piątek, 13 kwietnia 2012

Rozdział 39

Spojrzałam jeszcze raz czy nikogo nie ma na korytarzu,a potem zamknęłam drzwi i wróciłam na swoje miejsce.Siedziałyśmy poddenerwowane po w każdej chwili do pokoju oni mogli wejśc (czyli Liam,Harry,Louis,Niall i Zayn).Popatrzałam na każdą po kolei,miały takie miny jak by do pokoju miał wparowac jakiś seryjny morderca,ale ja im się nie dziwie jak chłopcy się wkurzą to lepiej im nie podpadac bo powiem szczerze oni nieraz zachowują się jak mordercy.W końcu powiedziałam do dziewczyn to znaczy szeptnęłam żeby nikt nas nie usłyszał.
-To jak dziewczyny gdzie ten namiot rozkładamy,u mnie napewno nie chłopcy nam nie pozwolą.
-Pozostaje Julie i Cortni,chyba że chcecie gdzieś indziej.-szepnęła Lily
-Co masz na myśli?-spytała Cortni
-No wiesz las, jakaś łąka albo na plaży...-Lily
-Nie no coś ty ja w lesie nie mam zamiaru spac,jeszcze jakiś zbok nam wyskoczy albo coś gorszeko,nie ma mowy,moje nerwy tego nie wytrzymały by.-szepnęła Julie
-No okey,to gdzie się rozkładamy?-Lily
-Julie może u ciebie?-spytałam
-Raczej nie,mama mi nie pozwoli,po za tym ona ma fiołka na punkcie kwiatków i ładnie wyglądajacej trawy,wiec odpada.-odpowiedziała Julie
-Cortni?
-Nie wiem można się spytac.-odpowiedziała
-Dobra to teraz trzeba się jakąś wyrwac z domu.-powiedziała Lily
-To nie problem,oni są zbyt zajęci sobą,żeby zauważyc,że wyszłyśmy a jak zauważą to coś się wymyśli, a propo nocowania jak mama Cortni pozowli nocowac to trzeba jakiś prowiant kupic ale bez alkoholu.-Julie
-Czekaj w skarbonce coś mi zostało jeszcze powinno na coś starczyc.-powiedziałam i podeszłam do mojej świnki skarbonki
-Ja też coś mam,pójde sprawdzic ile i zaraz wracam.-powiedziała Lily i wyszła z pokoju.
Stwierdzam,że nawet sporo mi zostało,mam nadzieje że chłopcy nie słyszeli tego huku,biedna śinka była taka piękna.Wróciłam na swoje miejsce,poczekałyśmy jeszcze chwile na Lily,nie chałyśmy nieczego bez niej uzgadniac.Po kilku minutach w moim pokoju zjawiła się Lily,troche jakby zdyszana,ale na szczęście przybyła cała.
-Ja mam prawie stówke.-powiedziała Lily
-Ja mam 150,ale 50 sobie odkładam,wiecie na jakieś pierdoły,a Lou nie da mi tak szybko pięniążków.-powiedziałam
-Okey,ja pewnie w domu będe miała około 50.-Cortni
-A ty Julie?-spytałam
-Nie wiem będe musiała sprawdzic.-Julie
-Dobra to chodźmy szkoda czasu.-powiedziałam
Cicho wyszłyśmy z pokoju i pokierowałyśmy się na dół.Chłopcy oglądali jakiś mecz,jak zwykle,powoli i strasznie cicho przeszłyśmy do przedpokoju,jedno skrzypnięcie deski i cały plan na nic.Liam i Zayn oni wszystko usłyszą,dlatego byliśmy jakże cicho,z trudem powstrzymywałyśmy się od śmiechu.No wiecie w takich poważnych sytuacjach zawsze chce się śmiac,zazwyczaj ja przypominam sobie coś śmiesznego i koniec.Cholera skrzypnęła deska i jeszcze do tego Cortni się zachichrała.
-Co to?-usłyszałyśmy głos Liama
-Coś jakby z przedpokoju.-teraz powiedział Zayn
-Cholera,cholera co robimy.-szeptnęła panikująca Julie.
-Mam pomysł ja coś wymyśle do nich pójde wy w tym czasie szybko wyjdziecie,a ja potem wyjde oknem i się zdzwonimy.-powiedziała Lily
-Okey tylko uważaj na siebie,no wiesz jak cie przyłapią i nie wypuszczą...-Cortni


    (Oczami Lily)
-Okey tylko uważaj na siebie,no wiesz jak cie przyłapią i nie wypuszczą...-Cortni
-Okey,szybko schowajcie się idą tutaj.-powiedziałam a one się schowały.
Pobiegłam do salonu krzycząc i piszcząc.Chłopcy się na mnie gapili jak na jakąś nie normalną,no bo tak wyglądałam xD.
-Aaaaa,boże pomóżcie!!-wskoczyłam na Zayna kolana,bo usiadł w tym czasie kiedy ja wbiegłam.
-Co się stało?-spytał przerażony Niall
-Bo w moim pokoju tam..tam jest taki wielki pająk.-powiedziałam z przerażeniem.
-Boisz się pająków?-spytał Liam
-Tak!! Ale on nie jest taki zwyczajny...on..on jest taki wielki i czarny...z takimi grubymi nóżkami...i i taki włochaty.-pisnęłam i wtuliłam się w Zayna ^^
-Dobra pójde z tobą,już się nie bój.-powiedział Zayn
Spojrzałam w stronę przedpokoju,dziewczyn już nie było,dobra pierwsza cześc planu wykonana,oby ta druga częśc wypaliła.Wstałam z kolan Zayna i powędrowałam w stronę mojego pokoju,no ciekawe skąd ja teraz wynajde pająka.Weszliśmy do mojego pokoju,o miałam zapalone światłow łazience,ciekawe dlaczego,ale to wykorzystam.
-No i gdzie ten straszny pająk.-uśmiechnął się Zayn
-W łazience.
Zayn poszedł do łazienki,a ja w tym czasie wysłałam sms'a dziewczyną ,,Pierwsza częśc planu wykonana,trzymajcie kciuki za drugą częśc''.W tym samym czasie kiedy włożyłam komórke do kieszeni z łazienki wyszedł Zayn.
-I co..zabiłeś go?-spytałam teatralnie,ja dokładnie wiedziałam,że tam tego pająka nie ma xD
-Tam nie ma rzadnego pająka.-powiedział
-Jak to?-wbiegłam do łazienki i popatrzałam się na wszystkie strony.-przecież on był tam w wannie,taki wielki i obrzydliwy.-wzdrygnęłam się
-No to w takim razie uciekł.-uśmiechnął się słodko
-Teraz to ja będe się bac wejsc do tej wanny.-wykrzywiłam się
-To będziesz mogła przychodzic do mnie.-poruszył smiesznie brwiami
-Zboczeniec.-zaśmiałam się
-Wcale nie...tylko ci proponowałem.-zaśmiał się.
-Dobra idź już,chce się przebrac.-powiedziałam
-Wyganiasz mnie?
-Pewnie,chce isc spac,ale sama.-uśmiechnęłam się
-Foch.-odwrócił się do mnie plecami
-Za co?-zdziwiłam się,a po chwili dodałam.-może..kiedy indziej.
Ten odrazu odwrócił się do mnie i szeroko uśmiechnął.
-A teraz już idź.
-No dobra.
Gdy już wyszedł,do torby spakowałam potrzebne rzeczy oczywiście dla Oliwii też spakowałam.Otworzyłam okno,całe szczęście na przeciwko mojego pokoju było wielkie drzewo i do mojego okna sięgała dośc gruba gałąź wiec szybko na nią weszłam,zamknełam za sobą okno i zeszłam powoli z drzewa.Wyszłam z ogródka tak żeby chłopcy mnie nie zauważyli,wysłałam sms'a dziewczynom ,,Yeah udało się! Gdzie jesteście?''.Pokierowałam się do domu Cortni miałam nadzieje,że tam je zastam.

     (Oczami Cortni)
Gdy dostałyśmy sms'a od Lily odrazu pierwsze co przyszło nam na myśl to to że się nie udało,ale gdy go odczytałyśmy to się jednak ucieszyłyśmy. ,,Pierwsza częśc planu wykonana,trzymajcie kciuki za drugą częśc''
no więc trzymamy kciuki,oby się udało.Siedziałyśmy u mnie w domu jak na szpilkach,jeszcze się nie spytałam mamy czy możemy nocowac u mnie w ogródku,za bardzo się stresowałam Lily.Po 20 minutach dostałyśmy kolejnego sms'a od przyjaciółki : ,,Yeah udało się! Gdzie jesteście?'',szybko odpisałyśmy,że u mnie w domu.Skakałyśmy po całym moim pokoju,już myślałam,że się jej nie uda wyrwac z domu,no bo wiecie z naszymi chłopcami nigdy nie wiadomo.Gdy usłyszałyśmy dzwonek do drzwi,jak szlone pobiegłyśmy otworzyc,na dole nie obyło się bez przepychanek i skomentowania tego przez moją mame.
-Dziewczyny spokojnie,haha to jakiś chłopak?
-Nie mamo ja mam chłopaka i teraz siedzi sobie grzecznie w domu.-zaśmiałam się
-My także mamy chłopaka.-odpowiedziały równocześnie Julie i Oliwia na co moja mam się zaśmiała
Szybko otworzyłyśmy drzwi i gdy zobaczyłyśmy w nich Cortni to po prostu rzuciłyśmy się na nią,jak na jakiś cenny brylant,ta się jak zwykle zaśmiała.No to teraz trzeba spytac się mojej mamy czy pozwoli nam rozłożyc w ogródku namiot.Weszłyśmy do salonu gdzie siedziała moja mama,usiadłyśmy obok niej.
-Mamoo,bo ten chciałyśmy sobie pospac w namiotach,tylko że nie mamy gdzie i czy możemy tutaj u nas w ogródku?-jąkałam się
-No wiesz na te nocowanie to ci pozwalam,ale u nas w ogródku nie,szkoda trawy,po za tym mamy za mało miejsca,ale nie daleko jest takie piękne jeziorko,niadleko miasta,wiec bezproblemu jak by coś się stało to byscie mogły pobiec do miasta,albo wrócic tutaj.-powiedziała moja mama
-Jesteś wspaniała,to my w takim razie idziemy.
-Ale jak coś się stanie to zadzwon i uważajcie na siebie.-powiedziała troskliwie
Jak to ona niby się nie boi że coś się stanie,ale i tak nie martwi i ostrzega zawsze,za to ją kocham.Pobiegłam do schowka po namiot,potem jeszcze po kase i już mogłyśmy wychodzic,a no tak jeszcze jakieś ciuchu i jakieś potrzebne rzeczy.Po niecałych 5 minutach wróciłam z mała torbą do której spakowałam pare rzeczy na zmiane,latarki,kase,telefon i coś tam jeszcze nie pamiętam.
-To co chodźmy.powiedziałam
Wyszłyśmy z domu i pokierowałyśmy się w stronę tego jeziorka rzeczywiście nie było daleko jakieś 5 minut od mojego domu.Oliwia z Julie poszły po prowiant,a ja z Lily próbowałyśmy rozłożyc ten cholerny namiot,no wiecie jak jest ciemno to troche ciężko jest rozłożyc namiota ale jakąś nam się udało ale dopiero po 20 minutach.W namiocie rozłożyłyśmy koce i poduszki,Lily wzięła co my byśmy bez niej zrobiły,a po kilku minutach przyszły dziewczyny z torbami,kurcze co one kupiły,że tak dużo tego jest.No nic jeszcze na rano zostanie.Ale fajnie będziemy spały pod namiotami,po za  tym fajnie się tak obudzic na świeżym powietrzu.
-Co wyście tam nakupiły?-spytała zdziwiona Lily
-No to co potrzebne.-powiedziała niewinnie Oliwia
-Ale..ale my tego wszystkiego nie zjemy.-powiedziała Lily
-Przydałby się teraz tutaj Niall.-wybuchnęłyśmy śmiechem
Wpakowałyśmy się wszystkie do namiotu,aż tak ciasno nie było,ten namiot był duży i bardzo się z tego ciesze,nawet jeszcze z cztrey osoby by się tu zmieściły bezproblemu.Poleżałyśmy chwilke a potem wyszłyśmy z namiotu,oczywiście wzięłyśmy ze sobą komórki i kase,nie wiadomo kto tu może przyjśc.Koło jeziorka była ławka,usiadłyśmy na niej i przyglądałyśmy się gwiazdom,tego wieczoru niebo było bezchmurne,z czego się ucieszyłyśmy,bo całą tą jakby to nazwac łąka,polana? Chuba bardziej łąka,oświetlał księżyc,wiec wszystko widziałyśmy.
-Dziewczyny jak myślicie chłopcy będą mocno wkurzeni na nas?-spytałam po chwili ciszy
-Ja myśle,że strsznie mocno,ale nigdy nic nie wiadomo.-powiedziała Julie
-Może nie będzie tak źle,a jeśli co to ja na Harrego użyje specjalnych przeprosin.-zaśmiała się Oliwia
-Co jaki..aaaa o to ci chodzi.-powiedziałam
-Zazdroszcze ci ty juz to robiłaś,a my...-powiedziała Julie
-Spokojnie powiem wam,że to tak nie boli,po za tym Harry był taki delikatny.-mówiła rozmarzona
-Ej ej bo zaraz się tu podniecimy,wiec z łaski swojej przestan o tym gadac.-zaśmiałyśmy się wszystkie
-A jak tam pomiędzy tobą a Lou?-spytałam Julie
-Cudownie,on jest taki kochany,ciągle mnie czymś zaskakuje.-no teraz ta się tu rozmarzyła
-A ty Oliwia,a dobra cie się nie pytam bo dobrze wiemy.-znów się roześmiałyśmy,ale troche głośniej niż wcześniej
-No a ty i Liam?-spytała Lily
-Ja i Liam,jest w prost genialny,jest taki delikatny a zarazem męski,wiecie o co mi chodzi,po za tym jak mnie dotyka to tak delikatnie jakbym zaraz miała się rozkruszyc,wiele bym mogła jeszcze powiedziec,ale to zadługo do opowiadania.-powiedzialam
-No a ty Lily?-spytała Julie
-Co ja?
-Jak ty i Zayn.
-Przecież my nawet nie jesteśmy razem.-powiedziała
-Lily my widzimy jak on się na ciebie gapi,on się w tobie zadurzył.-powiedziałam
-Serio?
-No serio serio,jeszcze nigdy nie gapił się tak na dziewczyne jak na ciebie.-powiedziała Oliwia
-Dobra koniec o chłopakach,przecież chciałyśmy odpocząc od nich tak jakby,a my ciągle o nich gadamy.-oburzyła się Julie
-Julie ma racje,my ciągle o nich gadamy.-przytaknęła Oliwia
-No więc o czym teraz będziemy gadac?-spytała Lily
-Nie wiem co się nasunie,tylko nie o chłopakach.-powiedziała Julie
-No tylko,że ja ciągle o nich myśle i moim zdaniem jednak źle zrobiłyśmy nie mówiąc im o tym nocowaniu.-powiedziałam
-W sumie też tak myśle tylko już nic nie chciałam mówic.-Oliwia
-Dobra koniec,spróbujmy pomyślec o czymś innym.-Julie
Spojrzałam na niebo,było takie śliczne,odrazu tą myślą podzieliłam się z przyjaciółkami,chciałam odciągnąc je jakąś od mysli o chłopakach.
-Piękne te gwiazdy,takie magiczne.
-Zgadzam się,po za tym ta noc no prawie noc,jest taka cudowna.-Lily


        (Oczami Julie)
-Dobra poddaje się,po prostu nie moge,ciągle mam w myślach Lou i chłopaków.-powiedziałam rozpaczona
-Wiedziałam że zmiękniesz.-powiedziała ucieszona Cortni
-Strasznie się zmieniłyśmy.-powiedziała poważnie Oliwia
-Co masz na myśli?-spytałam
-No bo pamiętacie jak kiedyś miałyśmy tyle tematów do rozmowy? A teraz...teraz ciągle gadamy o nich i o niczym innym.-powiedziała
-Tak to były czasy.-Cortni
-Ale ja nie żałuje,że jestem z Lou.W końcu prawdziwie się zakochałam,on daje mi tyle radości,miłości...-powiedziałam
-Ja też nie żałuje że poznałam Harrego,nawet mi to przez myśl nie przeszło,ale chodzi mi o to że strasznie się zmieniłyśmy.
-To prawda ja też nie żałuje że jestem z Liamem,a teraz chodźmy do namiotu zimno się robi.-Cortni
Poszłyśmy do namiotu i wygodnie się ułożyłyśmy ja byłam w srodku z Oliwią,obok mnie Cortni,a obok Oliwii Lily.Rozmawiałyśmy chwile jeszcze,ale tym razem nie o chłopakach,jakiś temat nam się nasunął i ciągle go ciągnęłyśmy dopóki nie usłyszałyśmy jakis szmerów.
-Słyszałyście to?-spytała Lily
-Taa..-powiedziałam szeptem
-Kto idzie zobaczyc co to?-spytała Oliwia
-Ja napewno nie,za bardzo się boje.-powiedziałam
-Tchórz...
-Może i tchórz,ale kochany tchórz.-uśmiechnęłam się
-Ja moge pójśc.-powiedziała szeptem Lily
-Dobra to chodźmy.-Oliwia
Dziewczyny wyszły z namiotu a po chwili wróciły z prękością światła i do tego przerażone.Strasznie ciekawiło mnie co one tam zobaczyły,aż sama się przestraszyłam.No w sumie to wcześniej już się bałam ale teraz jeszcze bardziej,gdy zobaczyłam je przerażone.
-I co,i co?-spytała Cortni tak samo jak ja przestraszona
-Nie uwieżycie.-powiedziała Lily
-No mówcie w końcu.-popędziłam je
-Wiecie co grozili nam te typki na plarzy Siva i Nathan?-zaczęła Oliwia
-No kojarze ich,ci co nasi chłopcy ich znają.-powiedziałam
-No,właśnie to oni tutaj są.-powiedziałą przestraszona Lily
-Weźcie nie żartujcie,ja naprawde się boje.-Cortni
-Tylko,że my nie żartujemy.-powiedziała drżącym głosem Oliwia
Siedziałyśmy na kocach i modliłyśmy się aby sobie poszli,nie wiadomo co mogą nam zrobic.Niby mamy przewage,ale wiadomo,że mężczyżni są silniejsi,a po za tym mogą wezwac swoich kupli,czego najbardziej się obawiałam.Byłyśmy tak cicho,że nawet słyszałyśmy bicie własnego serca,teraz to strasznie chciałabym aby byli przy nas chłopcy i uspokajali,upewniali nam,że nic nam się nie stanie.Przygotowywałam się na to że będą na nas nieźle wkurzeni,w końcu wyszłyśmy bez ich zgody,nic im nie mówiąc i do tego nie wiedzą gdzie jesteśmy.Nagle zadzwonił mój telefon,dzwięk rozprzestrzenił się po całej ,,łące'' jak tam można te miejsce nazwac.Teraz to już napewno tutaj przyjdą,tak mówie o Sivie i Nathan'ie.Dziewczyny popatrzały się na mnie,ja spojrzałam na wyświetlacz,dzwonił Lou,odrazu odebrałam.
-Halo?-powiedziałam
-Kochanie gdzie wy do cholery jesteście?!-chyba się wkurzył
-Skarbie prosze cie nie denerwuj się tylko.-mówiłam szeptem
-Czemu mówisz szeptem?-spytał zdziwiony
Popatrzałam na dziewczyny,nie wiedziałam czy mu powiedziec czy jednak nie mówic gdzie jesteśmy.Zasłoniłam na chwile ręką słuchawke i spytałam się dziewczyn:
-Powiedziec mu czy nie?
-Tak powiedz ja tu zaraz umre ze strachu.-Cortni
Pozostałe przytaknęły,odsłoniłam słuchawke i teraz powiedziałam do Lou.
-Kochanie tylko prosze cie obiecaj,że nie będziesz się na mnie gniewac.
-Julie mów gdzie jesteście.-pytał już lekko przestraszony
-Obiecaj.
-Obiecuje,tylko powiedz gdzie jesteście martwimy się o was.
-Bo my jesteśmy,na takiej jakby polancy przy pięknym jezioru,5 minut od mojego domu.
-Zaraz tam będziemy.-i się rozłączył
Spojrzałam na dziewczyny,Oliwia i Cortni trzymały w ręku swoje telefony,pokazały mi je,do Oliwii dzwonił Harry az 3 razy niestety miała wyciszony telefon,tak samo jak Cortni do której Liam dzwonił az 5 razy.My głupie oczywiście nie pomyślałyśmy,że chłopcy będą się o nas martwic,mogłyśmy chociaż zostawic jakiś liścik.Nagle usłyszałyśmy jakieś szmeranie,a po chwili do namiotu weszli Siva i Nathan.Moje serce zaczęo bic jakby miało zaraz wyskoczyc z piersi,byłam tak przerażona,że nie mogłam wydusic z siebie ani jednego słowa,zresztą dziewczyny też.
-No witam ponownie.-Siva
-C-c-co wy tu robicie?-wydukała Oliwia
-Ojej nie bujcie się,my przepraszamy,nie chcieliśmy was przestraszyc.-Nathan
-Po za tym przepraszamy za to na plaży,zazwyczaj się tak nie zachowujemy,nie wiem co nas napadło,my naprawde ni chcieliśmy.-Siva
-Skąd wiedzieliście że tu jesteśmy?-Lily
-Nie wiedzieliśmy,tak jakąś tu przyszliśmy,a jak się okazało,że tu jesteście to odrazu podeszliśmy przeprosic za nasze zachowanie.-Nathan
-Wybaczamy,ale żeby to się już więcej nie powtórzyło.-Cortni
-Nie powtórzy,my obiecujemy,jeszcze raz mocno przepraszamy.-Siva
-A wy co tak same tutaj robicie,nie wiecie że może wam coś się stac?-Nathan
-Nie pomyślałyśmy o tym,ale przyszłyśmy tutaj aby nocowac w namiotach jak nie widac.-Julie
-No tak sorki za głupie pytanie.
-Nic się nie stało.-Lily
-My wyjdziemy z namiotu,nogi mi zdrętwiały.-Cortni
Chopcy sie odsunęli,a my wyszłyśmy,odrazu uderzyło świerze i ciepłe powietrze,księzyc oświetlił ich twarze,teraz kiedy się uśmiechali wyglądali lepiej niż wtedy na plaży.Okazali się naprawde mili,na początku nie zrobili na mnie tak miłego zaskoczenia,ale teraz no poprostu az sama japa się szczerzyła.Fajnie się rozmawiało dopóki nie przeszkodzili nam nasi chłopcy czyli Harry,Zayn,Liam i Louis, Nialla z nimi nie było,pewnie został w domu.Spojrzałyśmy przestraszone na nich,wiedziałyśmy jakie konsekwencje nas czekają,ale najbardziej nie chciałam aby krzyczeli,rozumiem mogą byc wkurzeni,ale nie uszą odrazu krzyczec.
-Co wy tu robicie?-warknął Zayn do Sivy i Nathan'a
-Nic wam się nie stało,nic wam nie zrobili?-spytał się nas Harry
-Nie,oni nas tylko przepraszali.-odpowiedziała Oliwia
-Przepraszali powiadasz? Dobra to teraz możecie spadac.-powiedział wkurzony Lou
Nie chciałyśmy ich bronic,bo jeszcze gorzej by się na nas wkurzyli i tak mamy przechlapane,wiec przynajmniej ja wolałam się nie udzielac w tej chwili.
-Do zobaczenia dziewczyny.-powiedzieli Siva i Nathan i odeszli dośc szybkim krokiem
Harry,Liam,Louis i Zayn spojrzeli się na nas gniewnym wzrokiem,gdby można było zrobic cos poprzez wzrok to pewnie byłybyśmy teraz w niebie.Nie lubiłam jak się na nas złoszczą,ale to jest po części też ich wina.W końcu przeprwałam tą cisze i powiedziałam:
-Obiecałeś,że nie będziesz się gniewac.-bardziej tą wypowiedź skierowałam do Lou.Spojrzałam mu prosto w oczy,miał w nich smutek,gniew,ale też wyczytałam z nich że mocno się martwił i przestraszył,że coś może się nam stac.
-Czemu nam nie powiedziałyście?-spytał po chwili Lou
-Bo..bo...byście nas nie puścili.-odpowiedziała mu Lily
-I słusznie pomyślałyście.-powiedział wkurzony Zayn
-Moglyście chociaż spróbowac,kto wie może byśmy wam pozwolili.-Liam
-Ale jak miałyśmy spróbowac,jak przez tą sytuacje na plaży byliscie tak wkurzeni,że wolałyśmy siedziec cicho.-Cortni
-Tak i bez słowa wyjśc z domu,nawet nie odbierałyście telefonów,nie wiecie jak my się o was martwiliśmy.-Harry
-Przepraszamy.-powiedziałyśmy wszystkie równocześnie i opuściłyśmy głowy na dół
-No już dobra nie gniewamy się,ale więcej tak nie róbcie.-Lou
Harry przytulił mocno Oliwie,Liam Cortni,mnie Lou,uuu a Lily Zayn,wyczuwam że będziemy mieli nową pare w rodzince ^^.
-Ej ale my chętnie też ponocujemy w namiotach.-rzucił Zayn
-Ale,ale,ale...-zaczęłyśmy się jąkac i w końcu zrezygnowane popatrzałyśmy sie po sobie.Chłopcy nie wiedzieli o co chodzi i dziwnie się na nas gapili,no cóż pewnie oczekują jakiś wyjaśnień.
-Bo,bo,bo my...-zaczęła Oliwia
-Możecie w końcu to z siebie wydusic?-Liam
-No bo my chciałyśmy zrobic sobie taką babską noc w namiotach.-wypaliła prosto z mostu Lily
Chłopcy się na nas smutnie spojrzeli,z takimi minkami zbitych psiaków,no i weż tu nie wymięknij.co jak co,ale w przekupstwie to oni są dobrzy.
-Mamy sobie teraz pójśc?-spytał Lou
-Och dobrze wiecie,że nia miałybyśmy serca teraz odsyłac was do domu.-Cortni
-Czyli że..-uśmiechnął się Harry tak jak pozostali
-Tak możecie zostac.-powiedziałam
Wszyscy wpakowaliśmy się ponownie do namiotu i teraz kolejnośc wyglądała tak  od lewej strony zaczniemy: Liam,Cortni,ja,Lou,Harry,Oliwia,Lily i Zayn.Ja oczywiście jak to ja zaczęłam się dośc mocno tulic do Lou,co on odrazu odebrał wiecie jak (chodzi mi o seks).Zaczął mi wsadzac pod bluzke swoje męskie dłonie,odrazu je stamdąt wygoniłam i powiedziałam:
-Nie w miejscu publicznym.
-Jak w miejscu publicznym,przecież możemy pójśc w lasek.-poruszył seksownie brwiami,z czego odrazu musiałam się zaśmiac.
-Nie Lou,ja się nie ruszam z miejsca,kiedy indziej.-i odwróciłam się do niego plecami,on natychmiast mnie przytulił i wow nic nie powiedział,zazwyczaj to się upierał przy swoim,hmm może zrozumiał że nie jestem jeszcze gotowa.Ach ten mój Louis,marchewkowy potwór.

   (Oczami Cortni)
Przytuliłam się do Liama,a ten zaczął całowac mnie po czole i po szyi,a potem powiedział:
-Strasznie się martwiłem.
-Przepraszam kochanie,to się już więcej nie powtórzy.-powiedziałam
Uhh no nie,nie teraz,nie tutaj,nie mógł zaczekac do jutra,musi akurat teraz pchac swoje ręce pod moją koszulke?Oczywiście mu na to nie pozowliłam i powiedziałam:
-Nie ma mowy skarbie.-i się odwróciłam do niego plecami,Julie też była odwrócona plecami do Lou,uśmiechnęłam się do niej ona to odwzajemniła i po cichu powiedziałyśmy do siebie ,,Ach faceci,oni tylko o jednym".Zaczęłyśmy się cicho chichrac,ale wszyscy musieli to niestety usłyszec.
-Cicho tam,z czego rżycie.-skomentowała Oliwia
-Nic nic śpijcie,a nie się gapicie.-powiedziałam
-Chłopaki spokojnie nie tutaj.-skomentował też Harry
-Zboczeńcy.-wszystkie powiedziałyśmy równocześnie czyli ja ,Julie,Oliwia i Lily
-Och odrazu zboczeńcy.-obraził się Zayn
-Dobra spac,jutro sobie pogadamy.-powiedziałam
-Ale to rozmowy nocą są najlepsze.-Lou
-Ale nam się chce spac.-Oliwia
-Oj tam oj tam.-Harry
-Nie ojtamuj mi tutaj tylko spij.-zaśmiała się Oliwia
-No weźcie my o tak wczenej porze nie zaśniemy.-Zayn
-Jest już po północy.-skomentowałam
-Ale jesteśmy na świżym powietrzu,wiec tak łatwo nie jest zasnąc.-Liam
-Eh no dobra co robimy?-Lily
Najpierw zagraliśmy w butelke,potem wyszliśmy pobiegac na łące,później ja z dziewczynami wlazłyśmy do namiotu,ale niestety chłopcy nas wyciągnęli,następnie jeszcze coś tam robiliśmy,ale dokładnie nie pamiętam co.Wiem tylko jedno,że opróżnowaliśmy cały nasz prowiant,no a przeciez mialo jeszcze zostac coś na rano.Pierwsi wymiękli Lou i Julie i poszli spac,potem Lily i Zayn,Ja i Liam,a potem nie wiem co się stało z Harrym i Oliwia,bo ja dawno zasnęłam.Ale obudzili mnie o 3 swoimi śmiechami,ale i tak potem szybko zasnęłam bo Liam strasznie mocno mnie do siebie przytulił.Mrrr jak słodko,wtulił się we mnie i nie chciał wypuścic,jakby bał się że gdzieś daleko eyjade i już do niego nie wróce.No to na tyle bo potem urwał mi się film i dopiero obudziłam się rano :D
                                  ******************************************
Uff i jest rozdział 39.Namęczyłam się i to strasznie,w dodatku nie miałam weny i kiepsko wyszedł mi.Mam nadzieje,że jednak wam się spodoba i prosze o komentarze,chce znac wasze opinie na temat tego rozdziału.
Przepraszam za wszelkie błędy,nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział,ostatnio nie dopisuje mi wena :/
Pozdrawiam wszystkie czytelniczki,miło mi że tak dużo osób odwiedza i czyta tego bloga :D

4 komentarze:

  1. Mówisz że nie masz weny a ten rozdział jest genialny. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. och... a chłopcy tylko o jednym ... ;)Świetny rozdział;)
    Wiedziałam, żę coś się stanie podczas tego nocowania xD ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny !! Kocham twoje opowiadanie ! Dodaj szybko następny rozdział bo nie wytrzymam ! Czekam.. ;d x

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne, fajne, fajnee!
    Zapraszam też do mnie:
    www.podajmireke.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń