wtorek, 10 kwietnia 2012

Rozdział 38

Siedziałam sobie w kuchni i jadłam śniadanie,wszyscy jeszcze spali.No tak przecież dopiero była 9.33,ja w nocy nie mogłam spac,rano też nie udało mi się zasnąc wiec postanowiłam wstac.Przeglądałam jakąś poranną gazete i tak mnie nie interesowała,ale musiałam jakąś załagodzic nudę.Jak już skończyłam śniadanie,(oczywiście po sobie posprzątałam) to poszłam do salonu.Nie chciało mi się oglądac telewizji,wiec włączyłam na pierwszy lepszy kanał,tak żeby nikt sie nie połapał,bo odrazu by się pytali co się stało itp.Zamyśliłam się i to na długo,bo nawet nie zauważyłam jak ktoś mi macha przed oczami,spojrzałam na tą osobę był to Lou,co on do cholery chce.
-Lily mówie i mówie a ty nic.-zbulserwował się
-Sorki zamyśliłam się.
-Właśnie widze,czemu oglądasz piłke nożną?
-Eee,a nie wiem tak jakąś się włączyło...
-Okey już się nie tłumacz.-uśmiechnął się co odwzajemniłam
-Która to już godzina?-spytałam
-Czekaj sprawdze..emm 10.12.
Wow no nieźle,ja nie myślałam,że aż tak długo się zamyśliłam.Nie zważajac na Louisa bez słowa poszłam sobie do swojego pokoju.Położyłam się na łóżku i znów zaczęłam rozmyślac.Jedna myśl nie chciała dac mi spokoju,chociaż minęły już prawie 2 lata,to i tak dalej ta myśl pląsała mi się po głowie.

         (Oczami Zayna)
Razem z Lou zajadaliśmy się goframi przyrządzonymi przeze mnie,tak byłem dumny bo pierwszy raz zrobiłem śniadanie (xd).Rozmawiałem z Lou o tym jak przeprosic Oliwie,ale jak narzie nic nam nie przychodziło do głowy,jak się uprze to nie da się jej za chiny przeprosic,no ale cóż właśnie za to ją kochamy :D.Naszą rozmowe przerwały śmiechy,a po chwili w kuchni zjawili się Oliwia i Harry,o wilku mowa. Posłaliśmy jej miły uśmiech,ale ona niestety nie odwzajemniła tego,przeciwnie zrobiła obrażoną minę,ale i tak zauważyłem jak ukradkiem się uśmiecha.
-Cześc wam.-powiedział loczek z tym swoim słynnym uśmiechem
-Wow ktoś tu ma dobry humor,widze że pogodzeni.-powiedział Lou uśmiechając się do Hazzy
-No,ale następnym razem bądźcie ciszej bo w nocy nie da się spac.-uśmiechnąłem się,a Hazik się nam zawstydził
Spojrzałem na Oliwie,patrzała na mnie wzrokiem ,,Lepiej nic nie gadaj bo grabisz sobie'',wiec odrazu się zamknąłem,a Lou cicho się zasmiał co nie uszło mojej uwadze.
-Słyszałem to.
-Ale co.-wyszczerzył się
-Gówno!
-Jak ty się odzywasz?-zasmiał się zaspany Liam,wchodząc do kuchni
-Bo mnie wkurza.
-Ja czym?-Lou udał niewiniątko
-Dobra dzieci koniec.-zamiał się Hazzik
-A no właśnie gdzie nasz głodomorek Niall,zawsze był pierwszy.-spytał Liam
-Nie wiem,może...-powiedział Lou
-Co może?-spytaliśmy wszyscy,no opócz Oliwii , równocześnie
-Może...on...popełnił samobójstwo.-Lou zrobił poważną minę,a wszyscy takie poker face.
-Matko jakie durne pomysły.-skomentowała Oliwia
-Odezwała się do nas!-ucieszył się Lou,a po chwili dodał.-czemu durny pomysł,to jest możliwe,nigdy na śniadanie się nie spóźniał.
-Gdybyście się choc troche zainteresowali swoim przyjacielem to byście wiedzieli czemu nie przyszedł na śniadanie.-powiedziała wkurzona
-Spokojnie księżniczko,po co ci te tabletki?-spytał Harry
-Ja ci zaraz dam tu spokojnie.-wysyczała przez zęby.
-Dobra to ja się lepiej zamknę.-Harry schował się za gazetą,a Oliwia wyszła z kuchni z tabletkami i butelką wody.
Mnie też ciekawiło po co były jej tabletki i co miała na myśli Oliwia jak mówiła,żebyśmy się zainteresowali naszym Horankiem to byśmy wiedzieli czemu go nie ma na śniadaniu.No nic zajrze do niego po śniadaniu,może naprawde mu coś się stało.

      (Oczami Oliwii)
Poszłam do Nialla z nim jest naprawde kiepsko pierwszy raz widze go w takim stanie.Wesszłam do jego pokoju bez pukania,leżał skulony na łóżku i był strasznie blady,strasznie mi go żal tak musi się męczyc i cierpiec.Usiadłam na jego łóżku i pogłaskałam go po głowie po czym powiedziałam:
-Przyniosłam ci tabletki,po nich powinno ci się zrobic lepiej.
Niall spojrzał się na mnie z miną pelną podziękowania,wziął ode mnie tabletki i wode po czym szybko zarzył leki.
-Coś ty wczoraj zjadł co?-spytałam
-Właśnie jadłem to co zawsze tylko 5 paczek chipsów,10 batoników,3 paczki żelek,1 opakowanie lodów, 1 czekolade,2 opakowania ciastek czekoladowych a to wszystko popijałem colą.
Popatrzałam się na niego jak na jakiegoś kosmite,wiedziałam że lubi dużo jeśc,ale żeby odrazu robic taką mieszanke jedzenia,nie dziwiłam się że ma zatrucie pokarmowe.Niestety ale od dzisiaj będzie musiał troche ograniczyc słodycze,no chyba że będzie chciał tak non stop cierpiec,ale wtedy niech się nie czepia.
-Okey nie skomentuje tego,a teraz spróbuj zasnąc a później powinienes poczuc się o wiele lepiej.
-Dziękuje.-uśmiechnął się.
-Nie ma za co.
-Jest,jesteś taka dobra dla nas.
-Oj przestań.-zaśmiałam się
-Mam pytanie.
-Wal śmiało.
-Nadal jeśteś na mnie zła? No wiesz za to...
-Hmm..może,no dobra nie jestem nie umiem się na was gniewac,ale nie mów pozostałym chce im dac nauczke.
-Haha okey,nie powiem im.
Już miałam wychodzic,ale zmusiłam się odwrócic.
-Blee..-Niall zwymiotował.
-Powiedz tylko ,że zwymiotowałeś do miski.
-Zdąrzyłem...
-Całe szczęście.
-...do mojego kubka.-dokończył
-Matko Niall,trzymaj lepiej przy sobie miske,bo nie wiadmo gdzie jeszcze zwymiotujesz.-lekko zaśmiałam się.
-Okey,idź już.
-Wyganiasz mnie.-podniosłam jedną brew
-Nie no co ty,jak bym śmiał,po prostu nie chce cie już zatrzymywac i tak mi już dużo pomogłaś.
-Jeśli chcesz moge z tobą tutaj zostac.
-Nie idź już poradze sobie.-uśmiechnął się
-No okey.
Wyszłam z pokoju Nialla i odrazu pokierowałam się do swojego,miałam ochote gdzieś dzisiaj wyjśc,dlatego zadzwoniłam po Julie i Cortni.Najpierw zadzwoniłam do Julie,odebrała po 2 sygnałach.
-Halo?
-Hej Julie,wybierzemy się gdzieś dzisiaj?
-Pewnie daj mi z 30 min.
-Okey zadzwoń tylko do Cortni,ja się spytam Lily czy pójdzie z nami.
-Spoko a gdzie my będziemy iśc?
-Wymyśli się coś później.
-No okey,pa
-Pa.
Rozłączyłam się,poszłam do pokoju Lily,bez pukania jak to zwykle wesząłm.Siedziała na parapecie i patzarzła się w otwrtą przestrzeń,odrazu pomyślałam,że coś się stało.Podeszłam do niej i przysiadłam się do niej,miała ogromny parapet więc nie było problemu z miejscem.
-Stało się coś?-spytałam prosto z mostu
-Nie czemu,tak sobie myśle.-uśmiechnęła się co mnie przekonało,że naprawde nic się nie stało.
-Okey,a chcesz się gdzieś z nami wybrac to znaczy ze mną Julie i Cortni.
-A gdzie?
-Nie wiem,coś się wymyśli,nie chce mi się siedziec w domu,to jak?
-Spoko tylko się przebiore i jestem gotowa.
-Ja też ide się jakąs uszykowac,za 20 min na dole.
-Okey.-wyszczerzyła się.
Poszłam do siebie,odrazu zaczęłam szukac jakiś ciuchów,w końcu znalazłam,poszłam się odświeżyc,umalowałam się lekko,a potem założyła na siebie to http://stylistki.pl/takie-tam--170061/,włosy zostawiłam rozpuszczone.Wszystko wyglądało idealnie jeszce te moje włosy się pofalowały ach cudnie.Włożyłam do torebki potzrebne rzeczy i zeszłam na dół długo nie musiałam czekac na Lily.

      (Oczami Lily)
Jak Oliwia wyszła,odrazu podbiegłam do szafy i grzebałam w niej nie wiedziałam w co mam się ubrac.W końcu po kilku minutach zdecydowałam się co założe.Weszłam do łazienki i przebrałam się w to http://stylistki.pl/ksiank-170021/,makijaż oczywiście lekki ale pasujący do ubioru,włosy rozpuszczone.Zeszłam na dół,tam czekała już na mnie Oliwia,uśmiechnęłam się szeroko żeby nie zauważyła że coś jednak mi jest.
-Długo czekasz?-spytałam
-Nie dopiero co zeszłam.
-A no to spoko to idziemy?
-Jasne.
Już miałyśmy wychodzic gdy nagle w drzwiach stanęli Zayn,Lou i Harry.Grr jeszcze ich tutaj brakowało,nie miałam ochoty się z nimi sprzeczac,a po minie Oliwii stwierdziłam,że się jeszcze na nich focha,no oprócz Hazzy,słyszałam w nocy co się działo,no spac się nie dało,na ale lepiej jej tego nie mówie bo się jeszce na mnie fochnie.
-Gdzie idziecie?-spytał Zayn
-Gówno cie to obchodzi.-odpowiedziała mu Oliwia.
-Ale mnie dużo obchodzi.-wtrącił Harry.
-Idziemy spotkac się z Julie i Cortni.
-A po co?-Zayn
-A po gówno.
-Ej no bo znów będziemy was śledzic.-Zayn
-I miej tu prywatnośc.-wysyczała przez zęby przyjaciółka
-Kochanie on tylko żartował wiesz dobrze że nigdy już was śledzic nie będziemy.-powiedział Hazik przytulając Oliwie.
-Oliwia chodź bo się spóźnimy.-powiedziałam
-Ale gdzie?-dopytywał się załamany Zayn
-No spotkamy się z Julie i Cortni,będziemy plotkowac o modnych rzeczach,nie będzie was to interesowac.-odpowiedziałam mu.
Szybko wyszłyśmy z domu,aby nas nie zatrzymywali już.Na miejsce dotarłyśmy po 10 minutach,niestety się spóźniłyśmy,Julie i Cortni już czekały i nie były dośc zadowolone.No ja się im nie dziwie,ja sama nie lubie czekac na spóźnialskich.Podeszłyśmy do nich i odrazu zrobiłyśmy przepraszające miny,chyba to zrozumiały bo powiedziały:
-Chłopcy?
My tylko pokiwałyśmy głowami i się roześmiałyśmy,a razem z nami Julie i Cortni.Zastanawiałyśmy się przez dłuższy czas gdzie by pójśc,na zakupy nie miałyśmy chęci,po za tym już za dużo ciuchów mamy,ostatnio non stop chodźmy na zakupy.Postanowiłyśmy,że na początek pójdziemy do parku i tam się zastanowimy co będziemy robic dalej.Bardzo ambitny plan co nie :D.
-No więc co robimy?-spytałam dziewczyn gdy usiadłyśmy na ławce przy pięknym jeziorku
-W sumie to nie wiem,odrazu mówie że nie chce isc do wesołego miasteczka,na paintballa i na rzadne takie typu rzeczy.-powiedziała Cortni
-Wielkie dzięki Cortni,teraz to już na pewno nic nie wymyślimy.-powiedziała oburzona Julie
Ja z Oliwią roześmiałyśmy się,uwielbiam te ich kłótnie,bo zawsze się kłócą o coś bezsensownego.
-A może pójdziemy na plaże czy coś dawno nie byłyśmy,a przy okazji się zrelaksujemy.-powiedziałam
-To jest bardzo dobry pomysł.-powiedziała Oliwia
-Też się zgadzam.-powiedziały prawie równo Julie i Cortni.
-No to w takim razie kierunek plaża :D.-powiedziałam
-Ej ale w takim razie musiałybyśmy się przebrac,ja tak nie wejde do wody.-powiedziała z grymasem na twarzy Oliwia.
-O nie ja nie wracam do domu bo jeszcze nas nie wypuszczą.-powiedziałam
-No to mam pomysł,chodżmy na zakupy i przebierzecie się w te ciuchy które kupiłyście.-Julie
-Widzisz jak chcesz umiesz ruszyc głową,czemu nie jesteś taka mądra w szkole co?-powiedziała Cortni do Julie za co dostała mocnego ciosa w głowe.
-No ej mówie prawde.-oburzyła się Cortni.
Poszłyśmy do pierwszego lepszego sklepu,ja już po kilku minutach znalazłam coś sobie gorzej było z Oliwią,w końcu po niecałych 10 minutach wybrała coś sobie.Przebrałyśmy się, ja w to http://stylistki.pl/6iu67o-170277/,a Oliwia w to http://stylistki.pl/berz-170292/. Poszłyśmy na wymarzoną plaże.Nie było za dużo osób no tylko 2 chłopaków i jakieś stare panie,które chodziły w zdłuż plaży.Wszystkie zdjęłyśmy buty i weszłyśmy do lodowatej wody,Oliwia i Cortni odrazu odskoczyły,a ja i Julie zaczęłyśmy się śmiac,ale im to raczej nie było do śmiechu bo chciały nas zabic.

    (Oczami Cortni)
Weszłyśmy do wody,ale ja z Oliwia odrazu odskoczyłyśmy,woda była cholernie zimna,a te (Lily i Julie) jak głupie się śmieją,jak zwykle.Nagle wpadł mi do głowy wspaniały pomysł,ale nie wiem czy dziewczyny by się zgodziły no nic trzeba spróbowac,no ale teraz jestem taka najarana na to.
-Ej dziewczyny mam znakomity pomysł,że musicie się zgodzic.-powiedziałam podekscytowana
-No mów a nie.-Julie
-Zróbmy sobie nocowane pod namiotami!-krzyknęłam
-To jest naprawde znakomity pomysł.-powiedziała Oliwia.
-Zgadzam się z Oliwią.-Lily i Julie
-Ej ale z chłopcami czy bez?-Julie
-Może bez ciągle z nimi przebywamy zero prywatności dla nas.-powiedziałam
-Okey w takim razie dziś nocowanie pod namiotami.-ucieszyła się Lily
-Aaaa ale super!-krzyczałam
-No! Ale oni się wproszą.-Julie
-To ich wygonimy.-Oliwia
-No właśnie.-przytaknełam
-Ej ktoś tu idzie.-powiedziała Lily
Fakt w naszą strone kierowali się jacyś chłopcy,na chwile przystaneli i jeden z nich krzyknął:
-Dziewczyny może tak ciszej,a nie piszczycie jak jakieś idiotki!
Wkurzyłam się,po minach przyjaciółek stwierdziłam że one też się nieźle wkurzyły.
-Wolnoc Tomku w swoim domku! Kretynie!-krzyknęła Oliwia
-To wolny kraj,wiec jak coś się nie podoba to możesz sobie pójśc stąd droga wolna!-dodała Lily
Podeszli do nas i teraz staliśmy na przeciw siebie,nawet przystojni,kurde co ja gadam mam chłopaka przecież.
-Wolny kraj,ale nie dla idiotek.-powiedział blondas (nie wiem dokładnie czy był blondynem miał dziwne włosy)
-Dziewczyny trzymajcie mnie bo ja zaraz oszpece mu tą zmiksowaną buźke!-wysyczałam przez zęby
-Hola hola dziewczynko jak ty się wyrażasz,ty nie wiesz kim my jesteśmy.-powiedział czarnulek
-Co synkami Justina Biebera o już się boje.-powiedziałam
-Nie fikaj bo będziesz miec przesrane.-blondi
-Grozisz mojej przyjaciółce?-Oliwia się chyba wkurzyła,powoli podchodziła do nich razem z Lily i Julie.
-Jesteśmy słwani i jedno zawołanie i już jesteście skreślone z tego świata-blondi
-Och matko nie tylko nie to,prosze o wybaczenie.-Julie robiła sobie z nich jaja.
-Ej dostałam sms'a od Liama.-zwróciłam się do przyjaciółek.
-Co napisał?-Lily
-Jakiego Liama z One Direction?-spytał czarny
-Przepraszam bardzo ja się nie wcinam w prywatną rozmowe.-powiedziałam
Podziałało bo przez kilka następnych minut nie odezwał się słowem.
-Pyta się gdzie jesteśmy.
-Odpisz mu,że na plaży i jak chcą to niech przyjdą.-powiedziała Oliwia
I tak też zrobiłam,po kilku minutach chłopcy zjawili się,ja się rzuciłam na szyję Liama,a ten mną zaczą wirowac w kółko,Oliwia czule pocałowała Harrego,a Julie też czule pocałowała Lou.Spojrzałyśmy na tamtych chłopaków co nam grozili,gdybyście zobaczyli ich zszokowane miny bezcenne.
-To my już pójdziemy.-powiedział blondi.
-Haha co już nie jesteście teraz tacy odważni co?-Lily
-Co oni wam coś zrobili?-przeraził się Harry
-Nie grozili nam.-odpowiedziała mu Oliwia
-Siva,Nathan chyba wam coś już powiedzieliśmy,żebyście się nie wpieprzali w nasze życie.-warknął Lou
-Co to wy ich znacie?-spytała zdziwniona Julie
-Ta stara historia,chodżmy już.-Lou
-A wam radzimy nie zbliżac się do naszych dziewczyn.-warknął tym razem Harry
To było naprawde dziwne,no po za tym czemu chłopcy nam o tym nic nie wspominali,ej no nic już nie rozumiem z tego,będe musiała się wypytac Liama.

    (Oczami Oliwii)
Szłyśmy za chłopacami z tyłu,byli mocno wkurzeni i nie chciałyśmy im podpaśc,szepnęłam do dziewczyn tak żeby chłopcy nie usłyszeli:
-To co chyba nici z nocowania pod namiotami.
-Ale..ale czemu.-powiedziała jak małe dziecko Julie
Nie no nie mogłam musiałam się roześmiac z resztą dziewczyny też się roześmiały,całe szczęście oni się nie odwrócili.
-Przecież nie będziemy rezygnowac przez nich.-powiedziała Cortni
-No właśnie.-przytaknęła Lily
-No okey to w domu się jakąś zgadamy,bo teraz to chyba raczej nie pogadamy.-pokazałam im chłopaków którzy się do nas odwrócili.
Wróciliśmy do domu w dośc ponurych nastrojach,chłopcy przez całą drogę nic do nas nie gadali,ale ja z dziewcznami nawzajem próbowałyśmy się jakąś rozsmieszac wiec az tak okropnie nie było.

                                      ***********************************
Ciąg dalszy nastąpi :D Miałam dodac ten rozdział w niedziele,ale mój zacny brat rozwalił mi komputer i nie miałam jak dodac.Następny rozdział pewnie pojawi się dopiero w piątek.A tak to jak wam się podoba?
Chciałam polecic bloga jest wspaniały powiem wam a oto on http://fuck-love-chocolate-is-better.blogspot.com/2012_04_01_archive.html

2 komentarze:

  1. Rozdział jak zawsze świetny :)
    Mam dziwne wrażenie, że podczas tego nocowania pod namiotami się coś wydarzy :)
    + Pozdrów braciszka :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jebie. ! Kocham tego bloga, kocham to opowiadanie, kocham autorke i kocham fabule *_* 2 raz je caale czytam <3 zajekurwabiste ;3

    OdpowiedzUsuń