poniedziałek, 16 lipca 2012

Rozdział 48 cz.2

Siedziałyśmy z Lily w tej łazience i ją przytulałyśmy,próbowała się uspokoić ale coś kiepsko jej to wychodziło.Po chwili jednak się od nas odkleiła,wytarła łzy i wstała,przejrzała się w lustrze,poprawiła włosy i makijaż i spojrzała na nas smutnym wzrokiem.
-Nie powiem mu tego...
-Co?! Lily musisz to przecież jego dziecko.-powiedziałam a Melody przytaknęła
-Ale....ja się boje...nie moge...-powiedziała drżącym głosem
-Lily spokojnie nie płacz, on się ucieszy uwierz mi.-powiedziała Melody głaskając przyjaciółkę po włosach
-A co jeśli się nie ucieszy? Zrozumcie ja się boje jego reakcji.
-Lily prędzej czy póxniej i tak będziesz musiała mu powiedziec,bo co jeśli dowie się od kogoś innego?-powiedziałam a przyjaciółka się na mnie spojrzała
-Pójdziecie ze mną?
-No pewnie,że tak.-powiedziałam równo z Melody
Lily otarła łzy i razem wyszłyśmy z łazienki a potem z pokoju.Szłyśmy wolno,niby mówiłyśmy że Zayn się ucieszy,ale i tak miałam co do tego wątpliwości,po minie Melody też mogłam wywnioskowac,że też się boi reakcji Zayna.Gdy zbliżyłyśmy się do schodów,Lily złapała nas za ręce,zeszłyśmy,zbliżałyśmy się do salonu.Poczułam jak uścisk się zwiększa,aż po chwili ręka mnie bolała,ale co tam nie to jest teraz ważne.Chłopcy gdy nas zobaczyli od razu się uciszyli,zobaczyłam też że pośród nich jest też Cortni i Julie.Spojrzałam na nie porozumiewawczo co znaczyło ,,Przyjdźcie tutaj i pocieszajcie Lily''. Szybko wstały z miejsca i podbiegły do nas a potem przytuliły Lily,Lily szepnęła im coś na ucho,pewnie to o ciąży.One jedynie się uśmiechnęły,pewnie też się obawiały reakcji Zayna.
-Lily coś się stało?-spytał Zayn z troska w głosie
Ona nic mu nie odpowiedziała,tylko złapała mnie za rękę i poszła na środek salonu tak że stała teraz przed chłopcami.
-Oliwia co tu się dzieje?-spytał zdezorientowany Harry
Też nic nie odpowiedziałam tylko spojrzałam na Lily i powiedziałam do niej cicho,ale na tyle głośno,aby wszyscy usłyszeli.
-Lily,dasz rade im powiedziec?-przytaknęła głową na tak,wzięła głeboki oddech i powoli wypuściła powietrze po czym spojrzała się na Zayna i w końcu wydusiła z siebie te słowa które bała się wypowiedziec przed Zaynem.
-Jestem w ciąży?
-Co?!-powiedzieli równocześnie Harry,Niall,Liam,Louis, Zayn nic nie powiedział siedził cicho i bez jakichkolwiek emocji wpatrywał się w Lily
-To wspaniała wiadomośc.-krzyknął uradowany Harry
-Będę wujkiem!-wrzasnął Louis
-Ja chce byc chrzestnym!-krzyknął Liam
-Nie ja chce byc!-krzyknał Niall
-A nie bo ja będę!-tym razem krzyknął Louis
-Jak to będzie dziewczyna to Darcy.-krzyknął uradowany Loczek
-Zayn?-powiedziała cicho Lily
Wszyscy raptem ucichli i spojrzeli się na Zayna,ten dalej się nie odzywał.
-Zayn powiedz coś.-powiedziała drżącym głosem Lily
Nie doczekaliśmy się odpowiedzi,Zayn wstał i wyszedł na taras nic nie mówiąc.Lily rozpłakała się,przytuliłam ją mocno a po chwili przybiegły dziewczyny i też ją tuliły do siebie.Każdemu odebrało mowy,nikt się nie spodziewał,ze Zayn mógłby się tak zachować.Spojrzałam na ogród,siedział na huśtawce i palił.Wydostałam się z uścisku i powędrowałam do ogrodu,po drodze jednak zatrzymał mnie Harry.
-Póżniej z nim porozmawiasz.
-Nie Harry,ja musze teraz  z nim pogadac,koniecznie.
Weszłam do ogrodu i przysiadłam się do Zayna,na początku siedziałam cicho myślac,że to on się pierwszy odezwie myliłam się.
-Co ci kurwa odbiło?-powiedziałam spokojnym głosem,ale w środku gotowało się od złości.
Wstał z huśtawki,zrobiłam to samo,odwrócil się do mnie przodem i spojrzał mi w oczy poczym powiedział:
-Niech usunie ciążę.
-Pojebało Cię!!-wrzasnęłam tak,że pewnie w domu mnie usłyszeli.Ja pierdziele nie mogłam uwierzyc w to co on powiedział.Jak on mógł to powiedzieć,no jak?!
-Dziecko zrujnuje mi tylko kariere.-powiedział spokojnym głosem
-Ja pierdole Zayn co ty w ogóle wygadujesz?! Mówiłeś że ją kochasz i jest ważniejsza niż jakaś tam kariera!
-Ma usunąc tą ciążę.-powiedział podwyższając ton
Nie wytrzymałam,z całej siły walnęłam go w twarz,miał szczęście,że nie z pięści tylko z otwartej dłoni.Głowa odleciała mu na bok.
-Co z ciebie za mężczyzna hę? Najwyraźniej jesteś jeszcze dzieckiem. Tak idź jeszcze do mamusi i poskarż się,że dzieczyna cie uderzyła bo zrobiłeś jej przyjaciółce dziecko! Wiesz Zayn Ogarnij się!! Myślałam,że jesteś w porządku,myliłam się.Jak zmienisz zdanie to wtedy pogadamy,bo ja nie mam zamiaru miec nic z tobą wspólnego.-powiedziałam i nabuzowana weszłam do domu,wszyscy patrzeli na mnie z zaciekawieniem i z żalem,pewnie słyszeli całą rozmowe.Usiadłam obok Lily i przytuliłam ją do siebie z całych sił.Zauważyłam,że Melody wyciąga komórke.
-Co robisz?-spytałam
-Dzwonie do taty,żeby przełożyć spotkanie...
-Nie! Idź.-powiedziała Lily
-Ale...
-Nie ma żadnego,ale ja sobie poradze mam jeszcze Cortni,Oliwie i Julie...
-I nas.-powiedzieli chórem chłopcy.
-Ale na pewno?
-Tak Melody, Nie widziałam się dawno z ojcem idź.
-Okey,w takim razie ide się szykowac.-powiedziała i poszła na górę
-Co powiedział Zayn?-spytała drżącym głosem Lily
-Emm...Lily to nie jest dobra wiadomośc,ale narazie nie moge ci powiedziec.-powiedziałam niepewnie spoglądając na brunetke
-Spoko,spodziewałam się u niego takiej reakcji...
-Lily..on pewnie się przestraszył,niedługo zmieni zdanie i będzie cie przepraszał uwierz mi.-powiedział łagodnie Liam i lekko się uśmiechnął
-Mam nadzieje...

    Melody
Co za dupek z tego Zayna,jak mógł się tak zachowac.Boże teraz to po prostu chciałabym mu przywalic z całej siły,ale po co jak to i tak nic nie da.Oliwia z nim gadała i mam nadzieje,że to coś pomogło.Kurde nie chce opuszczac teraz Lily,no ale sama powiedziała że mam isc na te spotkanie z ojcem,a nie chce się z nią teraz kłócic,jeszcze tego by brakowało.No to tak,to ma byc spotkanie rodzinne więc powinnam ubrac się na luźe ale i też elegancko.Dobra coś się wymyśli.Wparowałam do mojej gardroby i ogladałam wszystkie rzeczy jakie w niej miałam.No cóż w końcu bo długich poszukiwaniach znalazłam to czego chciałam a mianowicie tą oto sukienke
Te oto szpilki KLIK i tą torebke KLIK . Jak wróce będę musiała uporzadkowac tą garderobe bo to co teraz tutaj widze,no normalnie masakra,nie mówicie że to ja zrobiłam taki syf.No dobra mniejsza z tym,poszłam do łazienki się odświeżyc,później zrobiłam sobie makijaż pasujący do ubioru,rozczesałam swoje długie blond włosy i zostawiłam je rozpuszczone.Założyłam wybrany strój dotego jeszcze pare srebrnych bransoletek i już jestem gotowa.Powiem wam,że naprawde wyglądałam cudownie.Tak wiem jestem bardzo skromna.Zeszłam na dół i pokierowałam się do salonu.Wszystkie oczy przeniosły się  na mnie.
-Wow.-wydusili z siebie wszyscy
-Jak ty pięknie wyglądasz.-powiedział Niall szeroko się uśmiechając
-Dziękuje. Mam prośbę,mógłby mnie ktoś zwieźc,bo to trochę daleko.
-Pewnie,ja cie zawioze.-zgłosił się odrazu Niall
Niall poszedł na górę się tylko przebrac i wyszliśmy z domu.Podałam mu adres gdzie mieszka teraz obecnie mój ojciec i ruszyliśmy.Przez całą drogę się denerwowałam.Niall musiał to zauważyc,bo położył swoją rękę na mojej którą trzymałam na nodze. Spojrzałam na niego,a on na mnie uśmiechnął się i powiedział:
-Będzie dobrze.
-Mam taką nadzieje.-powiedziałam
-A co jeśli mnie nie polubią?-spytałam
-Na pewno cię polubią.Jesteś za wspaniała,aby cię nie polubili.
-Naprawdę tak sądzisz?
-Oczywiście,że tak.-uśmiechnał się promiennie
-Niall?
-Tak?
-Pójdziesz tam ze mną?
-Ale...
-Proszę cię,ja sama chyba nie dam rady.
-Dobrze,pójdę z tobą.
-Dziękuje.
-Zawsze do usług.
Do końca drogi nie odzywaliśmy się do siebie,ale ta cisza nam nie ciążyła.Bardzo denerwowałam się tym spotkaniem,ale Niall ze mną pójdzie więc nie mam się czym martwic.Taki przyjaciel do skarb,no właśnie przyjaciel....chciałabym aby był dla mnie kimś znacznie ważniejszym,tylko nie wiem co on do mnie czuje.Nie chce wyjśc na kretynke,pocałuje go i co jeśli mnie odepchnie i powie że chciałby abyśmy byli tylko przyjaciółmi? Nie przeżyłabym tego,do tego nasze stosunki by się pogorszyły,bo Niall wiedziałby że coś do niego czuje,nie mógłby mnie wtedy przytulic,czy nawet pocałowac w czoło jak to zawsze robił....eh,o czym ja myśle,przecież ja go nawet jeszcze nie pocałowałam a już myśle o najgorszym.Teraz powinnam się zamartwiac tym czy mnie polubi nowa rodzina taty.No właśnie i znowu te myśli,czemu ja nie moge myślec pozytywnie tylko zawsze wyobrażam sobie te najgorsze rzeczy.Dobra Melody weź się w garśc,to już niedaleko,wszystko będzie dobrze,a co jeśli nie.Jej i znowu zaczynam,najlepiej było by chyba gdybym się czymś zajęła.Spojrzałam na Nialla i się chytrze uśmiechnęłam,jeszcze nie wiedziałam co chce zrobic,no ale mniejsza z tym,niech Niall trochę pogłówkuje,ciekawe co wymyśli.
-Czemu sie tak na mnie patrzysz?-spytał Horan posyłając mi uśmiech numer 1
-Nic...tak sobie.-i dalej gapiłam się w niego z tym uśmiechem
-Weź,bo się aż ciebie boje.
-Oj tam oj tam.
-Dojeżdżamy już.
-Oj już? A ja chciałam cię jeszcze pomęczyc tym chytrym uśmiechem
-Asz ty niedobra.-zaśmiał się-jak można tak męczyc biednego Horana który tak wiele dla ciebie robi.
-Oj no przepraszam.-powiedziałam i pocałowałam go w policzek
-Takie przeprosiny to jak najbardziej mi się podobają.-uśmiechnął się szeroko.
W tym samym czasie podjechaliśmy pod nawet sporawy dom,który naprawdę był piękny.
Wyszłam z samochodu i stanęłam jak wryta,po prostu byłam tak zdenerwowana że nie mogłam ruszyc się z miejsca.Horan do mnie podszedł i mocno mnie do siebie przytulił co pomogło i zapmniałam o zdenerwowaniu,ogólnie zapomiałam o całym świecie.Chciałam aby ta chwila trwała wiecznie,on bym tak cholernie dla mnie ważny,szkoda że o tym nie wie...Niall odsunął mnie od siebie i spojrzał mi w oczy,jego niebieskie oczy wprost mnie zahipnotyzowały.
-Melody...może to nie jest odpowiedni moment,ale musze ci coś wyznac.
Patrzałam na niego z zaciekawieniem,czyżby on też cos do mnie czuł.Miałam taką cichą nadzieje,że jednak moje marzenie się spełni.
-Melody...ja...ja się chyba w tobie zakochałem...-powiedział wpatrując mi się w oczy,natomiast w jego oczach ujrzałam iskierki radości i nadziei,że odwzajemniam uczucie.
-Niall...
-Spoko rozumiem.-posmutniał
-Niall...
-Melody nie musisz mi się tłumaczyc,ja naprawdę rozumiem
-Ale Niall...
-Chodźmy już bo pewnie czekają.
-Horan do cholery!-wrzasnełam,chłopak spojrzał na mnie zdziwiony,pewnie nie oczekiwał ode mnie takiej reakcji,no ale cóż wkurzał mnie już troche.
-Horanku ty mój,daj mi dokończyc....ja też cie kocham.-powiedziałam słodkim głosem nie to co przedtem i rzuciłam mu sie na szyję i od tak przed domem mojego ojca pocałowałam go,chłopak oczywiście odwzajemnił mój pocałunek,uśmiechając się w trakcie.Odkleiliśmy się od siebie i spojrzeliśmy sobie w oczy.
-Czyli moge już im powiedziec że mam chłopaka?-chłopak uroczo się zaśmiał
-Oczywiście,że tak.-powiedział,złapał mnie za rękę i poprowadził mnie do domu mojego ojca.Niepewnie nacisnęłam na dzwonek,a po chwili drzwi się otworzyły i stanął w nich mój ojciec.Na przywitanie przytulił mnie mocno,potem przywitał się z moim chłopakiem ( matko jak to pięknie brzmi,dobra powrót do rzeczywistości). Wpuścił nas do środka i poprowadził do salonu,gdzie siedziała dziewczyna w moim wieku i chłopak mniej więcej chyba o 2 lata starszy od niej.Uśmiechnęłam się do nich przyjaźnie i przywitałam.Chłopak niechętnie odwzajemnił mój gest,natomiast dziewczyna uśmiechnęła się szeroko i przytuliła mnie do siebie.Potem przywitała się z Niallem.Usiadłam pomiędzy jak się dowiedziałam Abby a Niallem.Abby jak zauważyłam była bardzo sympatyczną osoba co nie mogłam powiedziec o Sam'ie ( o tym chłopaku,czyli chyba on teraz będzie moim bratem).
-Boże nawet nie wiesz jak ja bardzo się ciesze,że będę miała siostre.-powiedział podekscytowana Abby
-Ja też się bardzo ciesz.-powiedziałam i niepewnie spojrzałam na Sam'a,Abby to zauwazyła i powiedziała.
-A nim to się nie przejmuj,on tak zawsze ma,nie wiem po kim ale zawsze.Jak ktos do nas przyjeżdża niezbyt się z tego cieszy.
-Abby zamknij się co.-warknął na nią Sam
-Ej jak to się tak można odzywac do siostry?-odezwałam się do niego
-Normalnie,nie twój interes po za tym.
-Nie no spoko,tylko nie wiem jak można zwracac się tak do swojej siostry.
-Normalnie...
-Dobra skończ już,bo twoja mowa mnie wręcz urzekła.- powiedziałam ,a Abby szybko zmieniła temat.
Po chwili przyszli mój ojciec z kobietą,oczywiście się z nią przywitałam,dowiedziałam się że ma na imię Melanie.Myślałam,ze będzie straszniej,ale okazało się że wszyscy mnie polubilo nawet Sam,który dzisiaj chyba nie był w najlepszym humorze,ale to już nie mój problem.Bardzo miło nam się rozmawiało,Melanie nie wypytywała o wszystko tylko z umiarem,nieraz gdy chciała o coś spytac,ale chyba się wstydziła zachęcałam ją,aby o to spytała,na co zawsze miło się do mnie usmiechała. Sam mimo,że przygladał mi się z uwagą to nieraz też zadał jakies pytanie.Oczywiście Abby najwięcej gadała.Kurde jak ona umie tak szybko paplac,nawet nie odpowiem na jedno pytanie to ona juz zadaje mi kolejne,usta jej się nie zamykały,przez co czasami jej matka musiała ją uciszac.
-W takim razie jak na prawdziwego ojca przytało,muszę przeprowadzic poważną rozmowe z chłopakiem mojej córki.-Niall się trochę zdenerwował,na co złapałam jego rękę i wplotłam w nie swoje palce.
-Tato-jęknęłam
-No co,mam do tego chyba prawo.-zaśmiał się przyjaźnie i poszedł z Niallem do kuchni.
Spojrzałam się na Melanie która uśmiechała się szeroko.
-Już sobie przypomniałam skąd go znam!-powiedziała ucieszona Abby,no tak przez 2 godziny zastanawiała się skąd zna mojego blondynka, przez co przez ostatnie kilkanaście minut była cicho i intensywnie myślała.Kurde gdybym jej nie znała pomyślałabym że to jest blondynka przefarbowana na brąz, no tak nie znam jej ale po mojej minie Melanie powiedziała mi na ucho że to prawdziwa brunetka.Wymieniłam się numerami z Sam'em i Abby i w tej samej chwili wrócili z ,,poważnej rozmowy'' mój ojciec i Niall.
-No to my juz będzięmy się zbierac.-powiedziałam i złapałam mojego chłopaka za rękę.
-Już? Tak szybko? No to w takim razie bedziecie nas musieli niedługo odwiedzic ponownie.-powiedziała Melanie z uśmiechem
-Ależ oczywiście.
-No a my się jakąś zgadamy i się spotkamy co nie?-Abby mocno mnie przytuliła i posłała mi przyjazny uśmiech.
Sam też mnie przytulił i powiedział mi na ucho tak,że nikt po za mna tego nie słyszał
-Przepraszam cię za dzisiaj,miałem zły humor.
-Spoko nic się nie stało,ale przeproś siostre,okey?
-Okey.
Pożegnałam się z ojcem i wyszłam z domu,wsiadłam do samochodu i odetchnęłam z ulgą.Niall widząc moją reakcję zaśmiał się i powiedział.
-Aż tak źle nie było.
-Zartujesz? Było wspaniale.
-Haha a ty się tak denerwowałaś.
-Dobra dobra,ty lepiej mów co ci tam mój tatuś powiedział.
-Yyy...no mówił,że jak cię skrzywdzę to będę miał do czynienia z nim i żebym ci nie zrobił za wcześnie dziecka i takie tam.
-Hahaha nie no kurde wiedziałam,że tak będzie gadał,z każdym moim chłopakiem miał taką rozmowe i uwierz ci co mnie skrzywdzili nie wyszli z tego żywi.
-Co?-spytał przestraszony Niall
-Haha żartowałam,ale próbował ale zawsze go powstrzymywałam.
-Nie pocieszyłaś mnie.
-Oj chodź tu.-przybliżyłam sie do niego i cmoknełam w usta.
-Teraz lepiej.-wyszczerzył się na co ja się zaśmiałam.

A oto Abby
I...  Sam

                                  ********************************************
Dobra udało mi się napisac ten rozdział w tydzień już myslałam,że się nie wyrobie,ale jednak się wyrobiłam.Opinie pozostawiam wam.
Jak myślicie czy Zayn zaakceptuje ciążę Lily czy jednak nie i ją zostawi?
Co sądzicie o nowej rodzinie Melody?
A no właśnie kurde ja juz nie wiem jak to będzie z tym końcem,ale mówie że już niedługo,ale nie wiem dokładnie kiedy ;p
No a teraz prosze o komentarzyki chce zobaczyc ile was czyta tego bloga,bo jak wywnioskowałam bo tylu wejściach na bloga 15 737 za co bardzo wam dziękuje nawet nie wiecie jaką sprawia mi to radośc,czyta was sporo tego bloga i bardzo tez dziękuje za 9 obserwatorów niby mało ale mnie to niezmiernie cieszy :D
No to na tyle,tak jak zawsze kolejny postaram się dodac za tydzien :)

2 komentarze:

  1. Pisz szyko następny chce wiedzieć z dalej z Zayn`em :D ps. dasz w następnym dedyk dla mnie ? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewnie i jak chcesz mogę twój blog zareklamować ^^

      Usuń