poniedziałek, 19 marca 2012

Rozdział 35

   (Oczami Lou)
-Powodzenia.nie będzie łatwo.-szepnęła Cortni
Przełknąłem śline i usiadłem koło Julie,była cholernie wkurzona,nie patrzyła na mnie tylko w stronę gdzie znikli moi przyjaciele.
-Julie kochanie...-nie odzywała się
-Kotku przepraszam.-nic dalej się nie odzywała
-Słońce,my nie chcieliśmy was śledzic,samo tak jakąś wyszło,wiesz przecież, że zanim pomyślimy to już to robimy.
Spojrzała na mnie tym wrogim spojrzeniem,powiem szczerze naprawde się przestraszyłem,chciałem już coś powiedziec,ale ona mnie wyprzedziła.
-I co może mam ci teraz wybaczyc?
-A nie,no prosze to się już więcej nie powtórzy.
-Wiesz co ja myślałam,że ty masz do mnie zaufanie,chyba się myliłam.-odwróciła głowę i wpatrywała się w kawiarenke
Po jej słowach coś we mnie pękło,teraz naprawde odczuwałem ból,wiedziałem że zraniłem ją tym i tak łatwo mi nie wybaczy.Odwróciłem jej twarz tak,że patrzała na mnie po czym powiedziałem.
-Kochanie mocno cię przepraszam,mam do ciebie pełne zaufanie,nie wiem co w nas wstąpiło,nie wiem co we mnie wstąpiło,aby was śledzic,strasznie tego żałuje i nie wiem co zrobie jeśli mi nie wybaczysz.
Spojrzałem jej prosto w oczy,nie miała w nich gniewu miała teraz w nich smutek,żal że znów zawiodłem.Dobrze o tym wiedziałem dlatego chce to jak najszybciej naprawic.
-Jeśli mi wybaczysz obiecuje ci,że się zmienie,tylko prosze wybacz mi,świata po za tobą nie widze i nie umiem bez ciebie życ,nie lubie się z tobą kłócic,a bardzo często popełniam błędy i za to mocno cie przepraszam.Kochanie prosze wybacz mi.
Z moich oczu wydobyły się łzy,nie mogłem tego powstrzymac,ja naprawde nie umiał bym życ bez Julie,wiele dla mnie znaczy,załamał bym się gdyby ze mną zerwała.
-Lou...


   (Oczami Julie)
Matko jakie to było słodkie,naprawde mu zależy,przekonał mnie i do tego jeszcze te łzy spływające po jego policzkach.On mówił to szczerze i wierze mu,ja zresztą też nie umiałabym bez niego życ.Cieszy mnie to że przyznał się do swojego błędu,w końcu zrozumiał,ale nie chce by się zmieniał.Pkochałam go takiego i chce aby taki został.
-Lou,wybaczam ci.-przytuliłam go z całych sił i pocałował namiętnie,ten ze szczęścia podniósł mnie i zaczął kręcic mną w kółko.
Starsza pani która przechodziła koło nas zauważyła to i chyba pomyślała,że Lou mi się oświadcza bo powiedziała.
-Chłopcze gratuluje wybrałeś piękną dziewczyne.-i zaczęła klaskac,a inni podązyli w jej ślady.
Złapaliśmy się za ręce i poszliśmy przed siebie.Wędrując po parku powiedziałam do Lou:
-Wiesz,ale ja nie chce abyś się zmieniał...
Chłopak spojrzał na mnie pytającym wzrokiem,na co ja mu odpowiedziałam.
-Zakochałam się w szalonym,zabawnym i troche dziecinnym chłopaku który ma zwariowane pomysły i chce aby taki został,kocham go za to i nie wyobrażam go sobie innego.-uśmiechnęłam się,a on namiętnie mnie pocałował.Po spacerze poszliśmy na kolacje,bo był już wieczór,szybko ten czas mija.Zapowiada się romantyczny wieczór.

 (Oczami Oliwii)
Szłam z Lily przez park w milczeniu,w końcu jako pierwsza odezwała się Lily.
-Oliwia wybaczysz mu?
-Nie wiem,wkurzyło mnie to na początku było zabawnie,ale uświadomiłam sobie,że to poważna sytuacja.
-Rozumiem,ale..-Lily nie dokończyła,bo właśnie Harry nas dogonił,posłałam porozumiewawcze spojrzenie Lily co odrazu zrozumiała.
-To ja was zostawie samych.-Lily odeszła a Harry podszedł bliżej mnie.
Ja się nic nie odzywałam,a Harry patrzał na mnie smutnym wzrokiem,wiedziałam,że mu zależy i to cholernie,niedawno odzyskał mnie po długim czasie i nie chce mnie stracic kolejny raz.
-Oliwia,przepraszam,jestem idiotą nie wiedziałem,że tak to się skończy,bardzo tego żałuje,nie chce cie stracic kolejny raz,zrobie wyszstko tylko wybacz mi.Nie wiem co nam strzeliło do tych pustych głów,prosze cie nie gniewaj sie już.-mówił,a w jego oczach był tylko smutek.
-Harry,a jak to się powtórzy? Nie masz do mnie zaufania? Dobrze wiesz,że kocham tylko ciebie i nie ośmieliłabym się ciebie obgadywac za plecami.
-Nie Oliwia ja ci w pełni ufam,to się nie powtórzy i dobrze wiem,że byś mnie nie obgadywała za plecami.
-To czemu nas śledziliście?
-No nie wiem,sami nie wiemy,coś nam strzeliło do głowy,a dobrze wiesz,że wszystko robimy zanim mądrze pomyślimy.
-Tak wiem o tym dobrze,ale jeśli jeszcze raz to się powtórzy....
-To czyli mi wybaczasz?-spytał z nadzieją w głosie
-Tak wybaczam ci,ale ostrzegam cie,następnym razem nie będzie tak łatwo.
Harry wziął mnie na ręce i zaczął kręcic w kólko,po czym powiedział:
-Następnego razu nie będzie,to się nie powtórzy i dziękuje że mi wybaczyłaś.
Harry pocałował mnie namiętnie,a ja co mogłam zrobic odwzajemniłam ten pocałunek,mam tylko nadzieje,że Julie i Cortni wybaczyl;y Liamowi i Louisowi.Złapaliśmy się za ręce i powędrowaliśmy w stronę domu,matko jaki ten dzień był szlony,tak bo już jest wieczór xD.

   (Oczami Lily)
Ehh mam nadzieje,że się pogodzą wszyscy,nie zniosła bym tego jak się kłocą,wszyscy się tak kochają,a tu nagle bum kłotnia i wszystko zmienia.Usiadłam pod drzewem,hmm dziewczyny chyba mnie polubiły w sumie to dobrze nie znam tu nikogo oprócz Oliwii dziewczyn i One Direction.Tak wiem to dużo osób,ale oni chyba raczej mnie nie akceptują,nie wiem czemu,może do nich nie pasuje?Ale to nie moja wina,że jestem taka cicha,wrażliwa i spokojna,taka się urodziłam,a jeszcze po tym co mnie spotkało to się podwoiło.Chciałabym bardzo,aby mnie w końcu zaakceptowali i traktowali jak rodzine.Od dawna próbowałam się skontaktowac z moją rodziną,ale nie dałam rady już nawet nie wiem gdzie mieszka,dlatego sobie odpuściłam,pewnie dawno o mnie zapomnięli.Czuje się taka samotna,nie mam nikogo,mam tylko Oliwie,ale to nie to samo co rodzina.Chciałabym poczuc że mam przy sobie kogoś bliskiego,ale te marzenie chba nigdy się nie spęłni.Po za tym kto by się zakochał w takiej dziewczynie jak ja? No właśnie nikt i to mnie najbardziej rani,świadomośc że nikt mnie nie kocha.Do oczu napłynęły mi łzy,szybko je otarłam,aby nikt nie widział,że płacze.Nagle poczułam czyjąś dłon na plecach,odwróciłam się był to Zayn,szybko się odwróciłam od niego,nie chiałam aby widział,że płakałam.
-Hej co się dzieje? Płakałaś?-Zayn odwrócił moją twarz do swojej.
-Nic coś mi wpadło do oka.
-Nie kłam widze,że coś się dzieje.-powiedział troskliwym głosem.
-Prosze mi możesz zaufac.-dodał
-To nie o to chodzi,że ci nie ufam.
-To o co?
-Poprostu,czuje się taka samotna nikomu nie moge się wygadac,jestem taka samotna na tym świecie.
-Nie mów tak masz nas,Oliwie i dziewczyny...a twoja rodzina?
-Nie wiem gdzie ona jest,próbowałam ich odszukac jakąs się z nimi skontaktowac,ale to na nic pewnie o mnie zapomnieli.
-Pomoge ci ich odnaleźc,na mnie możesz zawsze liczyc,tylko powiedz,a już jestem do usług.
Mimowolnie się uśmiechnęłam,na co Zayn zareagował.
-No i to ja lubie,uśmiechniętą Lily.
Przytuliłam się do Zayna a on się tylko uśmiechnął i mocniej mnie do siebie przytulił.Chciałabym aby Zayn był kimś wiecej dla mnie niż przyjacielem.Ale wiem,że nie mam u niego żadnych szans,on był idealny a ja właśnie nie.No nic musze się pogodzic z faktem,że nikt mnie nie pokocha...

                                      *******************************************
Ach podniecam się tym rozdziałem troche taki smutny,ale nastęont będzie weselszy.Następny rozdział dopiero w piątek,mam dużo nauki niestety.Prosze komentarze,opinie na temay rozdziału :D
Pozdrawiam czytelniczki :D
Aaa byłam u lekarza i z moim kręgosłupem wszystko wporządku,kręgi się goją,ciesze się,moge już jeździx na rowerze,matko jak ja za tym tęskniłam rok nie jeździłam na rowerze,wyobrażacie to sobie.chyba nie :D

1 komentarz:

  1. Rozdział boski ! Czekam na kolejny.. Cieszę się, że z twoim kręgosłupem wszystko w porządku ! ;D <3

    OdpowiedzUsuń