niedziela, 13 maja 2012

Rozdział 42

W tej oto chwili byłam strasznie szczęśliwa,moja twarz była cała we łzach,nie mogłam uwierzyc w to,że w końcu będę życ normalnie bez rzadnych zmartwien. W ostatnich chwilach spotykało mnie samo szczęście pomijajac Michała,czyżby Bóg jednak mnie wysłuchał i postanowił mnie wysłuchac? Tak,chyba już nie mógł patrzec jak cierpie pomimo wspaniałych przyjaciół,pomimo wspaniałego chłopaka któremu zawdzieczam to,że właśnie tu jestem i stoje na przeciwko....
-Mamusiu!-...mojej mamy. Rzuciłam się jej na szyje i totalnie się rozkleiłam,ale nie byłam sama moja rodziciela także płakała nawet gorzej niż ja,chyba nadal nie docierało do niej że w końcu się odnalazłam.
-Córeczko! Boże jak ja się ciesze! Wchodźcie dzieci nie będziecie tak tu stac.-wpuściła nas do środka,mój dom nic się tu nie zmieniło mały przytulny salon,w którym uwielbiałam przesiadywac z moim ojcem,zawsze oglądaliśmy jakąś dobrą komedie,śmiejąc się na cały dom,a mama zawsze nas uciszała,straszyła nas że sąsiedzi zadzwonią po policje i aresztują nas,na mnie to zawsze działało ale mój ojczulek tylko się z tego śmiał.
-Kto to?-krzyknął mój ojciec z salonu,jak zwykle oglądał mecz.
-Nie uwierzysz.-powiedziała zapłakana Rose,tak się nazywała moja mama
-W co takie...-nie dokończył,bo jak mnie ujrzał mało co nie padł na zawał tak strasznie się cieszył.
-Lily,kochana córusia,gdzieś ty była przez te wszystkie lata!-tulił mnie i tulił,a ja z tego wszystkiego znów się poryczałam.
Usiedliśmy na kanapie,ja oczywiście z Zaynem a na innej moja mama z tatą.Byłam taka szczęśliwa że nie wiedziałam nawet co powiedziec
-No to opowiadaj co się zdarzyło przez ten cały czas,od początku az do końca.-powiedziała Meg
 Od początku az do końca?No dobra jeśli tego chcą,zaczęłam opowiadac,w tych gorszych momentach ( tak chodzi mi o Michała) zaczęłam płakac,ale gdy zaczęłam opowiadac o Oliwi i chłopakach uśmiech zawitał na mojej twarzy.Tak jak chcieli opowiedziałam im o wszystkich oczywiście szczegóły takie jak randka z Zaynem zostawiłam dla siebie,później im o tym powiem.Podczas mojej opowieści rodzice przezywali razem ze mną,kiedy ja płakałam oni płakali,kiedy się śmiałam oni również.Cieszyli się moim szczęściem i tym że poznałam tak wspaniałych przyjacioł.
-I tak to się własnie skończyło.-powiedziałam tuląc się do Zayna,który się cieszył z mojego szczęścia
-My cię szukaliśmy przez cały czas,ale w końcu straciliśmy nadzieje,że się odnajdziesz...-powiedział tata a po jego policzku spłynęła łza
-Ciesze się,że mnie szukaliście,ale gdyby nie Zayn nie było by mnie tutaj teraz,zawdzieńczacie wszystko mu.-uśmiechnęłam się szeroko do mojego chłopaka.
-Dziękujemy ci,gdyby nie ty dalej uwiadalibyśmy sobie,że Lily się nie odnajdzie,albo o nas zapominiała,albo co gorsze nie żyje.Jesteś wspaniałym chłopakiem i widze jaka Lily jest przy tobie szczęśliwa,nie skrzywdź jej tylko.-powiedziała mama
-Dla Lily zrobiłbym wszystko,kocham ją i nigdy jej nie zranie.-zapewnił Zayn
-Może zostaniecie na noc?-spytała Meg
-Oczywiście że tak.-ucieszyłam się
-Lily możemy porozmawiac?-spytał Zayn
-No pewnie.
Poszliśmy do kuchni,a gdy byliśmy już sami spojrzałam na Zayna pytającym wzrokiem.
-Em..może ja wróce do domu,bo wiesz ty nie widziałaś swoich rodziców przez tyle lat,pewnie chcecie sie sobą ncieszyc.
-Żartujesz? Nigdzie nie idziesz,to dzięki tobie tutaj jestem i chce żebyś został razem ze mną,tak nie widziałam ich długi czas,ale to nie znaczy że musisz isc.Kocham cię,a widze jaki jesteś szczęśliwy kiedy ja jestem szczęśliwa,dlatego nie pozwole ci się stąd ruszyc na krok.-zaśmiałam się i pocałowałam czule Zayna.
Wróciliśmy do salonu,gdzie jakąś komedie romantyczna oglądali moi rodzice,odrazu na twarz wsunął mi się uśmiech.
-My pójdziemy do mnie do pokoju.-powiedziałam do rodziców
-Dobrze kochanie.-odpowiedziała mi mama
Weszliśmy na schody,a potem szliśmy długim korytarzem,w końcu gdy byliśmy na samym końcu otworzyłam drzwi do mojego pokoju.Nic się w nim nie zmieniło,pełno plakatów w tym z One Direction,na małym biurku bałagan,na podłodze porozwalane ksiązki i różne rzeczy,na tablicy korkowej zdjęcia moich starych znajomych,a na dwuosobowym łóżku poukładane starannie misie pluszowe,uwielbiałam zawsze z nimi spac,może to dziecinne,ale zawsze czułam się przy nich bezpieczna.Podeszłam do tablicy korkowej i właśnie wtedy wspomnienia wróciły,zawsze czułam się przy moich znajomych szcześliwa,ja ich uwielbiałam,onie mnie uwielbiali,wszystko się zmieniło przez ten wypadek i przez Michała.Podchodziłam do wszystkiego i najnormalniej w świecie dotykałam tego co nasunęło mi się na ręke,kilka łez spłynęło po moim policzku.Niby teraz jestem szczęśliwa ale nadal czuje pustke,tak jakby częśc mnie gdzies dawno przepadła,chciałabym bardzo wrócic do mojego poprzedniego życia,ale też jestem za bardzo przywiązana do moich nowych przyjaciół ktorych nigdy nie miałam,dlatego wybieram to nowe życie,chociaż wiem że będzie mi trudno zapomniec o przeszłości,w końcu byłam do niego strasznie przywiązana,mimo że nie miałam się nikomu wyzalic albo nie mogłam z nikim porozmawiac szczerze.Usiadłam na łóżko i już po prostu nie mogłam dłużej,musiałam się wypłakac,za długo tłumiłam w sobie to wszystko.Obok mnie usiadł Zayn i mocno mnie do siebie przytulił,a ja się w niego wtuliłam jak małe dziecko.

      (Oczami Zayna)
Przyglądałem się każdemu jej ruchowi,widziałem też jak co i raz spływały jej łzy po policzkach,a gdy usiadła na łóżku i się rozpłakała usiadłem obok niej i ją mocno przytuliłem,ona natomiast się we mnie wtuliła jak dziecko co coś straciło.Nie lubiłem kiedy płakała i zawsze próbowałem ją pocieszyc w takich chwilach,ale teraz pomyślałem,żeby się wypłakała w końcu wiele przezyła i znając życie tłumiła w sobie uczucia,z resztą ja też często tłumie w sobie uczucia.Jesteśmy do siebie bardzo podobni,dziękuje bogu że zesłał mi ją na mojej drodze,może w końcu będe szczęśliwy,pfu co ja mówi ja już jestem szczęśliwy.
-Przepraszam...-usłyszałem po chwili ciszy
-Za co?
-Bo już było tak fajnie,a ja musiałam to wszystko zepsuc płaczem.
-Nic się nie stało każdy musi się czasem wypłakac.
-Ale...
-Nie ma zadnych ale,wiesz ja też czasami płacze i nie jestem taki twardy na jakiego wyglądam.
-Naprawde?
-No pewnie że tak,więc jak się już wypłakałaś to poprosze o szeroki uśmiech.-a sam się szeroko uśmiechnąłem,po chwili dołączyła do mnie Lily.
Położyliśmy się na łóżko,a Lily zaczęła mi opowiadac o swojej przeszłości,ciesze się że była taka szczęśliwa,ale też zarazem przykro mi że straciła tak wiele.Nieraz nie zdajemy sobie sprawy z tego jak niektórzy cierpią,my użalamy się nad błachostkami,a inni muszą się urzerac z naprawde poważnymi problemami.Spojrzałem na ,,moją dziewczyne'' zasnęła.Jej jak to dziwnie brzmi,niedawno była moją przyjacióką a teraz jest moją dziewczyną,ciesze się że z nią jestem,ciesze się że jest w końcu szczęśliwa.


     (Oczami Julie)
Siedzieliśmy wszyscy w salonie tak jak zawsze no może oprócz Zayna,Lily,Harrego i Cortni.Harry i Oliwia już wczoraj gdzie zniknęli,zaginęli w akcji, a Cortni od wczoraj siedzi w pokoju Oliwii,nawet na śniadanie nie zeszła,musiało się coś stac poważnego między Liamem a nią.Nagle usłyszeliśmy głośne śmiechy z przedpokoju ,a po chwili w salonie zjawili się radośni Oliwia i Harry.
-Co się stało że jesteście tacy szczęśliwi i nie wróciliście na noc?-spytałam
Oliwia usiadła obok mnie i specjalnie położyła ręke tak abym zauważyła ją,no widziałam na jej palcu jakiś piękny pierścionek.
-No widze cudny pierścionek,ale co to ma...aaa.-dopiero się skapnęłam
-Boże Oliwia on ci się oświadczył! Aaaaaaa!-zaczęłam krzyczec piszcześc,jednym słowem wariowałam.
-No patrzcie,ona bardziej się cieszy ode mnie.-powiedziała przez śmiech Oliwia.
-A no właśnie gdzie jesy Cortni?-spytał Harry
Wszyscy raptem ucichli,a ja powiedziałam lekko się jąkając:
-No bo...ona od wczoraj...siedzi u Oliwi w pokoju i....nawet dziś na śniadanie nie zeszła.
Oliwia nic nie powiedziała tylko popędziła na góre do swojego pokoju,mam nadzieje że dowie się czegoś.Spojrzałam na wszystkich mieli takie wykrzywone mordki,że az mi się zachciało śmiac,ale jednak zdusiłam go w sobie.
-No to Liam co jej zrobiłeś?-spytał Harry
-Yyy..o co ci chodzi?
-Harry nie trac czasu,pytaliśmy go wczoraj i nic,mówi że nic jej nie zrobił i że nawet przez ostatni czas w ogole się nie kłocili.-powiedział Louis
-Ale Cortni przez ten ostatni czas chodziła jakaś przybita,więc musiałeś coś jej zrobic.-powiedziałam z wyrzutami do Liama
-Ojej nie wiem co jej jest,ostatnio ma takie humorki,że trudno ją zrozumiec.-powiedział już troche wkurzony Liam
-Ja pierdziele,czemu ja tego wcześniej nie zauważyłam...-walnęłam się otwartą ręką w czoło.
-Co takiego,no mów...-ponaglił mnie Niall
-Czekajcie niech Oliwia przyjdzie,musze się upewnic że jednak dobrze myśle.
Po niecałych 10 minutach przyszła Oliwia z grymasem na twarzy spojrzała wrogo na Liama i powiedziała:
-No to sobie nagrabiłeś.

                                     ****************************************
Ehh coraz to nudniejsze rozdziały mi wychodzą,ale to przez to że nie mam weny. Ale sami oceńcie,kolejny rozdział za tydzień :D

2 komentarze:

  1. Ciekawa jestem co Li zrobil nie martw sie bedzie dobrze
    Zapraszam do sb

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem gdzie mieszkasz, ale i tak cię znajdę. Jak możesz mówić, a właściwie pisać, że rozdziały są coraz nudniejsze... A właśnie, że nie, są coraz ciekawsze!!! Och... dobra sorki trochę mnie poniosło :) Co do rozdziału to jak zawsze GENIALNY. Jeśli chodzi o Liam'a to jestem strasznie ciekawa co przeskrobał, ale cokolwiek to by nie było, on musi to odkręcić i ja wierzę, że tak będzie :) No cóż teraz pozostało mi tylko życzyć weny i cierpliwie czekać na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń