teraz na samym dnie,na niej było napisane
       Nigdy nie zapominaj najpiękniejszych chwil swojego życia. Wracaj do nich ilekroć w Twoim życiu wszystko zaczyna się walić...
Zamknęłam szkatułke i razem z nią wróciłam do swojego pokoju,położyłam ją szafce nocnej i spojrzałam na telefon. O jej już 13,hmm ciekawe czy ktoś tutaj przyszedł,pewnie miał niezłą niespodziankę gdy mnie nie zobaczył.Usiadłam na łóżku,a po chwili usłyszałam jak ktoś krzyczy,wrzaski dochodziły z korytarza.
-No mówie ci,że jej tam nie ma!-krzyczał chyba Louis
-Jak to nie ma,nigdzie nie wychodziła!-wrzeszczała na niego Oliwia
-No to sama zobacz,że jej tam nie ma, jeszcze nie oszalałem.
Do mojego pokoju wpadli Louis i Oliwia,Lou był zszokowany,a Oliwia miała normalną mine,to znaczy na Lou patrzała się wrogim wzrokiem.
-Jak ty...przecież ciebie tu nie było.-mówił zdezorientowany Lou
-Jak widac jestem.-powiedziałam
-Lou jednak oszalałeś,a teraz lepiej uciekał bo nie ręcze za siebie.-wrzasnęła na niego Oliwia
Nie czekając na nic czmychnął czym prędzej,aby Oliwia nic mu nie zrobiła.Ona natomiast uśmiechnęła się do mnie i powiedziała:
-Chyba czas wstawac.
-Toc przeciez wstałam tylko musze się ubrac.
-Dobra to ja ide mordowac Lou.-powiedziała i wyszła z pokoju
Ja natomiast przygotowałam sobie ciuchy i weszłam z nimi do łazienki,tam wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w ciuchy KLIK.Włosy zostawiłam rozpuszczone,rozczesałam je i wyszłam z łazienki.Zeszłam na dół do kuchni,bo już mi nieźle burczało w brzuchu,tam zastałam Zayna i Liama.Przywitałam się z nimi i usiadłam obok Liama.
-Co na śniadanie?-spytałam patrzac raz na jednego raz na drugiego
-To co sobie zrobisz.-burknął Zayn
-Oj ktoś tu chyba ma zły humor.-powiedziałam i wyjęłam z lodówki mleko,a z szafki płatki,moje ulubione czekoladowe.
-Sorki.-powiedział szybko
-Pokłócił się z Lily.-poinformował mnie Liam
-Oj przykro mi.
Liam skończył jeśc i wyszedł z kuchni,nie wiem czemu,może też się pokłócił z Cortni tylko nie chce tego ujawniac,czemy wszyscy raptem się kłócą nierozumiem.Spojrzałam na smutnego Zayna,naprawde żałował,to znaczy nie wiem co przeskrobał,moze to z jej winy,kurde no wszystko takie skąplikowane jest.Nie znam ich za długo,ale wiem ze się w ogóle nie kłócą wiec to chyba musi byc coś naprawde poważnego.
-Zayn?
-Hmm?
-Powiesz mi co się stało?
Spojrzał na mnie i westchnął.
-Melody ja naprawde nie wiem o co jej chodzi...
-Nie rozumiem,czyli wina jest po jej stronie?
-Nie po niczyjej,po prostu ostatnio ma takie humorki,że eh....robi kłótnie o byle co,ostatnio to często się zdarza,niby przeprasza potem,ale później znów się o coś czepnie....ja,ja nie wiem co ja mam już robic.
Zastanowiłam się o co może jej chodzic,czesto ma zmienne humorki...o kurde,nie no to niemożliwe,a może.Musze się jej spytac.
-Porozmawiam z nią.
-Dzięki.-uśmiechnął się do mnie niemrawo
-Gdzie ona tak właściwie jest?
-W ogrodzie,siedzi już tam dłuższy czas.
Dokończyłam śniadanie,a nawet już chyba obiad,włożyłam naczynia do zlewu i już miałam wychodzic z kuchni gdy Zayn mnie zatrzymał.
-Emm uważaj ona znów ma zły humor...
-Okey.-uśmiechnęłam się do niego co odwzajemnił.
Teraz bez rzadnych przeszkód wyszłam z kuchni i pokierowałam się w stronę ogrodu.Po drodze minęłam Lou i Oliwie,która dalej go ganiała,a on musiał ją bardziej rozzłościc bo była czerwona jak burak.
-Niech cię tylko dorwe Lou,a obiecuje że tego nie przeżyjesz!
-Po co te nerwy,dogadajmy się.-powiedział przestraszony Louis
-Tobie już nic nie pomoże!
-O! Melody ratuj!
-A co się tak właściwie stało?
-No bo chciałem zobaczyc jak się chodzi w szpilkach no to se pozyczyłem od Oliwii,ale że się połamały obcasy to nie moja wina...
-To były moje ulubione buty durniu.Po za tym to nie wszystko!
-Aaa heh no tak rozerwałem je sukienke..
-Też Ulubioną!
-....yyy..ee...rozwaliłem jej komórkę...
-Co?!
-....no tak i...załozyłem jej hasło na laptopie...
-I teraz go nie pamięta! Zabije cie!-dopowiedziała i zaczęła go gonic
-Po za tym..a zresztą zobacz sama,wejdź do mojego pokoju!-krzyknęła
Postanowiłam później spojrzec na pokój Oliwii,teraz chciałam pogadac z Lily.Przeszłam przez salon,a tam chłopcy oglądali mecz,że im się to nie nudzi...przecież nic w tym ciekawego,to znaczy  zalezy dla kogo.Nawet nikt nie zauważył mnie pff,no trudno teraz musze pogadac z Lily i nic mnie nie zatrzyma.
-O Melody!
-O Niall!
-Chcesz troche?-podał popcornu,no kurde czy on ciągle myśli tylko o jedzeniu.
-Nie dzięki.-uśmiechnęłam się i już ruszałam w stronę ogrodu,ale znów mnie coś zatrzymało.
-Może poogladasz z nami mecz?
-Nie dzięki,nie interesuje się tym.
-No prosze.
-Kurde,mam ciekawsze rzeczy do roboty.
-Jakie?-zainteresowali się raptem wszyscy
-Siakie,nie wasza sprawa.-powiedziałam i w końcu weszłam do ogrodu,gdzie na huśtawce siedziała Lily.Podeszłam do niej i się przysiadłam,nie spojrzała się na mnie,tylko dalej patrzała na swoje buty.Kurde no naprawde coś musi ją gnębic,nigdy się tak nie zachowywała.
-Lily?
-Hm?-ocknęła się i spojrzała się na mnie
-Stało się coś prawda?
-Ehh,no tak...-niechętnie przyznała
-Pokłóciłam się z Zaynem,oczywiście znowu z mojej winy.
-W takim razie chyba musisz miec powód tej kłótni.
-Właśnie w tym sens,że nie. Robie kłótnie z byle jakiego powodu.Kurde Melody ja sama nie wiem co się ze mną dzieje.-powiedziała jakby miała się zaraz rozpłakac,schowała twarz w dłniach i nie miała zamiaru na mnie spojrzec,tylko czemu wstydziła się czegoś? Kurde właśnie mnie olśniło,ale nie to nie może byc...a może jednak,oby nie Lily się załamie,Zayn to raczej bedzie się cieszyc,ale Lily.Dobra trzeba spytac...raz...dwa...trzy...teraz.
-Lily,czy ty już spałaś z Zaynem?
-Co? Skąd to pytanie?
-Odpowiedz prosze.
-No....tak...ale po co ci to?
-Tego się obawiałam...
-Czego?
-Lily,chodź musimy iśc do apteki.

      Zayn
Strasznie się bałem tego co Lily powie Melody.No tak niby taka zwyczajna kłótnia między parą,ale to już za długo trwa.Może ją coś gryzie,nie chce mi powiedziec,a wyżywa się na mnie? Hmmm prawdopodobne,ale raczej nie,Lily mi wszystko mówi,przecież mi ufa...a co jeśli jednak mi nie ufa.Nie no co ja gadam ufa.Pewnie ma okres i się na wszystko złości.Kurde o czym ja myśle,Melody z nią teraz rozmawia,więc z pewnością mi później o wszystkim powie i jak to będzie moja wina to w jakiś sposób przeprosze Lily.Wyszedłem z kuchni i zauwazyłem jak Lily i Melody wchodzą do domu,poczekałem chwile aż będą przechodzic koło mnie.Dobra Lily pobiegła na góre,a Melody własnie przechodzi obok mnie,złapałem ją za ramie i powiedziałem gdy się odwróciła w moją stronę.
-I co? Powiedziała ci co się stało?
-Emmm,no tak przyznała się,że nie wie co się z nią dzieje,a dalej to tylko moje podejrzenia.
-Jakie podejrzenia?
-Yyy..no ten...emm...no nie ważne...-jąkała się,aha czyli te jej podejrzenia są dla mnie ważną informacją.
-Melody,prosze cię powiedz.
-Ehh,no dowiesz się w swoim czasie.-powiedziała i szybko pobiegła na górę.
W uszach dzwięczały mi tylko jej słowa ,,dowiesz się w swoim czasie'' co to miało znaczyc,co mam się dowiedziec.Kurde to staje się coraz bardziej skąplikowane

   Oliwia
-Nie no kurde Lou jak cie dorwe to nie żyjesz!
-Ale no już cie przepraszałem,odkupie ci wszystko!-krzyczał przestraszony uciekając.
-To nie chodzi o te zepsute rzeczy,tylko Lou TY ZA CZĘSTO COŚ ROZWALASZ!-wrzasnęłam a braciszek jeszcze bardziej sią zląkł.Biegłam wciąż za nim,a on ciągle krzyczał
-Przepraszam,przepraszam,przepraszam!
Dobiegliśmy do salonu,gdzie wszyscy oglądali mecz piłki nożnej.Lou schował się za kanapą,na której siedział mój narzeczony-jej jak to pięknie brzmi.Podchodziłam coraz blizej,a gdy byłam bardzo blisko zaczął krzyczec.
-Aaaaa ratunku! Harry zrób coś to twoja dziewczyna! No pomóż mi! Jesteś facetem czy nie,bo ja nie,więc mi pomóż!
Wszyscy zaczęli się śmiac,włącznie ze mną.Ale Harry jednak postanowił pomóc,swojemu przyjacielowi bo wstał i podszedł do mnie.Wziął mnie na ręce i pokierował się w stronę schodów.
-Lou już jesteś bezpieczny!-krzyknął do przyjaciela i zaczął się śmiac,kiedy walnęłam go w głowę.W tym samym czasie po schodach zeszły Melody i Lily,pokierowały się w stronę drzwi wyjściowych i jedna z nich krzyknęła
-Wychodzimy!
-A gdzie?-zainteresowałam się
-Yyy...na zakupy.-odpowiedziała
-O ja też moge?
-Pewnie.-odpowiedziała chyba Melody
-O nie nie nie,nie ma mowy,ja cie porywam i nigdzie nie pójdziesz,po za tym masz za dużo ciuchów.-powiedział mój ukochany
-No ale....
-Nie ma ale. Dziewczyny milych zakupów!-krzyknał gdy wychodziły,popatrzałam na niego wrogim wzrokiem,ale ten się nie przejął.
-Och no i foch!-krzyknełam na co reszta wybuchła śmiechem
-Nie na długo.-szepnął mi na ucho i pobiegł ze mną do mojego pokoju.
-Tylko nie świntuszyc mi tam!-wrzasnął za nami Lou

   Lily
Stałyśmy przed apteką,to znaczy ja stałam,bo Melody weszła do niej i coś kupywała,nie wiem o co jej chodzi,nic mi nie powiedziała.Stałam tak chyba z jakieś 10 minut,aż w końcu wyszła z tej apteki i podeszła do mnie.
-I co? Co ty tam kupiłaś?
-Dowiesz się w domu,a teraz chodź na te zakupy.
-No okey
Szłyśmy powoli w ciszy,ale ta cisza nie ciążyła nam,w końcu doszłyśmy do centrum handlowego.Nadal się zastanawiałam o co chodziło Melody.I te jej słowa ,,tego się obawiałam''. Czekaj czekaj pytała czy robiłam już to z Zaynem, te moje humorki....o fuck! Dobra jakąś straciłam ochote na te zakupy.Ale to niemożliwe....przecież...eh a co na to powie Zayn.Boże boje się jego reakcji....ale czekaj przecież to nie jest jeszcze pewne.Dobra Lily uspokój się,wdech wydech,wdech wydech.
-Melody?
-Co?
-Czy myślisz,że ja...
-Domyśliłaś się?
Pokiwałam twierdząco głową.
-Eh..kupimy pare rzeczy i wracamy do domu,wiesz  teraz co kupiłam.
-Teraz tak.-powiedziałam i ruszyłyśmy do sklepu z butami.

   Liam
Siedziałem z chłopakami i oglądałem ten nudny mecz piłki nożnej,lubię mecze ale ten jest wyjątkowo nudny,nic się nie dzieje.Popatrzałem na chlopaków ich widocznie też nudzil ten mecz,bo Niall robił coś w komórce pewnie siedzi na twitterze,Lou też wisi na komie,a Zayn pogrążył się w myslach,ciekawe o czym on tak myśli.Może byśmy tak dzisiaj zaprosili dziewczyny i zrobili taki seans filmowy.Zapytam się pozostałych,dla mnie to genialny pomysł.Musze poprawic moje relacje z Cortni, ostatnio się pokłóciliśmy nawet dokładnie nie wiem o co.O właśnie po schodach schodzili Harry i Oliwia,uśmiechnęli się do nas promiennie i dosiedli się do nas.Lou widząc,że Oliwia wróciła spadł z kanpy,biedny dalej był przestraszony.Oliwia się zasmiała a potem powiedziala do Lou
-Nie bój się już się nie złoszcze.
-Uff...Harry nie wiem co tam robiłeś z nią,to znczy wiem,ale dobrze to zrobiłeś.-wszyscy wybuchliśmy śmiechem
-Ej a może zaprosimy Cortni i Julie do nas i zrobimy seans filmowy?-zapytałem się przyjaciół
-O to jest dobry pomysł,dawno nic razem nie oglądaliśmy.-zgodziła się Oliwia,a reszta przytaknęła
Usłyszeliśmy jak do domu ktoś wchodzi i jakieś ściszone głosy,a po chwili w salonie pojawiły się Melody i Lily.Niby były na zakupach,ale jakąś marnie wyglądają tak jakby coś się stało.Spojrzały się na Oliwie i jedna z nich powiedziała.
-Oliwia chodź z nami.
-Coś się stało Melody?
-Yyyy...mniej więcej.
-No to w takim razie chodźmy.
-A co takiego się stało?-zaciekawił się Zayn patrząc na swoją dziewczyne
-No właśnie.-Niall
-Emmm...nic.-powiedziała Melody i szybko z dziewczynami uciekły na górę.

   Lily
Strasznie się denerwowałam,weszłyśmy do pokoju Oliwii,wszystkie torby rzuciłyśmy na łóżko oprócz jednej którą trzymała Melody.Oliwia spojrzała na nas pytającym wzrokiem,nic nie powiedziałyśmy tylko Melody dała mi torebkę a ja weszłam z nią do łazienki.Z torebki wyjęłam pudełko i przeczytałam całą instrukcję jak to się robi.Gdy już skończyłam musiałam poczekać 10 minut chyba,a zresztą.Nerwowo chodziłam po łazience,nie mogłam się uspokoic,a co jeśli się okaże że jednak jestem...jak zareaguje Zayn,przecież jak się dowie,pewnie się wścieknie.To zepsuje mu całą karierę,ja nawet nie wiem czy on chce byc ze mną do końca zycia.A jak okaże się,że przez to mnie opuści? Nie nie to nie może być możliwe,on taki nie jest,będzie mnie wspierac.Boże jak ja się denerwuje...

  Melody
Po tym jak podałam Lily torebke Oliwia wbiła swój wzrok we mnie.Tak wiem powinnam jej powiedziec,ale przecież to nie jest pewne,ale i tak powinnam powiedziec,jest moją przyjaciółką.Spojrzałam na nią a ona siedziała na łóżku z poważną miną.
-Powiesz mi w końcu o co tu chodzi?
-Yyy...no bo ten...Lily..
-Lily? No wyduś to z siebie w końcu!
-Ona chyba jest w ciąży.-powiedziałam cicho,nie wiadomo czy chłopcy nie podsłuchują
-Co takiego?!
-Ciszej,to jeszcze nie wiadome.
-Ale jak to...
-No nie wiem,zaraz się przekonamy czy jest w ciąży czy nie.
Po chwili Oliwia swoją poważną minę zamieniła na szeroki prawdziwy uśmiech,nie wiem z czego ona się tak cieszyła,przecież Lily jest za młoda na ciążę ma dopiero 18 lat,18 lat.
-Co się tak cieszysz.
-Melody,ciąża to wspaniała wiadomość ja sama bym chciała mieć dziecko,ale niestety je straciłam.
-Ale ona ma dopiero 18 lat.
-No to co,moja mama też miała 18 lat jak zaszła w ciążę.
-Nie wiesz co mówisz,ona nie da rady wychowac tego dziecka.
-Zayn jej pomoże.
-Niewiadomo...
-Co masz na myśli?...Nie Zayn nie jest taki,nie opuściłby Lily.
-A jednak,przecież dla niego kariera to wszystko,nie zrezygnuje z tego.
-Nie musi rezygnowac..
-Oliwia,ale nawet jeśli by nie zrezygnował to media szybko by się dowiedziały że ma dziecko.
-Fakt,kurde lipa,ale uwierz mi Zayn nie opuści Lily za bardzo ją kocha.
-No dobra już koniec...ej Lily powinna już wyjśc.
-Chodźmy do niej.
Jak powiedziała Oliwia tak zrobiłyśmy,otworzyłam łazienke,a tam pod ścianą siedziała zapłakana Lily.Szybko do niej podbiegłyśmy i ją przytuliłyśmy.A jednak,tak myslałam,mam nadzieje że Zayn na prawde jej nie opuści.
-Jestem w ciąży...-wyszeptała i jeszcze bardziej się rozpłakała

                                                                                                                                                                    
A jednak się myliłam to nie jest ostatni rozdział,jakąś tak wyszło,ale dla was to chyba lepiej co nie?
I co zdziwiłam was ciążą Lily? Jak myślicie Zayn sie wkurzy czy raczej się ucieszy?
Proszę o komentarze tak wiele od was nie wymagam,ale i tak moje prośby nic nie dają bo komentuje jedna osoba Harriet...xD  dziękuje ci za to :D 
 Kolejny rozdział nie wiem kiedy się pojawi nie wiadomo jak z moją weną,ten rozdział pisałam aż cały tydzień i jakąś taki jakiś wyszedł.
Miłych i radosnych wakacji :D No właśnie gdzie wyjeżdżacie na wakacje? Ja niestety nigdzie ;( 
Boże te upały już mnie dobijają ciągle 30 stopni a potem burze,chociaż jeden plus ja uwielbiam burze a wy?

Tak Jak Obiecałam :D

No to jak wam obiecałam wstawiam link do mojego nowego bloga http://loveisthegreatestdream.blogspot.com/ . Mam nadzieje,ze wam się spodoba,to opowiadanie będzie troche inne niż te które dotychczas pisałam ;) No to co zapraszam do czytania narazie jest tylko prolog,ale niebawem pojawi się rozdział 1 :D

niedziela, 8 lipca 2012

WAŻNE!!

Uwaga Uwaga!!! Chciałabym was poinformować że nasza wspaniała pisarka  Angelika powróciła !! Tak pisze teraz nowego bloga http://believe-in-magic-1d.blogspot.com , który jest tak samo wspaniały jak You Tell Me You Love Me i Live Your Dreams. Ale to nie wszystko Angelika powróciła do pisania You Tell Me You Love Me. Czyż to nie jest za wspaniała wiadomość :D Naprawdę polecam jej blogi,ma niesamowity talent pisarski,aż pozazdrościć. Mam taką prośbę do was,pomóżmy Angelice odzyskać czytelników,wam napewno spodobają się jej opowiadania a ona ucieszy się. No to na tyle :D
P.S U mnie rozdział pojawi się niebawem :)

czwartek, 28 czerwca 2012

Rozdział 47

-Na pewno mnie polubią?
-Na 100%,a Niall,jej chce zobaczyc jego reakcje...
-O czym ty mówisz?-spytała zdezorientowana Melody
-Aaa,ja ci nic nie mówiłam? To dobrze będziesz miec niespodzianke.-uśmiechnęłam się tajemniczo
-Jaką niespodzianke? No prosze powiedz...
-Nie ma mowy,z resztą zaraz zobaczysz.
-Co mam zobaczyc?
-To
Weszliśmy do mojej sali gdzie wszyscy moi przyjaciele już byli.Wszystkie oczy przeniosły się na mnie i na Melody.Spojrzałam na Melody i wzrokiem wskazałam na szczęśliwego ale i zaskoczonego Nialla.Jeszcze tak szczęśliwego go nigdy nie widziałam,aż mu się oczy świeciły.Złapałam Melody za rękę.która była wpatrzona w Nialla jak w obrazek i pociągnęłam ją wgłąb sali.Wszyscy patrzeli teraz tylko na Melody,nie dziwie im się,też bym się tak patrzała,po za tym jest naprawde piękną dziewczyną.Usiadłyśmy na łóżku i zaczęłam przedstawianie.
-Poznajcie Melody,Melody ten lokaty to Harry mój chłopak,obok niego mulat to Zayn i jego dziewczyna Lily,później jest Louis ze swoją wybranką Julie,kolejna para to Liam i Cortni,no i na koniec nasz singiel Niall,ale to się niedługo zmieni.-ostatnie słowa wypowiedziałam szeptem,ale i tak moja nowa przyjaciółka to usłyszała i szturchnęła mnie lekko w bok.
-Miło mi was poznac.-powiedziała z szerokim uśmiechem
-Nam również.-powiedzieli hurem
-Słyszałem od Oliwii,że świetnie grasz na gitarze.-powiedział Niall wpatrując się w Melody
-Prawdą jest to,że gram na gitarze,ale już tak świetnie grac nie umiem.-powiedziała uśmiechając się,no kurde ona mi nic nie ułatwia.
-Melody,ty grasz lepiej niż Niall.-powiedziałam
-Nieprawda.-spojrzała na mnie wrogim spojrzeniem,gdyby wzrok umiałby zabijac z pewnością już bym nie żyła,no ale w końcu zrobie wszystko aby byli razem.
-Zagraj nam coś.-Cortni chyba załapała o co mi chodzi,bo posłała mi  spojrzenie mówiące ,,Wiem co robie''
-No właśnie,Niall przynieś swoją gitare.-Lily także się dołączyła i dobrze,im więcej osób tym lepiej mój plan się powiedzie.
Niall poszedł po swoją gitare,a ja uśmiechnęłam się szeroko do dziewczyn.Chłopcy spojrzeli na nas z niezrozumiałymi minami.Po chwili nasz blondasek wrócił z gitarą,podał ją Melody,a sam usadowił się na przeciwko niej.Melody pare razy pobrzdąkała na gitarze,aby się przygotowac,a potem rozbrzmiała dobrze mi znana melodia

I found God
On the corner of First and Amistad
Where the west
Was all but won
All alone
Smoking his last cigarette
I said, Where you been?
He said, Ask anything.

Where were you
When everything was falling apart?
All my days
Were spent by the telephone
That never rang
And all I needed was a call
It never came
To the corner of First and Amistad

Lost and insecure
You found me, you found me
Lying on the floor
Surrounded, surrounded
Why’d you have to wait?
Where were you, where were you?
Just a little late
You found me, You found me

In the end
Everyone ends up alone
Losing her
The only one who’s ever known
Who I am
Who I’m not, and who I want to be
No way to know
How long she will be next to me

Lost and insecure
You found me, you found me
Lying on the floor
Surrounded, surrounded
Why’d you have to wait?
Where were you, where were you?
Just a little late
You found me, You found me

Early morning
The city breaks
I’ve been calling
For years and years and years and years
And you never left me no messages
You never sent me no letters
You got some kind of nerve
Taking all I want

Lost and insecure
You found me, you found me
Lying on the floor
Where were you, where were you?

Lost and insecure
You found me, you found me
Lying on the floor
Surrounded, surrounded
Why’d you have to wait?
Where were you, where were you?
Just a little late
You found me, You found me

Why’d you have to wait
To find me, to find me?

Skończyła śpiewac i grac.Byłam po wrażeniem tak samo jak wszyscy zebrani w tej sali.Wiedziałam,że pięknie gra,ale że tak niesamowicie śpiewa...wow.Ona chyba nawet lepiej śpiewa od chłopaków,ale nie poeiwm tego na głos bo się jeszcze obrażą.
-Wow pięknie śpiewasz.-zachwycały się dziewczyny
-I grasz.-a chłopcy też zachwycali się jej graniem.
Jej jak teraz patrze na Nialla,to aż cieplej się robi,tak się patrzy na tą Melody,że ach...Pamiętam jak kiedyś Harry się tak na mnie patrzył,teraz to się rzadko zdarza,ale jednak dalej się tak na mnie patrzy,cały Harry.Widac wszyscy polubili nową przyjaciółkę,zasypywali ją masą pytań,a Niall,on to jej na krok nie opuszczał i najwięcej z wszystkich zadawał pytań.Melody w pewnej chwili aż się popłakała,tak ją rozśmieszał,a Niall szczerzył się z tego jak głupi.Poczułam jak ktoś obejmuje mnie od tyłu.
-Co tak cicho siedzisz słonko?-szepnął mi do ucha Harry
Cicho? Kurde dopiero sobie zdałam sprawe z tego,że przez cały ten czas nie odzywałam się,eh trudno.
-Spójrz tylko na niego.-ominęłam jego pytanie
-Co? Na kogo?
-Na Nialla,jaki on zakochany.
-W kim? W Melody?-no kurde czasami myśle,że ci mężczyźni nie mają mózgu,a jak już go mają to nie umieją się nim posługiwac.
-Nie kurde w tobie,oczywiście że w Melody.-nagle poczułam jak ktoś mocno ściska mnie za rękę.Odwróciłam się i okazało się,że to Melody,przyjrzałam się jej twarzy,była blada jak trup i przestraszona.
-Melody,coś się stało?
Momentalnie odwróciła swoją twarz w moim kierunku i wyszeptała.
-On...to on...tata.-i znów pdwróciła głowę w stronę drzwi.Też przeniosłam wzrok na drzwi,w nich stał wysoki mężczyzna,około 40 lat,blondyn,lekki zarost,piwne oczy,czyli dziewczyna ma oczy po matce.Mężczyzna niepewnie ruszył w naszą stronę,Melody jeszcze mocniej zacisnęła rękę na mojej.
-Wyjdźcie.-powiedziałam do przyjaciół.
-Co? Ale czemu?-spytał Niall
-Wyjdźcie,później wam powiem.
Jak na rozkaz wszyscy wyszli,w sali zostaliśmy tylko ja,Melody i jej ojciec.Teraz podszedł do nas pewniej,usiadł na przeciwko dziewczyny,ona natomiast patrzała się na niego ze smutkiem i bólem w oczach,dalej nie puszczała mojej ręki.W końcu mężczyzna odważył się pierwszy zacząc rozmowe.
-Córeczko nawet nie wiesz jak mi cie brakowało...
-Daruj sobie co!-przerwała mu
-Ale co się stało?
-Ty się jeszcze pytasz? Opuściłeś mnie wtedy kiedy najbardziej cie potrzebowałam,stchórzyłeś! Nie odzywałeś się,nie pisałeś,nic kompletnie nic,zapomniałeś o mnie! Rozumiesz? Zapomniałeś!-po jej policzkach popłynęły łzy
-Melody to nie tak,wszystko ci wytłumacze.
-Nie musisz,wszystko rozumiem,założyłeś nową rodzine,nie myśląc o mnie.Nawet nie wiesz jak bardzo marzyłam,żebyś przyjechał i zabrał mnie stąd,ale nie ty miałeś to gdzieś,nie obchodziło cię to,że twoja córeczka jest w psychiatryku.Potrzebowałam cię,matka mnie olała,zostawiła,myślałam,że mogłam na ciebie liczy,jednak się myliłam.-teraz to się rozpłakała na maksa.Chciałam ją jaką pocieszy,ale nie chciałam im przerywac i tak nie powinnam uczestniczyc w ich rozmowie.
-Córeńko,ja nie wiedziałem,nie dzwoniłem bo nie mogłem, i tak założyłem nową rodzine...
-Wiedziałam,daruj se te wymówki,a teraz wypieprzaj!
-Co,Melody daj mi się wytłumaczyc...
-Wypeprzaj słyszysz! Nienawidze cię! Jak mogłeś! Obiecałeś ,że mnie nie opuścisz! Wypieprzaj,nie chce cie widziec!-krzyczała jak opętana dławiąc się co chwila łzami.Na początku,aż sama się jej przestraszyłam,spojrzałam na jej ojca,był zdziwiony jej reakcją.Chciał już coś powiedziec,ale ja go wyprzedziłam.
-Później z nią pan porozmawia,niech ochłonie.-szepnęłam tak,żeby Melody tego nie usłyszała.Popatrzał się jeszcze smutnym wzrokiem na nią i wyszedł z sali.Podeszłam do Melody i mocno ja do siebie przytuliłam,rozpłakała się jak małe dziecko.Musze coś z tym zrobic,ale co? Jej nienawiśc do ojca jest większa niż wszystko co bym wymyśliła.

               Niall
Na początku wahałem się czy wyjśc z sali,nie chciałem opuszczac Melody a zwłaszcza teraz kiedy jest taka przestraszona.Ale w końcu wyszedłem musiałem zaufac Oliwii,ona wie co robi,to dzięki niej poznałem tą wspaniałą dziewczyne.Eh...coś czuje,że to nie jest zwykłe zauroczenie,to coś więcej...ja sie w niej zakochałem.Zanm ja dopiero od jakiejś godziny,a już moge stwierdzic że się w niej zakochałem.Brawo Niall,ty to masz naprawde dar do szybkiego zakochiwania się.Tylko czy ona czuje to samo co ja,no i właśnie tu tkwi problem,eh...no nic i tak będę się o nia starał.może pewnego dnia...Co ja gadam,już od tego siedzenia w szpitalu poprzewracało mi się w głowie.Przecież to wiadome,że się we mnie nie zakocha,po za tym mało osób mnie lubi,nawet niektóre fanki uważają,że jestem głupi.Nagle usłyszałem jakieś wrzaski dochodzące z sali Oliwii,chciałem już tam wejśc ale się opanowałem,poczekam jeszcze chwile.Oliwia zaraz nam wszystko powie.Spokojnie Niall nic się nie dzieje to pewnie tylko mała sprzeczka.Wrzaski trawy kilka minut,aż w końcu ucichły.Po chwili z sali wyszedł mężczyzna,chyba tata Melody,nawet na nas nie spojrzał tylko odrazu pokierował sie w stronę windy.Poczekałem jeszcze chwile,aż Oliwia wyszła,posłała mi porozumiewawcze spojrzenie,co odrazu zrozumiałem.Ominąłem ją i wszedłem do sali,gdzie zastałem płaczącą Melody.Usiadłem obok niej i usadowiłem ją sobie na swoich kolanach po czym mocno ją przytuliłem.
-Ciii,spokojnie,nie płacz,wszystko będzie dobrze.
-N...Niall...n...nic nie...bę..dzie...dob...rze..
-Ciii,uspokój sięmnie płacz już bo zaraz i ja się rozpłacze.-dziewczyna podniosła głowę,tak że patrzała swoimi zapłakanymi oczkami w moje oczka i uśmiechnęła się.
-No i to rozumiem.-otarłem kciukiem łzy które były na jej policzkach.
-Powiesz mi co się stało?-pokiwała twierdząco głową
-Mój ojciec tu był,nie wiem po co tu przyszedł skoro przez ostatnie lata nic go nie obchodziłam.
-Słyszałem jakieś wrzaski...
-Ojciec chciał mi się wytłumaczyc,powiedział że nie dzwonił bo nie mógł,tak przez 2 lata yhy, i założył nową rodzine.Nawrzeszczałam na niego,przez to.Pomyśl jak ja się poczułam kiedy mi powiedział,że założył nową rodzine.Obiecał,że mnie nigdy nie opuści...-po jej policzkach znów pociekły słone łzy.Przytuliłem ją mocniej,ale nie zaczęła mocniej płakac tylko co i raz po policzkach spływały łzy.
-Melody,ja cie nigdy nie opuszcze,niezależnie co się stanie zawsze możesz na mnie polegac.
-Dziękuje Niall.-podniosła głowę i pocałowała mnie w policzek.

           Melody
Przy Niallu czułam się taka bezpieczna,wiem że moge mu zaufac,ale boje się że będzie tak samo jak z Erick'iem.Tak boje się komukolwiek zaufac,chociaż i tak już zaufałam Oliwii i Niallowi.Koniec Melody,czas się wziąc za siebie,nie moge życ w ciągłym strachu,a moi nowi przyjaciele chcą mi pomóc.Czas nadszedł aby w końcu skorzystac z tej pomocy.I tak zrobie,poprosze o pomoc Oliwie napewno mi pomoże.Starłam łzy,uśmiechnęłam się do Nialla i wstałam,bo ciągle siedziałam na jego kolanach.Do sali weszła niepewnie Oliwia.
-Nieprzeszkadzam?
-No coś ty wchodź.
Podeszła do nas z jakąś kartką.Stanęła na przeciwko mnie i zaczęła mówic.
-Melody,bo jest taka sprawa,ja dostałam teraz wypis i bardzo bym chciała cię stąd zbrac.Lekarze się zgodzili,tylko czy ty byś chciała z nami zamieszkac.
-No nie wiem,to chyba nie jest dobry pomysł.-a miała przecież skorzystac z pomocy,eh..
-No prosze zgódź się.-Niall spojrzał na mnie psimi oczkami,że trudno byłoby mu odmówic.Przez chwile się wahałam,ale jednak się zgodziłam
-No dobrze.
-Yeah!-ucieszył się Niall,aż podskoczył z radości
-Zgodziła się!-krzyknęła oliwia,a po chwili drzwi się otworzyły i do środka wpadli wszyscy z uieszonymi mordkami,ja sama się aż uśmiechnęłam.Wszyscy do mnie podbiegli i zaczęli mnie przytulac,a Liam powiedział
-Witamy w naszej rodzinie Directioners!


       Kilka dni później
-Czekaj to nie tak,pokaże ci.
Niall objął mnie w tali i na mojej gitarze pokazał mi ruch,który ciężko mi wychodził.
-Teraz spróbuj ty.
-Okey.-zrobiłam dokładnie to samo co on przed chwila i...
-Yeah wyszło ci!-No to co śpiewamy?
-No pewnie.
Do you ever feel like breaking down?
Do you ever feel out of place?
Like somehow you just don’t belong
And no one understands you

Do you ever wanna run away?
Do you lock yourself in your room?
With the radio on turned up so loud
That no one hears you screaming

No you don’t know what it’s like
When nothing feels alright
You don’t know what it’s like to be like me

To be hurt
To feel lost
To be left out in the dark
To be kicked
When you’re down
To feel like you’ve been pushed around
To be on the edge of breaking down
And no one’s there to save you
No you don’t know what it’s like

Welcome to my life

Jednak gdy wypowiedziałam ostatnie słowa przestałam śpiewac i grac.Niall zrobił to samo co ja po czym spojrzał się na mnie z pytającą miną.
-Melody stało się coś?-spytał z troską w głosie.
-Co? A nie nic,po prostu palce już mi odpadają.-zaśmiałam się,co odwzajemnił
-To co mała przerwa,a potem znów gramy,czy już nie wracamy do grania,a oglądamy filmy?-zaproponował uśmiechajac się szeroko.
-Wiesz co wole tą drugą wersje.
-Hahah ja też,to ty wybierz jakiś film a ja pójde po przekąski,okey?
-Okey.-zgodziłam się,mam nadzieje,że Niall lubi komedie romantyczne w przeciwnym razie będzie musiał się męczy,bo ja żadnych horrorów nie mam zamiaru oglądac. Niall miał strasznie dużo tych filmów,ale jednak wybrałam ,,I że cię nie opuszcze''.Tak uwielbiam ten film,nie wiem czemu ale zawsze na nim płacze.Pamiętam jak kiedyś oglądaliśmy razem z mamą i tatą takie filmy,ja z mamą płakałam,a tata ciągle latał po chusteczki.No właśnie kiedyś...Dobra.Melody ogarnij się jeszcze przedwcześnie będę płakac,a tego nie chce.Coś długo mu to wszystko zajmuje,ach no tak,przecież to Niall on musi miec peło jedzenia wokół siebie hahah.Wyciągnełam swój telefon z kieszeni i weszłam na twittera.Odkąd poznałam Nialla,kazał mi założyc twittera,na początku nie chciałam,bo nie miałam po co,ale w końcu dałam się namówic i założyłam.Miałam już pełno obserwatorów.No tak w gazetach już piszą o mnie,chociaż staraliśmy się ukrywac to i tak na złapali i zrobili mi pare zdjęc.Usłyszałam jak drzwi się otwierają,nie patrząc kto to,bo byłam pewna że to Niall,powiedziałam.
-Mam nadzieje,że lubisz komedie romantyczne.
Spojrzałam na drzwi i mój uśmiech znikł w zaledwie paru sekund.Nie spodziewałam się,że go kiedykolwiek jeszcze zobacze.Ostatnio kiedy chciał ze mną porozmawiac nawrzeszczałam na niego i powiedziałam,że nie chce go znac.Myślałam,że moje słowa go dotknęły i daruje sobie rozmowy ze mną,jednak się myliłam.
-Co ty tutaj robisz?-spytałam zdziwiona
-Chciałem porozmawiac.
-Dużo razy rozmawialiśmy.
-Melody ja nie odpuszcze póki mnie nie wysłuchasz.
-A czy ty nie rozumiesz,że nie chce słuchac twoich tłumaczeń?!
-Nie krzycz prosze,wysłuchaj mnie a dam ci spokój.-dobrze wiedziałam,że trudno mu przeszły przez gardło trzy ostatnie słowa.Za bardzo mnie kochal to dlaczego mnie opuścił.Po namysłach postanowiłam go wysłuchac.
-Dobrze tylko streszczaj się.
Dziekuje,kiedy odszedłem od twojej mamy i przeprowadziłem się do Californii.poznałem pewną dziewczyne,zakochałem się w niej.-te słowa ukuły mnie w serce,wiedziałam,że to kiedyś nastąpi,a jednak i tak mocno mnie to zabolało.
-Dowiedziałem się,że ma dzieci i też się rozwiodła,zamieszkaliśmy razem.Próbowałem sie do ciebie dodzwonic,ale twoja matka mówiła,że nie chcesz ze mną rozmawiac i mnie nienawidzisz.Pisałem do ciebie...
-Nic nie dostałam.
-Widocznie twoja matka wszystko schowała.Uwierz mi chciałem się jakąś z tobą skontaktowac,ale ona mi wszystko utrudniała.Nie wiedziałem nawet,że posłała cię do psychiatryka.Prze nią czułem,że cie trace,że nie mam córki...
Po moich policzkach popłynęły słone łzy,patrzałam na ojca,któremu tez się zaszkliły oczy.
-Przepraszam córeczko,że cię opuściłem
Nie wiedziałam co mam zrobic,ale serce podpowiadało,abym się do niego przytulila i tak też zrobiłam
-Kocham cię tatusiu,przepraszam ze  nie chciałam cie wysłuchac.
-Córeczko tak długo na to czekałem,nic się nie stało.
Długo się do siebie tuliliśmy,ale kiedy w końcu się od siebie odkleiliśmy , spytałam
-Ale skoro mieszkasz w Californii to co tu robisz?
-Przeprowadziliśmy się, i właśnie chciałem cię o coś zapytac.
-Chcesz abym ich poznała? Okey.
-Naprawde?
-Tak.
Gadaliśmy do późna,ale niestety mój ojciec musiał wracac do swojej rodziny,a także teraz do mojej, do mojej nowej rodziny.

                             *******************************************
Naprawde strasznie was przepraszam,ze tak długo nie pisałam,ale nie miałam weny długo pisałam ten rozdział,poprawiałam go kilkakrotnie i tak dalej mi się nie podoba. Informuje was,że to jest przedostatni rozdział,w następnym wszystko się zakończy,będzie epilog i koniec.Naprawde ciężko mi to mówic,nie chce opuszczac was,to był mój pierwszy blog,ale wszystko kiedyś się kończy,niestety...
W ankiecie widze,że ponownie chcecie opowiadanie z Harry okey :D Niedługo dodam link do nowego bloga. 
Postaram się kolejny rozdział dodac za tydzien,albo może wcześnie,zależy jak bedzie mi wena dopisywac.