sobota, 31 marca 2012

Rozdział 36

Mieszkam z Oliwią prawie miesiąc,przez ten czas zżyłam się z każdym z chłopaków no i oczywiście z Julie i Cortni.Najlepiej dogaduje się z Zaynem,on we wszystkim mi pomaga jest taki kochany.Odkąd zamieszkałam z Oliwią Zayn ciągle pomaga mi odszukac rodziców,ale to bezsensu,wiadomo że ich nie odnajdę,pewnie już dawno o mnie zapomnieli.Straciłam już wiare,że kiedykolwiek się z nimi zobacze,no ale cóż takie życie.Dobra koniec już wyżalania,trzeba się ogarnąc i życ dalej z nadzieją,że kiedyś jednak ich zobacze,ale ta nadzieja z każdym dniem niestety znika.Ubrałam się w zwiewną sukienke,włosy związałam w luźnego kłosa,lekki makijaż i już jestem gotowa.Jest 11.30 znając życie wszyscy już wstali i jedzą śniadanie,zawsze się spóźniam.Jeszcze ani razu mi się nie przytrafiło,abym wstała wcześniej od nich.No dobra trzeba w końcu zejśc na te śniadanie,bo zaraz ktoś wparuje mi do pokoju.Nie myliłam się wszyscy już siedzieli przy stole w kuchni i kończyli śniadanie.Usiadłam między Zaynem a Oliwią.
-No cześc śpiochu.-Oliwia
-Hej,odczep się lubie sobie pospac.-uśmiechnęłam się
-Wiem,wiem jedz szybciej bo idziemy na zakupy.
-Oo to fajnie.
Szybko zjadłam śniadanie i pobiegłam do swojego pokoju po torebke,włożyłam tam potrzebne rzeczy i zbiegłam na dół,tam już czekała na mnie Oliwia.
-No no szybka jesteś.
-Dzięki.Idziemy?
-Pewnie.
Wyszłyśmy,ale o dziwo z nami nie szły Julie i Cortni,naprawde zdziwiło mnie to,przecież zawsze z nami chodzą,gdzie by to nie było czy to spacer,zakupy czy wyjście do kina zawsze,ale to zawsze nam towarzyszą.Byłam naprawde ciekawe,czemu tym razem z nami nie poszły,a zwłaszcza na zakupy.
-Oliwia czemu nie ma znami Julie i Cortni.
-A no bo chciałam troche czasu spędzic z tobą.
-Ciągle spędzamy razem czas.
-No tak,ale tak same bez chłopaków i dziewczyn.
-Aaa to rozumiem,fajnie gdzie idziemy najpierw?
-Hmm może na początek na jakieś lody,a potem...a potem się pomyśli.
-Okey.
Podeszłyśmy do jakieś budki z lodami,ja wzięłam kokosowe,a Oliwia czekoladowe,jak to ona.Szłyśmy powoli parkiem i rozmawiałyśmy na różne tematy,oczywiście nie obyło się bez śmiechów.Paru chłopaków raz na nas się spojrzeli z uśmiechniętymi buziami,my oczywiście zrobiłyśmy wielki szczerz.Postanowiłyśmy,że teraz pójdziemy na te zakupy.Gdy weszłyśmy do centrum handlowego odrazu pierwsze co to wbiegłyśmy do sklepu z sukienkami.Ja kupiłam sobie to  i to a Oliwia to,potem poszłyśmy do innego sklepu,w którym byłyśmy dłużej bo spodobało się nam dużo rzeczy. Ja kupiłam sobie takie buty,Oliwia takie , z ciuchów kupiłam sobie to (bez skrzydełek) a Oliwia to.Długo chodziłyśmy po tych sklepach,nie wiem jak my te torby doniesiemy do domu,tyle ich jest,że o matko az słabo się robi na myśl,że trzeba będzie je nieśc taki kawał drogi.
-Ej Oliwia jak my to dotachamy do domu?-spytałam
-Trzeba będzie wezwac pomoc.
-Co masz na myśli?
-Trzeba zadzwonic do chłopaków,aby po nas przyjechali.
-Łoo już to widze jak się pchają aby po nas przyjechac.-zaśmiałam się
-Nie lepiej zadzwonic po taksówke?-dodałam
-Nie,napewno ktoś po nas przyjedzie,to znaczy mam taką nadzieje,czekaj dzwonie do Nialla.
-Halo..no Niall będziesz tak miły i przyjedziesz po nas?..no ale weź,no..a weź wypchaj się tym ciastem.
Haha o ja wiedziałam,że tak będzie,no ale nie trzeba było dzwonic do Nialla,przecież wiadomo,że się wykręci jedzeniem,ciekawe do kogo teraz zadzwoni,niech zgadne pewnie będzie to Lou.
-Dzwonie do Lou.-wiedziałam,ten też się wykręci...
-Halo..Lou,wiesz jak bardzo cię lubie prawda...bądź tak miły i przyjedź po nas pod centrum handlowe...grrr a weź idż do diabła z tą marchewką!
...Że się wykręci marchewką,to było pewne,teraz zadzwoni do Zayna,potem do Harrego a na koniec do Liama.Każdy z nich się czymś wykręci,no możliwe że Liam po nas przyjedzie,bo to przecież Daddy Direction.
-Dobra Zayn...
Zayn...przyjedziesz po mnie i po Lily?...no prosze nie wykręcaj się...lusterkiem i włosami...dobra weź się schowaj w szafie!.
-No to teraz jeszcze zostaje Harry i Liam do którego zadzwonisz najpierw?-spytałam rozbawiona
-Oj weź dobra miałaś racje,ale moj Hazzik mnie nie zawiedzie.
-Zobaczymy.
-No hej kochanie...przyjedziesz po mnie i Lily?....kotku...prosze nie denerwuj mnie....dobra,cześc.
-Czym się wykręcił?
-Właśnie się wykąpał i ma zupełnie proste włosy,a w prostych włosach się nie pokarze,boże faceci!
-Został Liam,może on po nas przyjedzie.-powiedziałam z nadzieją,bo już mi się nie chciało tutaj stac i czekac,aż któryś ruszy dupe i przyjedzie po nas.
-Liam..prosze zrób coś dla mnie i nie wykręcaj się tak jak pozostali.....przyjedz po mnie i Lily pod centrum handlowe...Liam,nie wkurzaj mnie,prosze...tak bo mecz w telewizji jest ważniejszy,no jasne...dobra będziesz coś chciał.
-To co taksówka?
-Grrr
-Dobra to ja zadzwonie.
Po 10 minutach przyjechała taksówka,w domu byłyśmy równo o 18.00,oj nie chce wiedziec co będzie jak wejdziemy do tego domu.Dobra wchodzimy,chłopcy siedzieli przed telewizorem i oglądali jakiś mecz,łoo to się Oliwia wkurzy.No masakra będzie,chyba nie odezwie się do nich przez kilka dni,no chyba że ładnie ją przeproszą.Stałyśmy w przedpokoju,spojrzałam na przyjaciółkę była cała czerwona ze złości,a może by tak wylac na nią wode,albo nie jescze gorzej się wkurzy.
-Ja chyba ich zaraz zabije.-powiedziała przez zęby
-Spokojnie Oliwia,wyluzuj idż lepiej się zrelaksuj zanim jeszcze gorzej cie wkurzą.
-Masz racje,nie mam zamiaru z nimi gadac.
Ale niestety zobaczyli nas,teraz to się wkurzy,już to widze,boże to będzie piekło,nie raczej nie powiedziała,że nie odezwie się do nich,czyli nie będzie huku.
-Ooo cześc kochanie jak tam zakupy.-pierwszy podszedł Harry
-Ty się lepiej nie zbliżaj.-i poszła do siebie do pokoju.
Wszyscy zjawili się w przedpokoju i spojrzeli się na mnie z pytającą miną,ja też się troche na nich gniewam no przecież nikt nie chiał po nas przyjechac,ale w sumie wiedziałam że tak będzie.Zaniosłam wszystkie torby do salonu i sama usiadłam na kanapie,oczywiście przełączyłam na coś innego nie mam zamiaru oglądac meczu piłki nożnej,chociaż lubie grac w piłke nożna.
-Co jej się stało?-spytał Lou który usiadł koło mnie.
Spojrzałam się na niego z miną ,,matko mężczyźni,im wszystko trzeba tłumaczyc''.Oczywiście nic nie powiedziałam tylko wróciłam do oglądania jakiegoś serialu który leciał.
-No Lily,no powiedz.-Zayn
-Przeskrobaliście sobie i to nieźle.
Chłopcy wymienili sobie spojrzenia,a potem znów się na mnie spojrzeli,pewnie domagali się większych informacji.No kurde czy oni muszą zawsze o wszystkim zapominac,to znaczy zawsze zapominają o tych poważniejszych sprawach.
-Yyy powiedz tylko,że nie chodzi o to że po was nie przyjechaliśmy.-spytał przerażony Niall
-No łał domyślił się w końcu.
-No ale co my takiego zrobiliśmy,byliśmy zajęci.-Zayn
-No pewnie,zajęci żarciem lub marchewką albo tym że ma się proste włosy i się nie chce pokazac bo wygląda się strasznie,albo gównianym meczem lub co gorsza lusterkiem i włosami.-spojrzałam po kolei ,byli strasznie speszeni i dobrze,kurde raz w życiu mogli by się zachowac,jak porządni faceci,a nie.
-No przepraszamy...
-Nie przepraszajcie mnie tylko Oliwie,mnie to najmniej obchodzi i tak wiedziałam,że będziecie się wykręcac,aby nie przyjechać po nas.
-A co jeśli nie przyjmie przeprosin?-spytał przestraszony Harry
Wszyscy spojrzeli na mnie,no nie jak coś nabroją to zawsze ja mam się tym zając,tym razem tak nie będzie.
-O nie ja wam nie pomoge,wy się w to wplątaliście i wy musicie to odplatać.
-No ale..
-Nie ma żadnego ale.
-No weź nie bądź taka,przecież to będzie piekło.-Liam
-Trzeba było pomyśleć wcześniej.
- No dobra to idziemy tam.-Niall
-Porąbało cie?!-wszyscy spojrzeli się na mnie przestraszeni
-Niby czemu?
-Przecież jesli teraz tam pojdziecie,nie dośc że was zabije to do tego pogorszycie sprawe.
-Ma racje,jutro z nią pogadamy.-Lou


                                          **********************************
Wiem taki z lekka nudny,ale nie miałam pomysłu na ten rozdział,ostatnio mam brak weny,wiec przepraszam jeśli wam nie będzie się ten rozdział podobac.Jeszcze nie wiem,ale może dodam następny rozdział jutro,ale nie jestempewna,bo mam dużo nauki,chyba mnie nieznienawidzicie za to,że tak rzadko dodaje rozdziały,nadrobie to w święta wielkanocne bo będe miec tydzień wolnego.Dziękuje za tyle wejśc i za to że jednak ktoś czyta tego bloga i zależy wam na tym abym dalej go pisała,dziękuje :D

piątek, 23 marca 2012

INFO!!!

Nie no bardzo wam dziękuje,ja tu się staram,no może często nie dodaje rozdziałów,ale nie moja wina,że tyle mam nauki.Myślałam,że moje słowa coś dotrą do was,a mianowicie chodzi o komentarze.Było wspaniale,ale nie chce się skarżyć lecz pod 34 i 35 napotkałam tylko 2 komentarze i 1 komentarz.Nie no mogłybyście się wysilić i dodać ten cholerny komentarz nawet te ,,super podoba mi się'' wiele to was chyba nie kosztuje co nie? Kilka minut i po sprawie.Ja jeden rozdział pisze po kilka godzin i teraz się zastanawiam czy nie zawiesić tego bloga a pisać nowe opowiadanie. To już zależy od was...

poniedziałek, 19 marca 2012

Rozdział 35

   (Oczami Lou)
-Powodzenia.nie będzie łatwo.-szepnęła Cortni
Przełknąłem śline i usiadłem koło Julie,była cholernie wkurzona,nie patrzyła na mnie tylko w stronę gdzie znikli moi przyjaciele.
-Julie kochanie...-nie odzywała się
-Kotku przepraszam.-nic dalej się nie odzywała
-Słońce,my nie chcieliśmy was śledzic,samo tak jakąś wyszło,wiesz przecież, że zanim pomyślimy to już to robimy.
Spojrzała na mnie tym wrogim spojrzeniem,powiem szczerze naprawde się przestraszyłem,chciałem już coś powiedziec,ale ona mnie wyprzedziła.
-I co może mam ci teraz wybaczyc?
-A nie,no prosze to się już więcej nie powtórzy.
-Wiesz co ja myślałam,że ty masz do mnie zaufanie,chyba się myliłam.-odwróciła głowę i wpatrywała się w kawiarenke
Po jej słowach coś we mnie pękło,teraz naprawde odczuwałem ból,wiedziałem że zraniłem ją tym i tak łatwo mi nie wybaczy.Odwróciłem jej twarz tak,że patrzała na mnie po czym powiedziałem.
-Kochanie mocno cię przepraszam,mam do ciebie pełne zaufanie,nie wiem co w nas wstąpiło,nie wiem co we mnie wstąpiło,aby was śledzic,strasznie tego żałuje i nie wiem co zrobie jeśli mi nie wybaczysz.
Spojrzałem jej prosto w oczy,nie miała w nich gniewu miała teraz w nich smutek,żal że znów zawiodłem.Dobrze o tym wiedziałem dlatego chce to jak najszybciej naprawic.
-Jeśli mi wybaczysz obiecuje ci,że się zmienie,tylko prosze wybacz mi,świata po za tobą nie widze i nie umiem bez ciebie życ,nie lubie się z tobą kłócic,a bardzo często popełniam błędy i za to mocno cie przepraszam.Kochanie prosze wybacz mi.
Z moich oczu wydobyły się łzy,nie mogłem tego powstrzymac,ja naprawde nie umiał bym życ bez Julie,wiele dla mnie znaczy,załamał bym się gdyby ze mną zerwała.
-Lou...


   (Oczami Julie)
Matko jakie to było słodkie,naprawde mu zależy,przekonał mnie i do tego jeszcze te łzy spływające po jego policzkach.On mówił to szczerze i wierze mu,ja zresztą też nie umiałabym bez niego życ.Cieszy mnie to że przyznał się do swojego błędu,w końcu zrozumiał,ale nie chce by się zmieniał.Pkochałam go takiego i chce aby taki został.
-Lou,wybaczam ci.-przytuliłam go z całych sił i pocałował namiętnie,ten ze szczęścia podniósł mnie i zaczął kręcic mną w kółko.
Starsza pani która przechodziła koło nas zauważyła to i chyba pomyślała,że Lou mi się oświadcza bo powiedziała.
-Chłopcze gratuluje wybrałeś piękną dziewczyne.-i zaczęła klaskac,a inni podązyli w jej ślady.
Złapaliśmy się za ręce i poszliśmy przed siebie.Wędrując po parku powiedziałam do Lou:
-Wiesz,ale ja nie chce abyś się zmieniał...
Chłopak spojrzał na mnie pytającym wzrokiem,na co ja mu odpowiedziałam.
-Zakochałam się w szalonym,zabawnym i troche dziecinnym chłopaku który ma zwariowane pomysły i chce aby taki został,kocham go za to i nie wyobrażam go sobie innego.-uśmiechnęłam się,a on namiętnie mnie pocałował.Po spacerze poszliśmy na kolacje,bo był już wieczór,szybko ten czas mija.Zapowiada się romantyczny wieczór.

 (Oczami Oliwii)
Szłam z Lily przez park w milczeniu,w końcu jako pierwsza odezwała się Lily.
-Oliwia wybaczysz mu?
-Nie wiem,wkurzyło mnie to na początku było zabawnie,ale uświadomiłam sobie,że to poważna sytuacja.
-Rozumiem,ale..-Lily nie dokończyła,bo właśnie Harry nas dogonił,posłałam porozumiewawcze spojrzenie Lily co odrazu zrozumiała.
-To ja was zostawie samych.-Lily odeszła a Harry podszedł bliżej mnie.
Ja się nic nie odzywałam,a Harry patrzał na mnie smutnym wzrokiem,wiedziałam,że mu zależy i to cholernie,niedawno odzyskał mnie po długim czasie i nie chce mnie stracic kolejny raz.
-Oliwia,przepraszam,jestem idiotą nie wiedziałem,że tak to się skończy,bardzo tego żałuje,nie chce cie stracic kolejny raz,zrobie wyszstko tylko wybacz mi.Nie wiem co nam strzeliło do tych pustych głów,prosze cie nie gniewaj sie już.-mówił,a w jego oczach był tylko smutek.
-Harry,a jak to się powtórzy? Nie masz do mnie zaufania? Dobrze wiesz,że kocham tylko ciebie i nie ośmieliłabym się ciebie obgadywac za plecami.
-Nie Oliwia ja ci w pełni ufam,to się nie powtórzy i dobrze wiem,że byś mnie nie obgadywała za plecami.
-To czemu nas śledziliście?
-No nie wiem,sami nie wiemy,coś nam strzeliło do głowy,a dobrze wiesz,że wszystko robimy zanim mądrze pomyślimy.
-Tak wiem o tym dobrze,ale jeśli jeszcze raz to się powtórzy....
-To czyli mi wybaczasz?-spytał z nadzieją w głosie
-Tak wybaczam ci,ale ostrzegam cie,następnym razem nie będzie tak łatwo.
Harry wziął mnie na ręce i zaczął kręcic w kólko,po czym powiedział:
-Następnego razu nie będzie,to się nie powtórzy i dziękuje że mi wybaczyłaś.
Harry pocałował mnie namiętnie,a ja co mogłam zrobic odwzajemniłam ten pocałunek,mam tylko nadzieje,że Julie i Cortni wybaczyl;y Liamowi i Louisowi.Złapaliśmy się za ręce i powędrowaliśmy w stronę domu,matko jaki ten dzień był szlony,tak bo już jest wieczór xD.

   (Oczami Lily)
Ehh mam nadzieje,że się pogodzą wszyscy,nie zniosła bym tego jak się kłocą,wszyscy się tak kochają,a tu nagle bum kłotnia i wszystko zmienia.Usiadłam pod drzewem,hmm dziewczyny chyba mnie polubiły w sumie to dobrze nie znam tu nikogo oprócz Oliwii dziewczyn i One Direction.Tak wiem to dużo osób,ale oni chyba raczej mnie nie akceptują,nie wiem czemu,może do nich nie pasuje?Ale to nie moja wina,że jestem taka cicha,wrażliwa i spokojna,taka się urodziłam,a jeszcze po tym co mnie spotkało to się podwoiło.Chciałabym bardzo,aby mnie w końcu zaakceptowali i traktowali jak rodzine.Od dawna próbowałam się skontaktowac z moją rodziną,ale nie dałam rady już nawet nie wiem gdzie mieszka,dlatego sobie odpuściłam,pewnie dawno o mnie zapomnięli.Czuje się taka samotna,nie mam nikogo,mam tylko Oliwie,ale to nie to samo co rodzina.Chciałabym poczuc że mam przy sobie kogoś bliskiego,ale te marzenie chba nigdy się nie spęłni.Po za tym kto by się zakochał w takiej dziewczynie jak ja? No właśnie nikt i to mnie najbardziej rani,świadomośc że nikt mnie nie kocha.Do oczu napłynęły mi łzy,szybko je otarłam,aby nikt nie widział,że płacze.Nagle poczułam czyjąś dłon na plecach,odwróciłam się był to Zayn,szybko się odwróciłam od niego,nie chiałam aby widział,że płakałam.
-Hej co się dzieje? Płakałaś?-Zayn odwrócił moją twarz do swojej.
-Nic coś mi wpadło do oka.
-Nie kłam widze,że coś się dzieje.-powiedział troskliwym głosem.
-Prosze mi możesz zaufac.-dodał
-To nie o to chodzi,że ci nie ufam.
-To o co?
-Poprostu,czuje się taka samotna nikomu nie moge się wygadac,jestem taka samotna na tym świecie.
-Nie mów tak masz nas,Oliwie i dziewczyny...a twoja rodzina?
-Nie wiem gdzie ona jest,próbowałam ich odszukac jakąs się z nimi skontaktowac,ale to na nic pewnie o mnie zapomnieli.
-Pomoge ci ich odnaleźc,na mnie możesz zawsze liczyc,tylko powiedz,a już jestem do usług.
Mimowolnie się uśmiechnęłam,na co Zayn zareagował.
-No i to ja lubie,uśmiechniętą Lily.
Przytuliłam się do Zayna a on się tylko uśmiechnął i mocniej mnie do siebie przytulił.Chciałabym aby Zayn był kimś wiecej dla mnie niż przyjacielem.Ale wiem,że nie mam u niego żadnych szans,on był idealny a ja właśnie nie.No nic musze się pogodzic z faktem,że nikt mnie nie pokocha...

                                      *******************************************
Ach podniecam się tym rozdziałem troche taki smutny,ale nastęont będzie weselszy.Następny rozdział dopiero w piątek,mam dużo nauki niestety.Prosze komentarze,opinie na temay rozdziału :D
Pozdrawiam czytelniczki :D
Aaa byłam u lekarza i z moim kręgosłupem wszystko wporządku,kręgi się goją,ciesze się,moge już jeździx na rowerze,matko jak ja za tym tęskniłam rok nie jeździłam na rowerze,wyobrażacie to sobie.chyba nie :D

niedziela, 18 marca 2012

Rozdział 34

Obudziłam się ze wspaniałym humorem,dzisiaj miałam isc z Lily,Julie i Cortni na małą sesje zdjęciową,mam nadzieje,że moje przyjaciółki polubią Lily.Dobra trzeba wstac,jest już w końcu 10.30,poszłam do łazienki wzięłam krótki prysznic i ubrałam się w to http://stylistki.pl/i-love-summer--164753/,włosy zostawiłam rozpuszczone,a makijaż lekki.Weszłam do pokoju,a Lily była już ubrana,umalowana i uczesana wyglądała świetnie miała na sobie to
-To co idziemy?-spytała
-Pewnie,mamy jakąś godzinke,mamy spotkac się na tej łące,pokazywałam ci już ją.
-A no tak,okey w takim razie chodźmy zjeśc śniadanie.
-Okey.
Zeszłyśmy na dół,o dziwo wszyscy już tam byli,to było naprawde dziwne,oni nigdy nie wstawali o 11.00,pewnie zrobili wyjątek.Usiadłam obok Harrego,a obok mnie Lily.
-Co się stało,że wszyscy tak wcześnie wstaliście?-spytałam
-A nic tak jakąś..-tłumaczył Lou
-A wy gdzie wychodzicie?-spytał Zayn
-A skąd wy wiecie,że gdzieś wychodzimy?-odpowiedziałam pytaniem na pytanie
-No my ten,Liam wyjaśnij skąd my to wiemy.
-Najlepiej to wyjaśni Niall- Liam
-Harry wyjaśnij,ja teraz jem.
-Yyy,no ten Lou napewno najlepiej to wyjaśni.
-No ten tego tak jakąś.-tłumaczył Lou
Wszyscy zwinęli się z kuchni,a ja z Lily wybuchłyśmy śmiechem,matko te ich miny bezcenne,tylko skąd oni wiedzieli że gdzieś wychodzimy.Chyba Lou ninja wczoraj mnie śledził i podsłuchał naszą rozmowe haha.Matko te ich pomysły są naprawde genialne.
-Dobra chodźmy już,bo się spóźnimy
Wzięłyśmy najpotrzebniejsze rzeczy i wyszłyśmy z domu,na miejsce dotarłyśmy po 30 minutach.Koło strumyka stały już Cortni i Julie,podeszłyśmy do nich i się przywitałyśmy.
-Oliwia wzięłaś aparat?-spytała Cortni
-No pewnie.-wyjęłam z torby aparat i podałam go Cortni
-Emm...ja nie jestem zbytnio dobra w tych rzeczach.-powiedziała speszona lekko Lily
-To nic to tylko zabawa.-powiedziała miło Julie
-Dobra to na początek ja porobie pare zdjęc,a potem z kimś się zamienie.-Cortni
-No dobra to zaczynamy.
Wzięłyśmy ciuchy na przebranie,zawsze tak robimy,że bierzemy jakieś ciuchy i się potem przebieramy,żeby fajnie wyjśc na zdjęciach,niby dla zabawy,ale fajnie potem na nie popatrzec. Pare zdjęc zrobiłyśmy sobie na tej łace to znaczy troche ta łąka przypominała i lasek,zdjęcia wyszły nam naprawde śliczne.
To ja - śliczne prawda :D

To Julie :
Lily:






Znów ja heh:

No i czas na Cortni :D :

Przez całą sesje miałam uczucie,że ktoś nas obserwuje,ale nie zwracałam na to uwagi.Wyszłyśmy z tego lasku to znaczy łąki.Szłyśmy prosto przed siebie,miałyśmy nadzieje,że znajdziemy jakieś fajne miejsce do robienia zdjęc.Cortni na wszystkie strony się rozglądała w pewnym momencie pstryknęła zdjęcie.
-Nie uwierzycie dlatego zrobiłam zdjęcie.
-Ale w co mamy nie uwierzyć?-spytała Julie
-W to.-Cortni pokazała nam zdjęcie które wyglądało tak:
-Nasi chłopcy nas śledzą?-spytałam zdziwiona
-Ta pewnie i dalej będą nas śledzic.-powiedziała szeptem Cortni
-Mam pomysł,chodźmy,niby ich nie zauważyłyśmy,a dalej ty Cortni będziesz im robic zdjęcia...-mówiłam
-...a potem ich przyłapiemy,oni będą się wypierac a my pokażemy im zdjęcia.-dokończyła Lily
-Dobry pomysł.-powiedziała Cortni
-Zgadzam się.-uśmiechnęła się Julie
Ruszyłyśmy,Cortni widziała ich cały czas,ja ich tam nie widziałam nigzie,powiem że dobrze się kamuflują.Lily i Julie też ich nie widziały,dlatego Cortni musiała robic im zdjęcia.Doszłyśmy do jakiegoś parku i usiadłyśmy na ławce,bo byłyśmy już naprawde zmęczone.
-Cortni gdzie oni są?-spytała Lily
-Tam za drzewami,ale nie jestem już pewna czy to oni.
-Ja już chce wracac do domu,jestem zmęczona.-powiedziała Julie
-Ja też i to strasznie.-powiedziałam
-To co trzeba ich teraz przyłapac.-powiedziała Lily
-No,ale ja już nie wiem gdzie oni są.-powiedziała niepewnie Cortni
-Jak to,przecież miałaś miec ich na oku.-Julie
-No tak,ale ich już nie ma za tamtymi drzewami.
-To gdzie oni teraz są.-powiedziałam szeptem
-Ja chyba wiem.-powiedziała Lily
-No gdzie szybko mów.-powiedziała zestresowana Julie
-W cukierni,żrą coś i nas obserwują.
-Cortni szybko rób zdjęcie.-powiedziałam
Cortni złapała za aparat i pstryknęła pare zdjęc tak że oni nie widzieli.Wstaliśmy z ławki i poszliśmy do cukierni,oczywiście tak aby nas niezauważyli.Podeszliśmy do nich,a oni się troszke speszyli,no nie dziwie im się jak są tak ubrani to co innego mogli by robic jak nie szpiegowac.
-No cześc chłopaki co wy tu robicie?-spytałam
-No my ten,przyszliśmy kupic cos słodkiego.-jak zwykle tłumaczył się Lou
-Tak ubrani?-podniosłam brwi
-No a co nie można?-zbulwersował się Zayn
-No nie no można,można ale chce was o coś spytac.
-Wal śmiało.-Liam
-Czemu nas śledziliściie?
-My śledziliśmy? Chyba coś ci się przewidziało...Siostra bierzesz coś,a może coś z głowką się stało?-mówił szybko Lou
-Lou braciszku nie wykręcaj się mamy dowody.
-Yyy..jakie dowody,my nic nie zrobiliśmy.-speszył się Harry
-Cortni pokaż im zdjęcia.-powiedziała Julie
-Jakie zdjęcia?-zdziwił się Niall
-A o takie.-Cortni




Zdjęc było wiecej oczywiście.Matko żebyście widzieli ich miny bezcenne.Już chcieli powoli wychodzic,ale niestety im nie pozwoliłyśmy.
-Więc co macie na usparawiedliwienie?-spytała Julie
-Ymm,no ten my nie chcieliśmy was śledzic,tak jakąś wyszło.-tłumaczył Harry
-Ah tak,tak jak rano,skąd wiedzieliście,że gdzieś się wybieramy?-Lily
-No bo ten,wiecie Lou ninja.-powiedział Liam
-Dzięki stary.-oburzył się Lou
Wszyscy zaczęliśmy się śmiac,wiedziałam,że Lou miał coś z tym wspólnego.
-No tak,ale po co nas śledziliście.-spytała Cortni
-No bo nam się nudziło i w ogole...-mówił Niall
-I w ogole myśleliście,że was będziemy obgadywać?-dokończyłam za niego
-No tak...
-Jak mogliście tak pomyślec powinnyśmy się na was obrazic.-powiedziała Julie udając obrazoną,wszystkie też udałyśmy obrażone i że to nas uraziło.
Harry podszedł do mnie,Lou do Julie,Liam do Cortni,a Zayn do...Lily uuuu,Zayn ty kochasiu.Chcieli nas przytulic,ale ich odepchałyśmy i wyszłyśmy z cukierni.Pewnie wszyscy którzy w niej byli,przysłuchiwali się naszej rozmowie,bo tylko usłyszeliśmy: ,,Nie ładnie chłopaki,jak wam wybaczą to naprawde was kochają''.
Poszłyśmy do parku,tak nam strasznie chciało się śmiac,ale musiałyśmy utrzymac powage,usiadłyśmy na ławce,a Lily zrobiła mi zdjęcie,potem Cortni,a na koniec ja zrobiłam zdjęcie Lily i Julie.
To byłam ja:

Cortni:
Lily i Julie:
Zobaczyłyśmy jak chłopcy idą w naszą strone,wiec odrazu spoważniałyśmy i dalej udawałyśmy,że się obraziłyśmy.Chciałyśmy wiedziec co będą nam mówic na usprawiedliwienie.gdy chłopcy w końcu doszli do nas pierwszy zaczął Harry,podszedł do mnie i ukucnął przy mnie.
-Oliwia gniewasz się?
-Nie no coś ty ja się wcale nie gniewam-powiedziałam z sarkazmem
-Prosze cie nie gniewaj się,my na prawde nie chcieliśmy was śledzic,tak jakąś wyszło.
-Ja się wcale na ciebie nie gniewam,tylko tak jakąs wyszło.-dalej ponosił mnie sarkazm
Dziewczyny chciały wybuchnąc śmiechem,ale wiedziały,że nie mogą,spojrzałam na smutnego Hazze,kurde czemu on tak musiał wyglądac,zaraz się rozpłyne i mu wybacze.Odwróciłam od niego wzrok,on to chyba zuważył i wykorzystał to
-Oliwia spójrz na mnie.-odwrócił moją twarz tak że była na przeciwko jego twarzy
Matko przecież wiedział jak to na mnie działa,zaraz mu przebacze i nici z zabawy.
-Oliwia wybacz mi,nam to się muż wiecej nie powtórzy,szczerze przepraszamy.
-Czy my kiedykolwiek was śledziłyśmy?-spytałam
-No nie,ale..
-No właśnie to dlaczego,wy nas śledziliście,dobrze wiecie,że kochamy tylko was i przenigdy byśmy was nie zdradziły,a może macie inny powód śledzenia nas.
-Nie to znaczy sami nie wiemy po co was śledziliśmy,myśleliśmy,że będzie fajnie.
-Ah tak czyli uwarzacie,że to była tylko zabawa?
-Nie Oliwia źle to zrozumiałaś...
-Dobra daruj sobie.-spojrzałam na dziewczyny,posłałam im porozumiewawcze spojrzenie
Wstała z ławki,a ze mną Lily i poszłyśmy prosto przed siebie.

   (Oczami Cortni)
Oliwia posłała nam porozumiewawcze spojrzenie i poszła z Lily prosto przed siebie,ja z julie dalej siedziałyśmy na ławce,czekając aż to Liam i Lo będą sie tłumaczyc.
-Cholera!-krzyknął zły Harry
-Stary uspokój się,idź za nią i jeszcze raz jej to wytłumacz.-powiedział spokojnie Niall
Harry pobiegł za Oliwia i Lily,a my dalej siedziałyśmy i czekałyśmy,aż Liam i Lou coś powiedzą.Spojrzałyśmy się na nich gniewnie,co ich pewnie przestraszyło.
-Cortni...-zacząl Liam
Spojrzałam na niego.
-Przepraszam cie za to całe zajście,to nie tak,że to była dla nas zabawa,po prostu jakąś tak wyszło,wiesz jakie my mamy głupie pomysły.
-Tak wiem i dlatego mam nadzieje,że wiecej się to nie powtórzy.
-Czyli wybaczasz mi?-spytał niepewnie.
-Tak,ale to był ostatni raz rozumiano.
Liam tak się ucieszył,że wziął mnie na ręce i zaczął kręcic mnie w kółko.Posłałam dla Julie przepraszające spojrzenie,oczywiście jak to ona wybaczyła mi.Ale Lou nie będzie miał łatwo.
-To może my chodźmy,niech gołąbeczki porozmawiają na osobności.-powiedział Zayn
Przechodząc koło Lou szeptnęłam mu na ucho:
-Powodzenia,nie będzie łatwo.

                                           ***************************
Ciąg dalszy w następnym rozdziale. Mi ten rozdział ogólnie bardzo się podoba nie wiem jak wam,ale czytając ostatnie komentarze pewnie wam się też spodoba.Nie wiem kiedy dodam następny rozdział,jutro jade na kontrole do szpitala.Pewnie dodam w piątek,bo też mam strasznie dużo nauki,chyba że znajde troche czasu to dodam wcześniej.
Pozdrawiam wszystkie czytelniczki,cieszy mnie fakt że ktoś to czyta .xx

niedziela, 11 marca 2012

Rozdział 33

Dzisiaj wyjątkowo okropnie się czuje,niechce mi się wstawac,po prostu nic ,nic nie chce mi się robic,ale trzeba wstac,bo zaraz ktoś z tych łosiów tutaj wpadnie.Spojrzałam na zegarek 10.11.Lily w pokoju nie było ciekawe gdzież ona mogła powędrowac,pewnie jest na dole i zajada sobie śniadanko.No dobra trzeba wstac z tego cieplutkiego łóżeczka ubrac się umalowac jednym słowem ogarnąc.Wychodząc spod prysznica luknęłam w lustro.O matko,ja chyba zaraz zawału dostane! Niby nie przejmuje się takimi rzeczami,ale ten pryszcz,on był naprawde wielki.Dobrze że był po lewej stronie,moge go przynajmniej zakryc grzywką.Ubrałam się w to http://stylistki.pl/zestaw-troche-testowy-258/ i zrobiłam lekki makijaż,zakryłam porządnie pryszcza grzywką i zeszłam na dół.No świetnie teraz będe miała zły humor przez cały dzień,prze jeden okropny pryszcz.
W kuchni wszyscy już byli,ale o dziwo nie było tam Lily.
-Hej chłopcy gdzie Lily?-spytałam
-Myśleliśmy,że jest z tobą.-powiedział Harry
-Aha,to pewnie na spacer wyszła.-powiedziałam
-Pewnie tak.-Niall
-Ej,a co ty taka,no taka jakaś.-Lou
-Co? Wydaje ci się.-powiedziałam z lekkim sarkazmem
-Nie, nie wydaje mi się.
-Oj odczep się,niewyspałam się.
-Oliwia...-Harry
-No co.-spojrzałam z miną niewiniątka
-Powiedz prawde.
-Eh za dobrze mnie znasz...
-Więc mów.
Odgarnęłam grzywke z czoła i wskazałam ogromnego pryszcza.
-Widzicie on jest ogromny!-powiedziałam załamana
-Haha z powodu jednego pryszcza masz zły humor?-spytał Liam
-No..tak,bo on jest ogromny.
-Oj kochanie nie przejmuj się tym.-Hazza mnie przytulił,aww jak słodko
-Gdzie ta Lily.-zmieniałam temat
-Nie wiem,może poszła na zakupy.
-Ide ją poszukac.
Wyszłam z domu,szybko zakryłam pryszcza grzywką,nie chciałam aby ktoś go zauważył.Jak by inne krosty mi wyskoczyły na twarzy to bym się nie przejmowała,ale ten był wyjątkowo wielki i nie chciałam go pokazywac.Dotarłam na plaże,na której wczoraj byliśmy,przy brzegu siedziała Lily i chyba o czymś myślała.Podeszłam do niej i przysiałam się.
-Lily coś się stało?
-O Oliwia nie zauważyłam cię..-powiedziała smutnym głosem
-Powiedz mi co się stało.
-W sumie to nic..
-To o co chodzi,czemu jesteś smutna?
-Bo Oliwia,ja mam takie uczucie,że oni mnie nie lubią no opócz Zayna.
-Czemu tak myślisz?
-Bo w ogole nie zwracają na mnie uwagi,traktują mnie jak powietrze.
-Nieprawda,nie traktują cię jak powietrze,oni tacy są,poprostu się cieszyli że się odnalazłam,na pewno cie lubią.
-Naprawde?
-No pewnie,teraz się pewnie martwią o ciebie,nie powiedziałaś słowa,że gdzieś wychodzisz.
-Przepraszam,musiałam troche pomyślec.
-Okey chodźmy już do domu.
-Okey.
Wstałyśmy i ruszyłyśmy w stronę domu,po drodze rozmawiałyśmy o wszystkim,ja opowiadałam jej o śmiesznych momentach z chłopakami,a ona opowiadała mi o swoim życiu.Całkiem interesującą ma rodzine,będe musiała jej pomóc ją odlnaleźc,nie że nie chce jej tu,ale byłaby szczęśliwa gdyby się spotkała z rodziną.Weszłyśmy do domu,a tam każdy rzucił się w naszą stronę.
-Matko gdzie wy byłyście,martwiliśmy się o was.-Harry
-No właśnie Lily nigdy nie wychodź bez słowa naprawiłaś nam ogromnego stracha.-Niall
-No okey przepraszam.
-Oj tam było minęło.-Zayn
Poszliśmy do salonu i zaczęliśmy odlądac jakiś film,Lily szeptnęła mi w pewnej chwili:
-Miałaś racje martwili się.
Ja się tylko uśmiechnęłam,wzięłam ją za ręke i poszłyśmy do mojego pokoju.
-Mówiłam,że będą się martwic,uwierz mi,że oni naprawde cię lubią,tylko nie umią tego okazac bo jesteś tutaj nowa.
-Teraz już wiem,ale wiesz co do dziewczyn...
-Co do dziewczyn to się nimi nie przejmuj,polubią cię.
-Dziękuje.
-Nie ma za co.A i jeszcze jedno,zaraz ci powiem.
Wzięłam telefon do rąk i napisałam do Julie i Cortni ,,Jutro mała sesyjka? xD'',chwilke później odpisały mi ,,No pewnie :*''
-No to jutro poznasz je lepiej.
-Gdzie idziemy?
-Na małą sesje.-uśmiechnęłam się
-Ale ja nie jestem w tym dobra.
-Oj tam nie gadaj to ma byc tylko zabawa.
-W takim razie dobra.
Wyszłyśmy z pokoju i wróciłyśmy do chłopaków,ja prze cały wieczór tuliłam się do Hazzy,a na Lily ciągle gapił się Zayn,aww jak słodko.Ehh Louis jak zwykle wcinał marchewki,a Niall słodycze,dzinym trapem Liam już spał,ale słodko wyglądał.Tak reszta wieczoru minęła,spokojnie i uroczo haha xD

                                         **************************
Podoba się? Mi bardzo,prosze o szczere komentarze,nie wiem czy jutro dodam nowy rozdział,bo niestety szkoła głupia szkoła,ale jeśli nie będe miała żadnego sprawdzianu to dodam,wiec trzymac kciuki abym nie miała żadnych sprawdzianów :D
Dziękuje za tyle wejśc i za to że doceniłyście me słowa i komentyjecie me cenne rozdziały haha xD
Pozdrawiam wszystkie czytelniczki xx.
5 komentarzy = kolejny rozdział

sobota, 10 marca 2012

Rozdział 32

Matko jak mnie oczy piekły,Lily jeszcze spała,spojrzałam na zegarek była równo 10.00.Postanowiłam wstac,ale nie budziłam przyjaciółki,była pewnie wykończona,z resztą ja też byłam.Przerażała mnie tylko myśl,że Michał może wrócic,ale co ja się boję w domu mamy 5 chłopaków.Wzięłam długi prysznic a potem lekko się umalowałam,założyłam na siebie to http://stylistki.pl/sportowy-29163/.Gdy wyszłam z łazienki Lily już stała na nogach i wyglądała na wyspaną.
-No hej.-przywitałam się z nią
-Hej,emm dasz mi jakieś cichy bo..
-No pewnie,jeszcze się pytasz,czuj się jak u siebie i bierz co chcesz,czuj się jakby to też były twoje ciuchy.
-Dziękuje,naprawde jesteś wspaniała.
-Dobra idz już się ogarniaj poczekam na ciebie i razem pójdziemy na śniadanie.
-Okey.-powiedziała z uśmiechem
Długo nie czekałam po 10 minutach wyszła,miała na sobie to http://stylistki.pl/bez-nazwy-163220/.Ślicznie wyglądała,uśmiechała się od ucha do ucha.Zeszłyśmy na śniadanie okazało się że wszyscy obudzili się i to dawno,tylko nie chcieli nas budzic,bo słodko spałyśmy.Ja oczywiście usiadłam koło Harrego a Lily obok mnie,nie znała zbyt dobrze chłopaków wiec była troche skrępowana i do tego usiadł obok niej Zayn,który chyba się jej spodobał.
-Co dzisiaj robimy?-spytał Lou
-Nie wiem może pójdziemy na plaże?-zaproponowałam
-Świetny pomysł.-odparli chórkiem
-Przy okazji spotkasz się z Julie i Cortni bardzo się za tobą stęskniły.-powiedział Hazza
-Taa ja też się za nimi stęskniłam.-powiedziałam
Przypominały mi się,wiedziałam kto to jest,ale do końca pamięc mi nie wróciła więc troche się skrępowałam,nie wiedziałam jak mam się przy nich czuc,wiedziałam tyle że to są moje przyjaciółki.Tak przypomniały się niektóre chwile z nimi,pewnie te najważniejsze,ale wszystkiego nie pamiętam.Mam nadzieje,że mi o wszystkim przypomną.
-W takim razie ludzie zbierajmy się ja zadzwonie do Cortni.-powiedział Liam
-A ja do Julie.-poinformował Lou
Poszłam z Lily się spakowac i ubrac jakiś strój kąpielowy. Ja założyłam ten strój w panterke http://stylistki.pl/plaza-slonce-i-panie-gorace--63515/,a Lily ten czerwony.Gotowe zeszłyśmy na dół chłopaki już na nas czekali.
-I co przyjdą?-spytałam chłopaków
-No troche się opierały,ale się zgodziły.-poinformował Liam
-To nie powiedzieliście im że ja będe?
-Nie to będzie dla nich niespodzianka
-Aha to rozumiem.-powiedziałam uśmiechając się
Hazza złapał mnie za ręke i wyszliśmy z domu,,dziewczyny miały byc już na miejscu,my postanowiliśmy przejśc się pieszo bo mieliśmy niedaleko.W końcu byliśmy na miejscu w oddali ujżałam Julie i Cortni.
-Poczekajcie tu ja z Lou pojdziemy się z nimi przywitac i przyjdziemy tu ok?-zaproponował Liam
-Okey,widze że pożądną niespodzianke chcecie zrobic.-powiedziałam
-No,ale będą się cieszyc.-powiedział uradowany Louis


        (Oczami Lou)
Rzem z Liamem podeszliśmy do dziewczyn,zbytnio nie były zadowolone,ale cóż wszystko zrobimy,aby były szczęśliwe.
-Hej kochanie.-przywitał się z Cortni Liam
-Cześc Julie.-przywitałem się ze swoją dziewczyną
Tak po balu spytałem się Julie czy zechciałaby byc moją dziewczyna i zgodziła się,tak teraz jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.
-No hej,czemu chcieliście się spotkac?-spytała Julie
-Jak to czemu chcieliśmy spędzic z wami czas.-odpowiedziałem
-W takim momencie?! Co może odpuściliście sobie poszukiwania Oliwii?! A może już o niej zapomnieliście co?!-wkurzyła się Cortni
-Spokojnie,nie denerwuj się..-Liam
-Jak ja mam się nie denerwowac?
-I jeszcze zaprosiliście jakieś dziewczyny,no po prostu pięknie.-Julie
-A no właśnie chodźcie,przywitacie się.-powiedziałem
-Co?! Jeszcze czego ja ide do domu,a i jeszcze jedno wstydzcie się w takiej chwili a wy jeszcze chcecie się bawic.-Cortni
-Kochanie prosze cie nie złośc się chociaż podejdź i przywitaj się.-powiedział błagalnie Liam
-Julie proszę,zróbcie do dla nas.-powiedziałem robiąc słodką minke wiedziałem,że wymięknie
-No dobra..-jest wiedziałem
-W takim razie chodźmy.-Liam złapał Cortni za ręke ja też tak zrobiłem i poszliśmy w stronę przyjaciół.
Oliwia specjalnie się odwróciła,żeby nie widzały jej twarzy,dopiero gdy byliśmy obok nich odwróciła się twarzą do nas.Spojrzałem na dziewczyny były w szoku a zarazem szczęśliwe.
-Aaa o matko Oliwia!-krzyknęły prawie równo
Rzuciły się na nia i zaczęły ją przytulac,myślałem że zaraz ją uduszą.
-Spokojnie dziewczyny bo ją udusicie.-rzekł Harry
Dziewczyny szybko odsunęły się od Oliwii,Cortni uroniła kilka łez Julie zresztą też.
-A wy się na nas zezłościłyście,powinniśmy się obrazic.-powiedziałem i udałem obrażonego,Liam postąpił tak jak ja.
-Oj no przepraszamy,przecież nie wiedziałyśmy,mogliście nam powiedziec.-powiedziała Julie
-To miała byc niespodzianka.-powiedział Liam dalej udając obrażonego
-Oj no przepraszamy wybaczcie nam no.-powiedziała błagalnie Cortni
-No nie wiem...coś za coś..-powiedziałem chytrze się uśmiechając
-Ty zboczeńcu!-uśmiechnęła się Julie
-Przecież ja nic nie powiedziałem.
-Ale pomyślałeś.
-A skąd ty wiesz o czym myśle.
-Oj wiem i tyle,wiec co chcecie na przeprosiny?
-Hmm niech ja to pomyśle...buziaka,buziaka,buziaka.-zaczął śpiewac Liam.-iii...musicie się postarac..-powiedział i chytrze się uśmiechnął
-Osz ty,bo zaraz ja się fochne.-zaśmiała się Cortni.
-Mi to wystarczy soczysty buziak.-powiedziałem i objąłem Julie,po czym mnie pocałowała.
-Dobra kochasie chodźmy na tą plaże.-powiedział Zayn
Wszyscy poszliśmy w stronę plaży,wybraliśmy doskonałe miejsce i pierwsze co zrobiłem to wbiegłem z chłopakami do wody.

              (Oczami Lily)
Te dziewczyny musiały naprawde tęsknic za Oliwia,widac było,że łączyła ich mocna przyjaźn.W końcu poszliśmy na tą plaże,chłopaki odrazu pobiegli do wody,a my postanowiłyśmy się poopalac.Czułam się troche nie swojo,w końcu znałam tu tylko Oliwie,wszyscy byli mi obcy.Myślałam,że nikt mnir tu nie lubi,nikt nie zwracał na mnie uwagi,nawet przyjaciółki Oliwi mnie nie zauważyły.Tylko Zayn jako jedyny z chłopaków ciągle mnie dostrzega no i Oliwia,ale z nią to wszystko jasne przecież jesteśmy przyjaciółkami.Cortni i Julie chyba tak miały na imie ciągle gadały z Oliwia,ona im wszystko ze szczegółami opowiedziała,widac było,że razem z nią wszystko to przeżywały.W pewnym momencie podbiegli do nas chłopcy.
-Co jest?-spytała Julie
-Chodźcie z nami się popluskac.-Niall
-Nie widzisz że Oliwia nam wszystko opowiada?
-Oj tam może wam poźniej wszystko opowiedziec.-Louis
-Ale ja chce wiedziec teraz.-Cortni
-Nie traccie dnia,piękna pogoda,Oliwia poźniej wam opowie wszystko.-Harry
-No dobra..
Dziewczyny poszły z chłopakami do wody,ja zostałam i się opalałam,och jak fajnie,czuje się taka wolna.Ciesze się że w końcu uwolniłam się od Michała,nie wiem co ja bym zrobiła gdybym tam została,pewnie bym się pocieła.Ale dobra koniec tematu,nie ma go tu i niegdy go tu nie będzie,to znaczy mam taką nadzieję.
-A ty nie idziesz?-spytał Zayn
Usiadłam na kocu i spojrzałam się na niego.
-Nie wole się poopalac.-uśmiechnęłam się
-No choc,nie będziesz tu siedziec sama.
-No..okey niech ci będzie.
Zayn się uśmiechnął od ucha do ucha,ja wstałam i powędrowałam z nim do wody.Świetnie się z nim bawiłam,przez cały czas mnie rozśmieszał i dotrzymywał towarzystwa.Czułam się przy nim tak wspaniale,był taki opiekuńczy,troskliwy i zabawny.Boże ja chyba się w nim zakochałam,ale czy on odwzajemnia moje uczucia?

                                                 ******************************
Przepraszam was strasznie za to że tak długo nie dodawałam,ale miałam mnóstwo nauki i nie miałam kiedy dodac,mam nadzieje,że mi wybaczycie.Postaram się dodac następny jutro,ale niczego nie obiecuje.
Wow w porzednim rozdziale az 7 komentarzy ciesze się bardzo tak samo za tyle wejśc prawie 6000 :D
Minimum 5 komentarzy następny rozdział.

niedziela, 4 marca 2012

Rozdział 31

-Jezu ja już mam zwidy.-powiedział otumaniony Louis
-Eee..aha..-powiedziała do mnie Lily
-Harry,cho tu szybko!-krzyknął Lou
-Czego chcesz.-usłyszałam smętny głos
-Ja już chyba mam zwidy od tego zamartwiania.
W drzwiach ujrzałam chłopaka z kręconymi włosami,to był Harry,tak go dokładnie już pamiętałam.Patrzałam tak na nich z Lily byli zaszokowani,ale w pewnej chwili Harry zareagował.
-Oliwia!! W końcu!!-loczek podbiegł do mnie złapał mnie i zaczął kręcic w kółko,ja się tylko śmiałam.
Spojrzałam na Lily patrzała na to z wielkim uśmiechem,a Louis,a on był zszokowany,chyba jeszcze niedotarło do niego to wszystko.
-Tak się bałem o ciebie,gdzie ty byłaś,nie wiesz jaki ja jestem szczęśliwy....-paplał jak najęty
-Czyli ja nie mam zwid?-spytał niepewnie Lou
-Stary nie nie masz, ona tu jest odnalazła się!-krzyczał uradowany Harry
-Aaaa Oliwia jak ja się ciesze!-do Hazzy dołączył Lou.-jesteś cała?  nic ci nie jest?
Lou i Harry biegali wokół mnie i cieszyli się jak małe dzieci,az poprostu chciało mi się śmiac,Lily już od dawna się śmiała.W końcu po kilku minutach cieszenia się uspokoili się troche.
-Gdzie nasze maniery wejdzcie do środka.-powiedział uradowany Louis
No w końcu,myślałam że już się tego nie doczekam,ja i Lily byłyśmy naprawde zmęczone,przez tą wczorajszą akcję w nocy.Weszłyśmy do domu,pierwsze co to chłopcy wykrzyczeli na cały dom,aby reszta zeszła na dół.
-Stary czego się drzesz na cały dom!-powiedział Zayn który schodził już po schodach,a za nim podążał Niall i Liam.Gdy nas zobaczyli wyszczerzyli się i pierwsze co od nich usłyszałam to:
-Oliwia!-krzyknęli chórkiem wszyscy trzej
Podbiegli do mnie i zaczęli ściskac,pytali co się ze mną działo,czy jestem cała itp.Ja zawsze odpowiadałam,że później o wszystkim im opowiem.Lily stała koło mnie i przypatrywała się całej scence.
-Chłopaki chciałabym wam kogoś przedstawic.
Wszyscy się na mnie spojrzeli,chyba nawet nie zauważyli Lily,no tylko jedyny Louis ją zauważył,ale to było przed domem.
-To jest Lily.-przedstawiłam moją nową przyjaciółkę.
-Cześc!-odpowiedzieli chórkiem.
-Lily to jest Zayn.-pomachał jej i słodko się uśmiechnął,uu wyczuwam je się zadurzył.- Harry,ten lokowaty, Niall,Liam i Louis.-wszyscy się słodko do niej uśmiechali,tylko jedyny Harry ciągle gapił się na mnie.Usiedliśmy w salonie,chłopcy się kółucili,kto będzie koło mnie siedział,jak dzieci,w końcu powiedziałam:
-Na pewno koło mnie będzie siedział Harry.
-A to dlaczego?-spytał oburzony Liam
-A to dlatego,że jestem jej chłopakiem.-powiedział za mnie loczek
-I ja tez będe siedziec koło Oliwii bo jestem jej bratem.-powiedział dumnie Louis i usiadł bo mojej lewej stronie.
Spojrzałam na Liama,Nialla i Zayna,byli oburzeni,wiedziałam,że oni też bardzo się cieszą,że się w końcu odnalazłam,wiec powiedziałam do nich:
-A wy możecie usiąśc przed kanapą.
Odrazu poprawiły się im minki,szybkim ruchem usiedli przed kanape,przede mną siedział Liam,przed Harrym Niall,a przed Louisem Zayn.
-Lily,ty możesz koło mnie usiąśc- zachęcił ją aby usiadłam koło niego,nie no teraz to ja mam pewnośc,że się w niej zakochał.Lily usiadłam koło Zayna,z czego on bardzo się ucieszył.
-Oliwia,jak my się cieszymy,że się odnalazłas.-powiedział Louis
-Tak wiem,widziałam i słyszałam.-powiedziałam i się lekko zaśmiałam.
-A więc opowiadaj,strasznie się martwiliśmy,chcielibyśmy wszystko wiedziec.-powiedział Liam
-No to tak....-wszystko im opowiedziałam ze szczegółami,gdy skończyłam byli nieźle wkurzyni,chyba przez tego Michała.
-Niech ja go tylko spotkam,własna matko go nie pozna,poprostu zabije dziada!-krzyczał zdenerwowany Harry
-Spokojnie Harry.
-Jak mam byc spokojny,bił ciebie i Lily
-No właśnie,nie ujdzie mu to płazem.-powiedział Zayn
-Dobra koniec tematu nie chce o tym gadac.-powiedziałam
-Okey,to co w takim razie robimy?-spytał Niall
-Nie wiem jak wy ale ja jestem zmęczona i ide się położyc.
-Ja też bym chętnie się przespała.-powiedziała Lily
-W takim razie choc.-powiedziałam do Lily i powędrowałyśmy na górę.
-Chcesz miec własny pokój czy ze mną?
-Wiesz co wole miec z tobą,jeszcze troche jestem przerażona.
-Rozumiem.-poszłyśmy do mojego pokoju
-Wow jaki masz piękny pokój.-powiedziała gdy weszłyśmy do mojego pokoju
-Dziękuje.-podeszłam do szafy wyciągnęłam jakieś ciuchy i podałam je Lily.-masz,przebierz się,a ja wejde po tobie.
-Okey.-poszłam do łazienki,a ja przyglądałam się wszytkiemu co miałam w pokoju
Nagle usłyszałam jakiś huk na korytarzu,szybko otworzyłam drzwi,zgadnijcie kto pod nimi był,oczywiście całe One Direction,haha zabawnie to wyglądało,wszyscy leżeni pod moimi drzwiami i słodko się na mnie patrzeli.
-Emm..moge wiedziec co robicie?
-Szukamy...emm...wisiorka..Liama...-powiedział jąkając się Louis
-Yyy wisiorek ma na szyi.
-Wow,jakiś niesamowite prze teleportował się.-powiedział Louis
Ja zaczęłam się śmiac jak jakaś wariatka,wszyscy się na mnie gapili z uśmiechniętymi buziami.
-To my już pójdziemy.-powiedział Niall
-Tak,tak idzcie już.
-Wyganiasz nas?-spytał Harry
-Nie no coś ty...-powiedziałam prze śmiech.
-Osz ty! Bo zaraz się popłacze!-jęknął Louis jak małe dziecko.
-Ojojoj Louis już się nie obrażaj.-podeszłam do niego z uśmiechem i pogłaskałam w głowe.
-Daj marchewke to się nie będe gniewac.
Wszyscy wybuchliśmy nie pohamowanym śmiechem,z łazienki wyszłam Lily w samym ręczniku.
-Co tu się dzieje?-spytała
-Ulala...-powiedział Zayn
Lily zaczerwieniła się,wiec postanowiłam ja uratowac.
-Nic,nie przejmuj się.-powiedziałam na co Lily schowała się ponownie w łazience.
-Co będzieci tutaj tak stac?
-No pewnie i tak nie mamy nic do roboty.-powiedział Niall
-Aha super wiedziec.-powiedziałam uśmiechając się
-Nom,co taka cisza zapadła?-spytał Liam
-Vas hapenin?!
Na co zareagowaliśmy znów śmiechem,chłopcy postanowili pójśc pograc w fife,a ja wróciłam do pokoju,poszłam do łazienki,bo Lily już była dawno gotwa,gdy ja też już byłam gotowa,powędrowałam do łóżka i szybko zasnęłam.Musze powiedziec,że to był wyczerpujący dzień.


                                                           **************************
Podoba się? Troche taki nudny,ale próbowałam troche rozweselić atmosferę.Czekam na wasze opinie,dziękuje za tyle komentarzy w poprzednim rozdziale,mam nadzieje,że w tym tak samo dużo komentarzy będzie.


piątek, 2 marca 2012

Rozdział 30

Nadszedł długo oczekiwany wieczór,właśnie dzisiaj miałyśmy uciec z tego okropnego miejsca,Lily miała po mnie przyjśc kiedy Michał zaśnie.Już traciłam nadzieje,że Lily przyjdzie,myślałam,że powodem jest Michał i się nie myliłam.
-Jezu przepraszam,Michał nie mógł zasnąc.
-Nie no nie ma sprway to nie jest teraz ważne trzeba stąd uciec.
-W sumie to racja,jesteś spakowana?
-Pewnie,a ty gdzie masz swoją walizke?
-Na dole schowałam ją przed Michałem.
-Dobra to chodźmy bo się jeszcze obudzi.
Zeszłyśmy po ciuchu na dół,Lily poszłam po swoją walizke,a ja po pieniądze,wiedziałam gdzie trzyba Michał pieniądze bo raz zauważyłam jak je chowa w wazonie koło telewizora w salonie.Gdy Lily pojawiłam się w salonie miałyśmy zamiar już wychodzic z domu gdy nagle ktoś złapał mnie za ręke,przestraszyłam się wiedziałam już,że to Michał.
-Lily!
Szybko się odwróciła w moją stronę,gdy zauważyła Michała przestraszyla się nie na żarty.
-Myślałyście,że mi uciekniecie?!-krzyknął rozzłoszczony
Bałam się i to strasznie Lily zapewne też,kto by się nie bał w takiej chwili,nie wiadomo co zamierzał w każdej chwili mógł którąś z nas uderzyc,a w tej chwili to mogłabym byc ja,bo byłam najbliżej.
-Myślałam,że już śpisz....-powiedziała nagle przestraszona Lily
-Nie mogłem spac i dobrze,bo byście mi uciekły!
-I tak uciekniemy!-krzyknęłam
-Zamknij się!-walnął mnie mocno w twarz-zrozum to w końcu nigdy mi nie uciekniesz-zwrócił się do Lily-ty z resztą też!
Michał jeszcze mocniej trzymał moją ręke,aż mnie bolała,teraz to myślałam jak się uwolnic,za mocno mnie trzymał abym się wyrwała.
-A teraz marsz na górę,jutro sobie porozmawiamy!
Lily wolnym krokiem kierowała się w stronę schodów,Michał puścił moją rękę więc pomyślałam teraz albo nigdy,jeśli nie teraz to już nigdy się stąd nie wyrwe.Puściłam swoją walizke,podeszłam do niego,ale on tego nie widział mocno walnęłam go w krocze,skulił się potem jeszcze z kolanka wlnęłam go w twarz,złapałam za walizkę i kierowałam się w stronę wyjścia tylko krzyknęłam:
-Lily uciekamy!
Spojrzałam się w jej kierunku,biegła do wyjścia,nagle złapał ją Michał za rękę,Lily miała już łzy w oczach.
-Oliwia uciekaj!
-Nie nie zostawię cię tutaj z nim.
Podbiegłam do Michała i znów uderzyłam go ale tym razem w twarz i to mocno,potem w brzuch i też bardzo mocno,znów się skulił,ale nie puścił ręki Lily,więc jeszcze raz walnęłam go w twarz z pięści,odrazu puścił jej rękę.Tym razem to ja złapał jej rękę i pokierowałyśmy się w stronę wyjścia,złapałyśmy za walizki i wybiegłyśmy z domu.Biegłyśmy strasznie szybko,byle by dalej od tego miejsca i od niego,w końcu znalazłyśmy się poza wioską,byłyśmy strasznie zmęczone,ale i tak dalej biegłyśmy w pewnym momencie już nie miałyśmy sił i stanęłyśmy na chwile.
-Ja już nie mam siły.-wysapała Lily
-Ja też,ale musimy jeszcze troche wytrzymac,zarza jest przystanek autobusowy.-powiedziałam dysząc.
Po kilkunastu minutach doszłyśmy na przystanek,spojrzałyśmy na tabliczke kiedy przyjeżdża następny autobus do Londynu,była 24.50,a autobus był o 1.05,wow że im się chce o tej godzinie jeździc,ale dla nas to jest wybawienie,usiadłyśmy na ławkę i czekałyśmy zdenerwowane.Bałyśmy się,że w każdej chwili może wyskoczyc Michał i znowu byśmy musiały wrócic z nim,cholernie się tego bałyśmy.Po długim oczekiwaniu,przyjechał autobus szybkim ruchem wsiadłyśmy do niego i rozsiadłyśmy się w siedzeniach,oprócz nas nikogo nie było w autobusie.Teraz to trzeba będzie znaleźc dom chłopaków,niby przypominiałam sobie wszystko związane z nimi,ale dalej nie pamiętałam gdzie oni mieszkają i gdzie ja mieszkam.
-Lily mam pytanie.
-Jakie?
-Kiedy uciekałyśmy nazwałaś mnie Oliwia.
-Aaa no tak miałam ci powiedziec.
-No więc słucham.
-No to tak,tamtego dnia znalazł cię Michał leżałaś w polu kukurydzy gdyby nie on pewnie byś już nie żyła,byłaś naprawdę poszkodowana,przyniósł cię do domu,a potem zadzwonił na pogotowie szybko przyjechali,w szpitalu Michał ciągle przy tobie czuwał tak jakby się w tobie zakochał,ale jednak nie chciał miec nastepną ofiarę.Następnego dnia przeczytałam gazete,pisało w niej że jakis samochód uderzył w słup i był naprawde zmasakrowany,ale w środku nikogo nie było,pewnie to byłaś ty,ale miałaś takie szczęście że wydostałaś się z samochodu i uciekłaś w stronę pola z kukurydzą.
-Wow,nieźle,musze powiedziec,że gdyby nie Michał,niebyło by mnie tutaj,zawdzięczam mu życie.chociaż jest takim okrutnym typem.
-Też tak myśle,ale już tam nie wróce dzięki tobie znów odzyskałam wolnośc bardzo ci za to dziękuje.
-Nie ma za co,ty pewnie to samo zrobiła bys dla mnie.
-No jasne że tak,ale teraz ja mam pytanie.
-Słucham
-Czemu wróciłaś po mnie mogłaś uciec zostawiając mnie tam.
-Wiesz,sama nie wiem,strasznie cie polubiałam,poczułam,że w tobie znajde przyjaciółkę,nie mogłam cię tam zostawic,co on by ci zrobił gdybym cie tak zostawiła,nawet lepiej nie myślec.
-Dziękuje,ja też czuje u ciebie przyjaciółkę.
Przytuliłyśmy się,a po chwili Lily jeszcze dodała:
-Zapomniałam ci dac twoje dokumenty znalazłam to w twojej kieszeni,Michał się nie skapnął,że zabrałam je dzwonił wtedy po pogotowie.-powiedziała po czym wręczyła mi moje dokumenty
Na dokumentach pisało Oliwia Kalein lat 17,urodzona w Polsce w Warszawie.
Gdy tak to sobie przeczytałam nagle zabolała mnie głowa,znów wspomnienia,ale tym razem nie z chłopakami tylko z moją rodziną,tak to była moja rodzina wszystko sobie przypomniałam z nią,wszystkie wspomnienia z Warszawy z Polski i jak się przeprowadzaliśmy do Londynu,wszystko poprostu wszystko związane z moją rodziną,ale także przypominiało mi się,jak zginęli w wypadku samochodowym,potem nie mogłam długo do siebie dojśc,ale później gdy czytałam chyba pamiętnik usieszyłam się bo Louis był moim bratem i to wszystko jak na nazie co sobie przypominiałam.Na dokumentach widniał także adres zamieszkania,tak tego potrzebowałam,teraz trzeba będzie się tam dostac...

               (Oczami Louisa)
Minęły już 2 tygodnie i nic nikt jej nie widział,słuch o niej zaginął,wszyscy ci którzy am pomagali ją odnaleźc dali sobie spokój.teraz to ja już traciłem nadzieje,że Oliwia kiedykolwiek się odnajdzie,na samą myśl o tym chciało mi się płalac.Już nie widziałem co mam robic gdzie mam szukac,nawet nieraz padała mi myśl,że Oliwia..że ona..jest martwa,ale nie zawsze odsuwałem sobie tą myśl od siebie.Wszystko bym zrobił aby się odnalazła,czemu ja wtedy nie pojechałem za nią,głupi ja obiecałem jej,że będe się nią opiekowac,że nikt jej nie skrzywdzic,niestety niedotrzymałem obietnicy.Jeśli coś jej się stanie,do końca życia będę się obwiniac.
Siedziałem na kanapie w salonie,telewizor był włączony,ale ja wcale go nie oglądałem,patrzałem przed siebie,tak jakbym znalazł gdzieś tam Oliwie.
-Co oglądasz?-przysiadł się do mnie smutny Harry
Co ja mówie on nie był smutny on był zrozpaczony,był blady jak trup,od wielu dni się nie uśmiechał,każdy próbował go pocieszyc ale na marne.Tak samo to przeżywał jak ja teraz to ja wiem,że on naprawde kocha moją siostre i oddał by nawet swoje własne życie za nią.Jeśli Oliwia się znajdzie,wszystko zrobie,żeby znów byli razem,obojga ich kocham i nie przyjął bym do świadomości tego,że nie są razem.
-Nie wiem.
-Gdzie ona jest?-spytał znadzieją w głosie,iż znam odpowiedź
-Naprawde nie wiem.
-Trace sens życia,nie ma jej i nie ma życia we mnie.
-Rozumiem cię,czuję to samo.
Nagle usłyszeliśmy dźwiek dzwonka,niechętnie podniosłem się z kanapy i podeszłem otworzyc drzwi.To co zobaczyłem naprawde mnie zaskoczyło.

               ( Oczami Oliwii)
Dojechałyśmy do Londynu,w końcu,teraz trzeba było znaleźc adres mojego zamieszkania,trzeba będzie spytac ludzi może będą wiedziec gdzie to jest.
-Jezu jak ja się ciesze!-krzyknęła Lily
-Ja też ale teraz trzeba znaleźc ten adres-pokazałam jej adres na dokumencie
-A po co?
-Ja tam mieszkam,nie mam zamiaru mieszakac w hotelu.
-No tak nie pomyślałam,zapytajmy kogoś.
Podeszliśmy do jakiejś starszej pani i spytaliśmy się o ten adres,mieliśmy szczęście bo wiedziała gdzie to jest.Wytłumaczyła nam gdzie mamy isc i po chwili byłyśmy już w drodze,byłyśmy takie szczęśliwe i podekscytowane.W końcu będziemy miec normalne życie to znaczy Lily,bo ja miałam normalne życie,a ona przez kilka lat się męczyła z tym typem.W końcu dotarłyśmy na miejsce,stanęłyśmy przed ogromnym domem,był piękny miał wielki ogródek z basenem.
-Nie wierze,że to mój dom...
-Ale jeśli to twój dom to ci zazdroszcze.
-Nie musisz,będziesz mieszka przecież ze mną.
-Matko dziękuje!
Podeszłyśmy pod drzwi postanowiłam,że zadzwonie bo może ci chłopcy tu mieszkali,albo kto inny.Czekałyśmy chwile w końcu ktoś nam otworzył był to Louis,był zaskoczony a zarazem szczęśliwy,my też się uśmiechałyśmy,chociaż Lily nie wiedziała kto to jest.

                                                      ****************************
Wow ostatnio dłuższe rozdziały mi wychodzą,ale w sumie to dobrze macie więcej do czytania :D Jak wam się podoba czekam na opinie i te dobre i te złe. Prosze was aby był więcej komentarzy,strasznie dużo osób odwiedza tego bloga,ale nie każdy dodaje komentarz to jest dla mnie bardzo ważne więc prosze o dodawanie komentarzy.