niedziela, 29 stycznia 2012

Rozdział 4

Obudziłam się rano,musiałam byc naprawde wyczerpana,bo wczoraj szybko zasnęłam.Spojrzałam na telefon,była 10.30,obok telefonu leżała karta a na niej napisane: ,,Wczoraj wsiadając do samochodu,twoja przyjaciółka Julie się rozpłakała i powiedziała,żebym ci powiedział abyś do niej jak najszybciej zadzwoniła.Miałem powiedzie ci to wczoraj ale gdy wrociłaś byłaś tak wściekła,że wolałem poczekac aż się uspokoisz.
                                                                                                                                                               Szymon''
Wstałam i poszłam do   łazienki wziąśc prysznic i się umalowac, zajęło mi to jakieś 20 minut ubrałam piękną różową bluzkę na ramiączka,rurki i różowe balerinki.
   Spojrzałam na swój pokój i z wykrzywioną miną zaczęłam po trochu rozpakowywac moje rzeczy z pudeł.Szczegolną uwage zwrociłam na laptopa leżący na moim biurku,podeszłamdo niego i włączyłam go.Po włączeniu weszłam na facebook'a,a tam miałam milion wiadomości od moich przyjaciół,że bardzo im żal iż musiałam się przeprowadzic do Londynu i ze beda za mna tęsknic.Odrazu przypomniałam sobie o Julie i zadzwoniłam do niej.
-Halo?
-Hej Julie!
-Cześc Oliwia,czemu tak późno dzwonisz?-powiedziała troche wkurzona
-Wczoraj nie miałam czasu...a po za tym byłam zmęczona..
-Masz tą koszulke z ich podpisami?
-Pewnie,wszyscy co do jednego się podpisali.
-No to wspaniale...a co tam u cb,trzymasz sie jakąś?
-Tak,ale trudno bedzie mi tu wytrzymać bez ciebie...-powiedziałam ze smutkiem w głosie
-A no właśnie..-powiedziała szczęśliwa Julie
-Z czego się tak cieszysz?
-Ponieważ,ja też się przeprowadzam do Londynu i nawet bede miała niedaleko dom koło ciebie!
-O boże...aaaa....jejku jak ja się ciesze!...kiedy przyjeżdżasz?
-Właśnie jestem w samolocie
-To jeszcze dziś bedziesz wieczorem!-powiedziałam uradowana
-Też się ciesze,ale musze już kończyc pa!- rozłączyła się
Cieszyłam się jak małe dziecko,skakałam,śpiewałam,tańczyłam,ale nagle poczułam głód wię zeszłam na dół aby coś zjeśc.
W kuchni zastałam juz Szymona,ale nigdzie nie widziałam mojej mamy i się ucieszyłam.Zrobiłam sobie kanapki z nutellą i ze smakiem wszystkie zjadłam.
-Co ty taka szczęśliwa siostra?-spytał smiejąc się.
-Zadzwoniłam do Julie...i nie uwierzysz co powiedziała..
-No co...powiedz nie trzymaj mnie w niepewności..
-Ona też się przeprowadza do Londynu!-krzyknęłam na cały dom szczęśliwa
-Nie drzyj się tak!
-Odwal sie..-uśmiechnęłam się
-Wiesz co ci powiem...jesteś dziwna...-zaczął się śmiac
Walnęłam go , a on zaczął uciekac ode mnie,szybko zaczęłam go gonic,ganialiśmy się po całym domu, gdy nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.Szymon wziął mnie na barana i podszedł do drzwi, a my się przy tym śmialiśmy.Otworzyliśmy drzwi,jeszcze się smiejąc, a tam na nas z uśmiechniętymi buziami patrzyli się Niall,Louis,Harry,Liam,Zayn.Szymek postawi mnie na ziemię a ja zaprosiłam chłopaków do środka.
-Widzę,że jesteś w wspaniałym humorze.-zaczął Louis
-I to jeszcze nie wiesz w jak wspaniałym Louis.- uśmiechnęłam sie do niego-a zapomniałam chciałabym wam przedstawić mojego brata...SZYMON!.-krzyknął
-CO?!-odkrzyknął
-Choc tu!
-Po co!
-Chcę ci przedstawić chłopaków!-po czym usłyszałam kroki Szymona i zobaczyłam jak siedział już koło nas w salonie
-Chłopaki to jest Szymon, Szymon to jest Niall,Harry,Zayn,Louis i Lima-pokazywałam po kolei.
-Kojarze was...a no tak to wy jesteście z tego słynnego zespołu One Direction?
-Tak..to,az tak jest słynny,że nawet w Polsce o nim głośno?-powiedział z uśmiechem Zayn
-No pewnie...w Polsce macie tłumy fanek, ja się w ogóle dziwie jak wy dajecie rade z tymi wszystkimi fanami..wszędzie was nachodzą i wgl.-skończył Szymon i poszedł do siebie.
Gadaliśmy o wszystkim,a przy tym się śmialiśmy.Było mi tak wesoło,że zapomniałam o wszystkich smutkach i na dodatek zapomniałam o Julie,,która dzisiaj wieczorem miała byc w Londynie w swoim nowym domu.Poczułam wibracje mojej komórki,spojrzałam na wyświetlacz,Julie...boże na śmierc zapomniałam.Odebrałam i usłyszałam:
-Hej Oliwia ja jestem już na lotnisku,niedługo będę w nowym domu,boże jak się ciesze...
-No to fajnie ja też się ciesze...wiesz...mam dla ciebie niespodziankę...jeśli chcesz wiedziec jaka to niespodzianka,to po przyjeździe przyjdź do mnie do domu okey?
-No okey,juz nie moge się doczekac pa!
Chłopaki ciągle się na mnie patrzeli z uśmiechniętymi mordkami,gdy się na nich spojrzałam wybuchłam śmiechem,a oni patrzeli się na mnie jak na wariatke.Cieszyłam sie strasznie z przyjazdu Julie i jeszcze do tego chłopcy ciągle mnie rozśmieszali.
-Kto dzwonił?-zapytał Zayn gdy sie uspokoiłam
-Moja przyjaciółka.
-Ładna jest?-spytał Louis
-Louis uspokuj się.-powiedział Liam
-No co tylko pytam...-powiedział do Liama-jest brunetką?-zwrócił się do mnie
-Tak jest brunetka i jest ładna...-powiedziałam uśmiechając się
Louis wyszczerzył się,nie mógł pochamowac swojego szczęścia,ja zreszta też.Myślałam,że bede tu całkowicie sama i szczerze mówiąc bałam się co bym wtedy zrobiła...żadnych przyjaciół...nikogo nie znałam,oprócz chłopaków,ale teraz juz nie bede sama,bo bedzie przy mnie najlepsza przyjaciółka.Luknęłam na Louisa,był zamyślony,raptem powiedział do mnie,troche nieśmiało:
-Oliwia..
-Słucham?-spojrzałam sie na niego tak jak reszta.
-Ona jest z Polski?
Widziałam zaniepokojoną mine Louisa więc szybko powiedziałam
-Tak..ale się tu przeprowadza i dobrze zna angielski tak jak ja więc się nie martw.-powiedziałam
-To dobrze.-powiedział uspokajając się
-Ale musze wam coś powiedziec
-No słuchamy cię-powiedział Liam
-Ona jest waszą fanka
-Co?!-powiedzieli wszyscy chórkiem
-Spokojnie ona nie jest taka jak inne fanki.-zaśmiałam się
-No to całe szczęście.-odparł Louis
Było już po 19,więc zadzwoniłam do Julie,a ona tylko powiedziała,że niedługo bedzie,bo jej mama chciała gdzieś zajśc.Już po 20 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi,biegłam przez cały salon starając się nie wywrocic na tej sliskiej podłodze.Chłopcy tylko się ze mnie śmieli,gdy otworzyłam już drzwi stała tam Julie szczęśliwa.Zaczęłyśmy się przytulać,krzyczeć podskakiwać,a Liam,Harry,Louis,Zayn i Niall patrzyli się na nas jak na jakieś wariatki.Jednak uspokoiłam się po czym powiedziałam do Julie:
-Chce ci kogoś przedstawić
Była trochę w szoku,ponieważ jestem tu zaledwie 2 dni,a juz się z kimś zaprzyjaźniłam.Zaprowadziłam ją do salonu a tam Louis nie mogł już powstrzyma swojego szczęścia.Spojrzałam na minę Julie,była zaszokowana.
-Przedstawiam ci Harrego,Louisa,Liama,Zayna i Nialla, chłopaki to jest Julie
-Cześc.-powiedzieli wszyscy razem
-Hej...nie wierze...niech ktoś mnie uszczypnie,bo nie wierze..
Niall wstał,podszedł do Julie i ją uszczypnął.
-Ałł...nie tak mocno...
-Przepraszam
-Czyli to się dzieje naprawdę...jejku jak ja się cieszę...
-Dobra,dobra już się tak nie podniecaj,bo zaraz nam tu zemdlejesz a tego nie chcemy...-powiedziała do przyjaciółki
Usiadłyśmy obok siebie,widziałam jak Louis się ciągle na nią gapił,a ona była trochę zmieszana..w końcu siedzi tutaj obok sławnego One Direction.Każda by chciała byc na moim i Julie miejscu,ale coś mnie nie ciekawiło,Julie skakała by z radości jakby poznała zespół,a ona tylko powiedziała,że się cieszy to do niej nie podobne,Coś mi tu nie pasowało...
Chłopcy powiedzieli,że muszą się już zbierac,więc wstali i uściskali nas na porzegnanie i wyszli.Kilka minut po ich wyjściu Julie też się juz zbierała,bo powiedziała mamie,że idzie tylko na chwile do mnie,aby się przywitac.Po jej wyjściu skierowałam się do wojego pokoju i rozmyślałam,rozmyślałam nad wszystkim co się dzisiaj zdarzyło i nad tym co się stało Julie.Dziwnie się dzisiaj zachowywała,rano była jeszcze normalna,a kiedy przedstwiłam jej chłopaków zachowywała się jakąs dziwnie.Przebrałam sie w sexi czarno białą piżame
  i położyłam sie spac,szybko zasnęłam,ale nie byłam aż tak zmęczona.

1 komentarz: